Co będzie w przyszłości normalnością…
Joe Biden wygrał ostatnie wybory w Stanach Zjednoczonych w stylu, w jakim żaden inny prezydent tego kraju tego nie uczynił. Jego zwycięstwo, bowiem, przypomina raczej wyciągnięcie przez iluzjonistę króliczka z pustego kapelusza, niż demokratyczne rozstrzygnięcie. Tymczasem wygrana kandydata amerykańskiej lewicy może mieć ogromny wpływ na dalsze losy najpotężniejszego kraju na świecie, a i samego świata zresztą też.
Gdyby wybory za oceanem były w pełni uczciwe, to sprawy tam mogłyby potoczyć się całkiem inaczej. Bez tricków wyborczych szeroko pojętego obozu Bidena bowiem, zwycięzcą byłby prawie na pewno nie on, tylko jego konkurent – urzędujący prezydent Donald Trump. Wówczas też i rewolucja obyczajowa albo nawet antropologiczna, jak ktoś chce, miałaby w tym kraju mocno pod górkę. Normalność zaś nie musiałaby się obawiać o swoją przyszłość.
Vox populi
Ile waży prawda?
W połowie lutego zakończyła się kampania zbierania podpisów pod petycją dotyczącą odwołania ze stanowiska przewodniczącego sejmowego Komitetu Praw Człowieka Vytautasa Tomasa Raskevičiusa oraz obalenia samego komitetu.
W opinii inicjatorów petycji – grupy społeczników – Raskevičius, przedstawiciel Partii Wolności, nie reprezentuje praw i interesów większości mieszkańców Litwy, tylko odwrotnie prowadzi działalność skierowaną przeciwko tym prawom, gloryfikując wąskie interesy mniejszości seksualnych.