Ni[e]jaki premier
Socjaldemokraci w odróżnieniu od konserwatystów wybrali w miniony weekend nowego lidera nie w powszechnych partyjnych wyborach, tylko na zjeździe. Wybory przeszły gładko. Na stanowisku pozostał na kolejną (bodajże) trzecią kadencję Algirdas Butkevičius. Sielankę zakłóciła jednak nieco retoryka, jaka pobrzmiewała na zjeździe. Wynika bowiem z niej, że sami zjazdowicze są zaniepokojeni utratą swej lewicowej, socjaldemokratycznej twarzy.
Krytyka aktualnej linii partii objęła na zjeździe dwa aspekty. Po pierwsze, rządowi Butkevičiusa, który nawiasem mówiąc przechwalał się przed kolegami partyjnymi, jak to rządząc, wywrócił wiele gór (cha, cha, cha, dowcipne), dostało się za uprawianie liberalnej polityki sprzecznej z lewicowym rodowodem partii...
Jak nie szakal, to szpieg lub kagebista
Dopiero co był szakal, teraz szpieg, w kolejce dawni kagebiści. Szakal zaatakował nas z Białorusi, szpiedzy z Rosji, a kagebiści od dawna czają się wszędzie.
Szakala ustrzeliliśmy i ponoć czeka na wypchanie. Szpiega na razie tylko schwytaliśmy. Choć myśl, by postąpić z nim jak z upolowanym szakalem, jest pewnie dla naszej walecznej prezydent bardzo kusząca. Ach, ustrzelić takiego szpiona", po czym go wypchać i wystawić w zwanym symbolem odrodzenia państwowości Litwy Pałacu Władców. Zwłaszcza, że ciągle brakuje eksponatów na wypełnienie tej najdroższej w dziejach naszego państwa stodoły. Wypchany trocinami ruski szpion" wpisałby się tam jak ta lala! Jako dowód sprawności naszego kontrwywiadu i na postrach innym, pchającym się do nas jak te szakale, wszelakim putinsynom.