Vox populi
Ile waży prawda?
W połowie lutego zakończyła się kampania zbierania podpisów pod petycją dotyczącą odwołania ze stanowiska przewodniczącego sejmowego Komitetu Praw Człowieka Vytautasa Tomasa Raskevičiusa oraz obalenia samego komitetu.
W opinii inicjatorów petycji – grupy społeczników – Raskevičius, przedstawiciel Partii Wolności, nie reprezentuje praw i interesów większości mieszkańców Litwy, tylko odwrotnie prowadzi działalność skierowaną przeciwko tym prawom, gloryfikując wąskie interesy mniejszości seksualnych.
W ciągu 20 dni akcję społeczników poparło 365 440 osób, które podpisały się pod petycją. Autorzy petycji oraz popierający ich inicjatywę obywatele kraju są oburzeni, że przedstawiciele współrządzącej partii chcą zalegalizować jednopłciowe związki, dyskredytując przy tym chronioną Konstytucją instytucję rodziny, opartą na związku kobiety i mężczyzny. Niepokój społeczników wzbudzają m. in. propozycje uchwalenia ustawy zezwalającej na zmianę płci i zalegalizowanie propagowania homoseksualizmu, jak również inne idee wycelowane w zwalczanie tradycyjnych norm społecznych. Do tego, jak zaznaczają, dochodzi również ignorowanie naruszeń wolności słowa, blokowanie dostępu do mediów publicznych, czy np. brak uwagi wobec alternatywnej opinii.
Taki właśnie brak uwagi dobitnie zademonstrowała Viktorija Čmilytė-Nielsen, przewodnicząca Sejmu RL, która przez dwa tygodnie ociągała się z przyjęciem petentów, którzy podpisy wyrażające vox populi chcieli doręczyć osobiście dla niej.
Według koordynatora akcji Raimondasa Grinevičiusa, autorzy petycji trzy razy zwracali się do sekretariatu pani przewodniczącej z prośbą o przyjęcie w Sejmie, lecz za każdym razem dostawali przysłowiowego kosza.
„Słyszeliśmy jedną odpowiedź: z powodu kwarantanny spotkania są niemożliwe, przyślijcie wszystko pocztą” – mówił w rozmowie z mediami Grinevičius, oskarżając Čmilytė-Nielsen o stosowanie podwójnych standardów, bo w tym czasie, gdy odmówiła spotkania się z autorami petycji – bez dodatkowych środków ochrony i zachowania bezpiecznych dystansów – na audiencji u niej w parlamencie gościł były marszałek Sejmu showman Arūnas Valinskas.
Chcąc wyśmiać i podważyć celowość kampanii społeczników inny showman Andrius Tapinas – w sprinterskim tempie, w ramach brawurowej akcji – zamachnął się zebrać milion podpisów w obronie Raskevičiusa. W ciągu dwóch dni zgromadził 424 666 podpisów, które demonstracyjnie – lekko trzymając oburącz naraz kilka kartonów z rzekomymi podpisami, 4 marca wręczył przewodniczącej Sejmu. Przy czym zrobił to w czasie nadal obowiązującej kwarantanny…
Poseł Aidas Gedvilas, chcąc zdemaskować prawdziwą intencję działań Tapinasa, 8 marca złożył wizytę w sejmowym dziale zarządzania dokumentami, aby osobiście zbadać wagę – w sensie dosłownym – kartonów z zebranymi przez niego podpisami.
– Przekonałem się – pisze poseł na portalu bukimevieningi.lt – żadnego cudu tutaj nie ma, największą część objętości kartonów wypełnia powietrze! Zresztą tak samo, jak i wypowiedzi oraz inicjatywy samego showmana – stwierdza polityk, wyjaśniając, że rozmowy o oszczędzaniu papieru inicjatora „odwetowej” akcji są jedynie sprytnym show, którego celem jest wpojenie ludziom, że zebrane przez nich podpisy w obronie wartości, o które walczą, są nic niewarte.
Inf. wł.