Nostalgia za Świętami z lat dzieciństwa
Nic nie potrafi przyćmić postaci Chrystusa
Niegdyś atmosferę Świąt Bożego Narodzenia odczuwało się i przeżywało bardziej głęboko. Oczekiwano na nie w wyciszeniu i powadze. W dobie obecnej czas wyczekiwania wypełnia zgiełk reklam, hałaśliwych jarmarków i innych hucznych, głośnych, czasami zbyt radosnych przedsięwzięć zupełnie nie kojarzących się z Adwentem i przyćmiewających dzień narodzin Bożej Dzieciny z nutką rozczarowania i dezaprobaty w głosie stwierdza Maria Rekść, mer rejonu wileńskiego.
Według gospodyni największego na Litwie rejonu, w jej rodzinie, która mieszkała naonczas w Norwieliszkach (rejon solecznicki), czas poprzedzający narodziny Zbawiciela był wypełniony przeżyciami, żarliwą modlitwą, a przede wszystkim uczeniem się słów i melodii kolęd.
30-lecie Zespołu Pieśni i Tańca Gimnazjum im. J. Śniadeckiego w Solecznikach
Zawsze młoda i niepowtarzalna Solczanka
Licznie zgromadzona publiczność głośnymi brawami nagrodziła artystów Solczanki. 16 grudnia świąteczny koncert zespołu z okazji 30-lecia jego działalności odbył się na rodzimej scenie. Po raz pierwszy wystąpił tu w 1986 roku. W dniu jubileuszu salę miejskiego Centrum Kultury po brzegi wypełnili sympatycy uczniowskiego zespołu, wśród których byli rodzice, pedagodzy, byli członkowie Solczanki oraz przyjaciele z Litwy i Polski.
Dziecięco-młodzieżowy Zespół Pieśni i Tańca Solczanka został powołany do życia w 1986 r. przez śp. Władysława Korkucia, człowieka wielce zasłużonego dla kultury polskiej na Wileńszczyźnie. Wówczas Solecznicką Szkołą Średnią nr 1 kierowała Danuta Jankowska. Rozpoczęcie działalności było możliwe dzięki poparciu kierownictwa szkoły, wielkiej pomocy i zaangażowaniu nauczycieli oraz rodziców.
Złote gody Wandy i Witolda Waluków z Rudnik
Gdy wzorem staje się Święta Rodzina
Kiedy Wanda Waluk, z domu Aładowicz, mieszkanka Rudnik, była młodą dziewczyną podczas wielkich świąt rocznych do rodzimego kościoła pw. Trójcy Przenajświętszej często przyjeżdżali księża z sąsiednich okolic: odprawiali nabożeństwa, spowiadali ludzi, głosili kazania. Jedno takie kazanie, które w uroczystość Matki Bożej Szkaplerznej wygłosił ks. prałat Józef Obrembski, zapamiętała na zawsze.
Kaznodzieja opowiadał o roli matki, o dzieciach, o tym jak rodzice powinni wychowywać swe latorośle, aby mieć z nich pociechę i oporę. Mówiąc o sprawach życiowych i najważniejszych, wskazał ręką na wiszący w kościele rudnickim obraz, przedstawiający rodzinę: świętą Annę, św. Joachima, Marię w młodocianym wieku...
Pamiętne wigilie
Najpiękniejsze kolędy - więzienne
Milowymi krokami zbliża się cicha noc, święta noc, na którą czekamy z uczuciem nieopisanej radości. Krzątaniny przedświąteczne wcale nie sprawiają trudu, a raczej przynoszą przyjemność, aby na stole wigilijnym było 12 postnych potraw, aby dzieci, które zasiądą do stołu były zadowolone z prezentów, znalezionych pod choinką, aby brzmiała kolęda, która w naszych domach znana jest od najmłodszych lat.
Jeden z programów telewizyjnych przeprowadził sondaż wśród przechodniów, ile zamierzają wydać na tegoroczne prezenty. Ktoś mówił o sumie 50 euro, ktoś o 100 euro. Pewna pani w starszym wieku nazwała sumę 500 euro, bo mam troje wnucząt powiedziała. Można sobie wyobrazić, jak się poczuły te babcie, które takich pieniędzy po prostu nie mają. Czy czasem nie przesadzamy z takim traktowaniem oczekiwania narodzin Pana, który przyszedł na ten świat w lichej stajence... I czy czasem takiego rodzaju praktyka, wsparta drogimi prezentami nie przesłania istoty samej wieczerzy wigilijnej, której największą wartością są wiara i miłość?
Boże Narodzenie u Tyszkiewiczów (I)
Niegdyś w Landwarowie
Zbliża się Boże Narodzenie, więc jak tu nie wspomnieć o świętowaniu w podwileńskim Landwarowie. Tyszkiewiczowie, właściciele tego majątku od połowy XIX w., byli już od kilku stuleci spolonizowani za sprawą służby na polskim dworze królewskim i za sprawą swoich polskich żon. Na terenach obecnej Litwy (w Birżach, Czerwonym Dworze koło Kowna, Zatroczu, Kretyndze, Kojranach, Ornianach, Wace i Landwarowie) świętowali zgodnie z polską tradycją. Była upiększana świecidełkami duża choinka stawiana w największym z salonów, śpiewanie kolęd i łamanie się opłatkiem, prezenty, pasterka i koniecznie 12 dań, bo właśnie taka liczba potraw, którą mamy do dziś obowiązywała w dworach ziemiańskich i na salonach arystokratycznych. Mieszczanie i biedniejsza szlachta starali się mieć ich u siebie 9, a włościanie 7.