30. jubileusz zespołu „Turgielanka” – święto wielkiej rodziny

Tańczyć i śpiewać z miłości do ludzi

Zespół folklorystyczny „Turgielanka” to znacznie więcej niż kolektyw artystyczny, to jednocząca około 200 osób rodzina, w której fajnie jest nie tylko tańczyć i śpiewać, ale także spotykać się na próbach, koncertować, podróżować, obchodzić urodziny i imieniny. A wszystko to dobrze jest robić razem z wyjątkową i charyzmatyczną kierowniczką zespołu Władysławą Szyłobryt.

30 lat temu aktywne kobiety z Turgiel postanowiły stworzyć zespół, który początkowo składał się wyłącznie z chóru. Kobiety chciały zachować pieśni ludowe swej małej ojczyzny, pielęgnować je dla przyszłych pokoleń oraz ocalić od zapomnienia swoje dziedzictwo kulturowe. Każdy członek zespołu starał się wnieść do repertuaru zespołu piosenki, których nauczył się od mamy lub babci. Zespół zdawał sobie sprawę, że pieśni ludowe wzbogacają, uczą życzliwości, szacunku, siły ducha i miłości do ojcowizny.

Więcej>>>


W kościele pw. Wniebowzięcia NMP w Wilnie zakończono kolejny etap prac konserwatorskich

Świątynia franciszkańska w nowej odsłonie

– Wyjątkowa lekcja historii – w taki sposób Małgorzata Gosiewska, wicemarszałek Sejmu RP, określiła historyczno-patriotyczną instalację w kościele franciszkańskim. Wspólnie z przedstawicielami Polskiej Fundacji Narodowej, która jest sponsorem czterech projektów organizowanych w najstarszej świątyni stolicy, obejrzała ruchomą szopkę.

Wizyta delegacji z Polski na początku listopada w Wilnie była okazją do obejrzenia, jak przebiegają prace nad projektami organizowanymi u franciszkanów. M. in. dzięki wsparciu Narodowego Instytutu Polskiego Dziedzictwa Kulturowego za Granicą POLONIKA w najstarszej wileńskiej świątyni są prowadzone prace konserwatorskie zachowanych fragmentów osiemnastowiecznych malowideł figuralnych i rocaile’e znajdujących się na sklepieniu nawy głównej. Autorem polichromii w kościele franciszkanów jest marianin o. Franciszek Niemirowski. Jest to bodajże jedyna zachowana praca tego autora, przedstawiająca sceny z życia św. Antoniego Padewskiego – jednego z najsłynniejszych świętych franciszkańskich.

Więcej>>>


10-lecie Muzeum Władysława Syrokomli w Borejkowszczyźnie

Nowe życie pod starą strzechą

Wolno nie być głębokim badaczem, ale pod karą haniebnego wstydu nie godzi się nie znać zupełnie ziemi, na której mieszkamy, albo co gorsza, znać lepiej kraje obce niż własny – słowa gospodarza dworku w Borejkowszyźnie, wypisane na ścianie jednej z sal wystawowych Muzeum Władysława Syrokomli są potwierdzeniem, że zwiedzający te okolice turysta, miłośnik pięknych krajobrazów, czy szukający natchnienia poeta trafił pod właściwą strzechę.

Stałe ekspozycje muzealne, sporadyczne wystawy i gościnne Kawiarenki Literackie, ciekawe zajęcia edukacyjne, cenne wydawnictwa, jak również materiały upowszechniane przez działające tutaj Centrum Informacji Turystycznej Rejonu Wileńskiego – bogata i różnorodna oferta Muzeum Władysława Syrokomli w Borejkowszczyźnie (gm. Rukojnie) nie przestaje zachwycać, zaskakiwać, a przede wszystkim pomaga odkrywać bliskie miejsca. Przybliżać pokryte patyną czasu tradycje ludowe, obyczaje tej części Wileńszczyzny, wskrzeszać nieco zapomniane rękodzielnictwo i poznawać piśmiennictwo regionu.

Więcej>>>


W rocznicę śmierci ks. kard. Henryka Romana Gulbinowicza

Lubił tematy wileńskie, litewskie słodycze

Kara zwykle przychodzi w ten sposób, że wygląda jak krzywda. (Karol Irzykowski)

Już w czasach starożytnych znane było powiedzenie De mortuis aut bene aut nihil, czyli: O zmarłych albo dobrze, albo wcale. Ale „wcale” znaczy – nie pamiętać w ogóle. A jeżeli wspominać, to jak, skoro rzeczywistość skorygowała wydarzenia, a mający dostęp do mediów wystawili gorszące świadectwo temu, kogo zapamiętałam pozytywnie? I czy swoje osobiste wspomnienia mam traktować jako wyróżnienie, że nasze szlaki życiowe z kardynałem Gulbinowiczem jakoś się przecięły, a zatem pójście pod prąd złowrogiej opinii publicznej? Niełatwo dobrać klucz do tego, co nie jest jednoznaczne. Pisanie o tym to temat zarówno trudny, jak i delikatny.

Mniej więcej przed rokiem w Polsce obwieszczono oficjalnie, że ks. kardynał Henryk Gulbinowicz przed 25 laty miał jednorazowo dopuścić się molestowania nastolatka (sprawa była w swoim czasie umorzona przez prokuraturę) i był związany ze Służbą Bezpieczeństwa (żadnej zgody na współpracę nigdy nie podpisał).

Więcej>>>


<<<Wstecz