MSW wycofuje się ze swych decyzji

Dzięki ogromnej determinacji mieszkańców

Dzięki ogromnej determinacji mieszkańców Dziewieniszek oraz całej Wileńszczyzny litewskie Ministerstwo Spraw Wewnętrznych wycofało się z wcześniejszej bulwersującej decyzji o utworzeniu w samym centrum miasteczka, nieopodal dwóch gimnazjów, ośrodka dla nielegalnych migrantów ekonomicznych.

W poniedziałek, 26 lipca, minister spraw wewnętrznych RL Agnė Bilotaitė poinformowała, że ośrodek dla nielegalnych migrantów, który pierwotnie miał znaleźć się w centrum Dziewieniszek, zostanie ulokowany na poligonie w Puszczy Rudnickiej. Jak poinformowała minister, budowa miasteczka namiotowego dla około 1,5 tysiąca migrantów, którzy nielegalnie przekroczyli granicę litewsko-białoruską już się rozpoczęła. Minister zapewniała wprawdzie, że do kwestii Dziewieniszek jeszcze wróci, jednak wydaje się oczywistym, że jest to jedynie próba wyjścia z zaistniałej sytuacji z twarzą.

Więcej>>>


Skvernelis i Tomaszewski o sytuacji w Rudnikach

Władza sama prowokuje niepokoje społeczne

W poniedziałek wieczorem kilkadziesiąt osób zablokowało drogę na poligon w Rudnikach, protestując przeciwko ulokowaniu tu nielegalnych migrantów. Policjanci usunęli ich siłą z drogi.

Starcie pikietujących z policją na poligonie w Rudnikach zostało sprowokowane tym, że o decyzji ulokowania migrantów miejscowa ludność dowiedziała się z mediów, a nie bezpośrednio od polityków – powiedział europoseł Waldemar Tomaszewski komentując dla BNS poniedziałkowy incydent, kiedy to osoby blokujące dostępu do poligonu, gdzie ma powstać miasteczko namiotowe dla nielegalnych migrantów, zostały siłą usunięte z drogi przez policjantów.

– Jakie wnioski: ministerstwo powinno ogłaszać swoje decyzje nie za pośrednictwem mediów, a przyjechać i rozmawać z ludźmi. Nie prowokować, ale wytłumaczyć, jak tam będzie.

Więcej>>>


Do Wilna przybyła 31. piesza pielgrzymka z Suwałk

Czas, który oczyszcza i uszczęśliwia

„Pod sercem Matki jest najlepiej”; „Pielgrzymowanie daje odpoczynek dla ducha”; „Pozwala wzmocnić wiarę i naładowuje akumulatory nasze duszy”; „To są rekolekcje na piechotę” – takie i wiele innych wypowiedzi można było usłyszeć od pielgrzymów, którzy w ciągu 10 dni pielgrzymowali z Suwałk do Ostrej Bramy.

Jak co roku w sobotę, 24 lipca, przed tronem „Tej, co w Ostrej świeci Bramie” modlili się pątnicy z Polski. Tradycyjna pielgrzymka w tym roku odbyła się po raz 31., a hasłem przewodnim były słowa Chrystusa z Ewangelii wypowiedziane do trędowatego „Chcę, bądź oczyszczony”. Ze względów obostrzeń związanych z pandemią pielgrzymować w tym roku mogli wyłącznie osoby zaszczepione lub ozdrowieńcy, posiadający tzw. paszport covidowy. W związku z tym pielgrzymka liczyła niecałe 200 osób. Niemniej jednak na Mszę św. wieńczącą 10-dniowe rekolekcje w drodze przybyli też pielgrzymi autokarami z Sejn i okolicznych parafii, którzy w latach poprzednich chodzili do Ostrej Bramy, zaś w tym roku z różnych powodów nie mogli wybrać się z pielgrzymami na piechotę.

Więcej>>>


Prezentacja antologii „Wykroję sobie kawałek nieba” w Borejkowszczyźnie

Słupsk pamięta o poetach wileńskich

W niedzielę, 25 lipca, w plenerze przy Domu-Muzeum Władysława Syrokomli w Borejkowszczyźnie odbyła się prezentacja antologii poezji „Wykroję sobie kawałek nieba”. W wydaniu zamieszczone są wiersze poetów mieszkających w powiecie słupskim oraz twórczość poetów wileńskich: Józefa Szostakowskiego, Wojciecha Piotrowicza, Władysławy Kursevičiene, Tamary Justyckiej, Agnieszki Masalyte, Daniela Dowejko, Alberta Bogdanowicza oraz niżej podpisanej.

Przybyłych na prezentację autorów oraz miłośników poezji przywitała Helena Bakuło, dyrektor Domu-Muzeum Władysława Syrokomli, a spotkanie pod jasnym słońcem i błękitnym niebem w pogodny letni dzień poprowadził poeta, dr nauk humanistycznych, Józef Szostakowski. Prowadzący na wstępie zaznaczył, że podczas, gdy poniektórzy zapominają o poetach wileńskich, w Słupsku nadal pamiętają o Wilnie i zapraszają do udziału w antologiach (ta została wydana w Polsce przez Starostwo Powiatowe w Słupsku).

Więcej>>>


Szczątki oficera AK zostały przetransportowane z Litwy do Wadowic

„Bartek” wraca do domu

W ubiegły czwartek, 22 lipca, konwój ze szczątkami kpt. Wojciecha Stypuły ps. „Bartek” wyruszył z podwileńskiego Niemieża do Wadowic, gdzie następnego dnia, po uroczystej Mszy św. w bazylice Ofiarowania Najświętszej Maryi Panny, spoczął w Panteonie Wyklętych na cmentarzu komunalnym, bo tak zażyczyła rodzina. Grób oficera Armii Krajowej został odnaleziony przed trzema laty na tzw. Długiej Wyspie w Puszczy Rudnickiej.

Szczątki kpt. Wojciecha Stypuły, poety, dziennikarza i żołnierza, zostały odnalezione w 2018 roku, przez członków ekipy krakowskiego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej. Prowadzili oni poszukiwania w grobach wskazanych przez miejscowych mieszkańców jako nieznane i zapomniane mogiły poległych akowców.

Więcej>>>


Dziewieniszki walczą z nielegalną migracją i poczynaniami rządu

Gdy w roku 1999 Polska przystępowała do NATO, jednym z warunków jej akcesu było wzmocnienie wschodniej granicy RP, która stawała się też zewnętrzną granicą Aliansu. Litwy wówczas jeszcze w NATO nie było, dlatego Warszawa musiała wzmocnić również odcinek graniczny ze swym północnym sąsiadem.

W ten sposób powstała wówczas głośna kwestia budowy strażnicy granicznej w okolicach Puńska, które to miasteczko – jak wiadomo – jest niepisaną stolicą polskich Litwinów. Zagubiona gdzieś na wschodnich rubieżach Rzeczpospolitej mieścina jest zamieszkała w 80 procentach przez obywateli polskich pochodzenia litewskiego. Gdy ci obywatele tylko się dowiedzieli, że w ich okolicach ma powstać strażnica z polskimi wopistami, od razu podjęli głośne larum, że oto RP narusza świeżo wtedy jeszcze podpisany Traktat z Republiką Litewską. Narusza, bo w miejsce zwartego zamieszkania mniejszości litewskiej zamierza zakwaterować kilkunastu (no może kilkudziesięciu) żołnierzy pogranicza narodowości polskiej i tym samym nadwyręży litewską tkankę narodowościową tych terenów.

Więcej>>>


<<<Wstecz