Parada Polskości – rozkwitła w sercu grodu Giedymina

Wileńszczyzna zawsze bliska i droga

Dzień Polonii i Polaków za Granicą, Dzień Flagi Polskiej, święto Konstytucji 3 Maja – wszystko to dało asumpt do zorganizowania spotkań, koncertów, majówek, a w finale – wielkiej Parady Polskości, która w sobotę, 5 maja, uroczyście przemaszerowała spod gmachu Sejmu RL do Ostrej Bramy. Około 12 tysięcy Polaków zamieszkałych na Litwie oraz gości, pod biało-czerwonymi flagami, z chorągiewkami w rękach, ubranych w kolorowe stroje ludowe z pieśnią na ustach przeszło ulicami grodu Giedymina.

Wspaniała pogoda i sama przyroda, z eksplozją budząca się do życia w maju, dodawała siły i sprzyjała wspólnemu świętowaniu. Główna ulica litewskiej stolicy zakwitła biało-czerwonymi barwami, mieniła się różnorodnością strojów, promieniowała energią, a radość przynależności do jednej wielkiej polskiej rodziny udzielała się wszystkim maszerującym.

Więcej>>>


Barwy „Mazowsza” w Wilnie

Było weselisko, że u-cha-cha!

Nie mam słów, aby określić to, co przeżywam. Zostaliśmy wręcz porażeni aplauzem publiczności. Wspaniała energia, tęsknota i ta niesamowita więź przyjaźni, która się tutaj rodzi. To są sprawy historyczne, które na kilka lat pozostaną w pamięci widza, ale też i w naszej. Niebywałe wzruszenie, które wyciska łzy – tak swoimi emocjami tuż po zakończeniu koncertu galowego „Mazowsza”, dzielił się jego dyrektor i dyrygent Jacek Boniecki, nie kryjąc wzruszenia i łez. Natomiast wielu widzów przez kilka kolejnych dni rozpamiętywało występy artystów i z nostalgią w głosie powtarzało: „Oni są najlepsi!”.

W ciągu trzech dni Państwowy Zespół Ludowy Pieśni i Tańca „Mazowsze” występował przed wileńską publicznością. W środę, 2 maja, cieszył widzów „Pieśniami ludowymi” w Domu Kultury Polskiej w Wilnie. W czwartek, 3 maja, wziął udział we Mszy św. w kościele pw. Ducha Świętego w Wilnie, wykonując jedno z najbardziej optymistycznych dzieł Wolfganga Amadeusza Mozarta – „Mszę koronacyjną”.

Więcej>>>


Bo prawda jest najciekawsza…

Rozmowa z KRYSTYNĄ ADAMOWICZ, dziennikarką, kronikarką wileńskiej „Piątki” i zespołu „Wilia”

– W ostatnich dniach kwietnia świętowała Pani podwójny jubileusz – 80-lecie urodzin i 60-lecie pracy zawodowej. Jednak w Pani przypadku – w przypadku osoby ciągle młodej duchowo, pełnej energii i nieobojętnej na to, co dzieje się w polskim środowisku na Litwie, ma się wrażenie, że wiek nie przeszkadza ciągle być w toku wszystkich wydarzeń, aktywnie działać społecznie, pracować zawodowo.

Chciałoby się wierzyć, że wiek nie ma znaczenia, jednak po cichu robi swoje. Ale powiedziała pani słowo „nieobojętność”… Ta nieobojętność „przyszła” do mnie z wywiadu z pewną znakomitą dziennikarką jeszcze w dawnych czasach, kiedy kolega po fachu zapytał ją: co jest najważniejsze w pracy dziennikarskiej? Odpowiedziała mu, że najważniejsza jest nieobojętność.

Więcej>>>


<<<Wstecz