Egzotyczna hodowla pani Janiny
Na tej fermie zawsze panuje cisza. Nie słychać tu muczenia krów, chrumkania prosiaków czy gdakania kur. W małej wioseczce Smagury, położonej w starostwie kamionskim, solczanka Janina Winogrodskaja od kilku lat hoduje afrykańskie ślimaki.
Kiedy przed pięcioma laty jeden z kolegów męża podsunął nam pomysł hodowli ślimaków, od razu zrozumiałam, że z tego można zrobić interes. Dla naszego rejonu, jak i całej Litwy, ślimak jest jeszcze dziwnym produktem, czego nie można powiedzieć o reszcie Europy, w szczególności Francji. Tradycje kulinarne mają jednak to do siebie, że można je unowocześniać z uśmiechem mówi pani Janina, pierwsza zawodowa hodowczyni ślimaków na Ziemi Solecznickiej.
Latem na Zatroczu, w Połądze, Trokach (2)
Dotrzeć na przełomie XIX-XX w. z miasteczka Połąga do morza łatwo nie było. Piaszczysty i grząski teren bardzo utrudniał chodzenie (na tę okazję szyto specjalne buty), a i deptak miejski urządzono nie od razu. Jakiś więc czas korzystano ze specjalnych szyn z przytwierdzoną platformą z ławkami. Natomiast młodzież i płeć męska udawała się w kierunku Bałtyku na niewysokich, lecz wytrzymałych żmudzkich konikach hodowanych w pobliskiej Kretyndze Józefa Tyszkiewicza (zm. w 1892 r.). W testamencie nadmorski kurort Połąga (początkowo wioska rybacka) zostawił on synowi Feliksowi. Władysław dostał Landwarów, Józef (junior) Zatrocze, Antoni Kojrany, a Aleksander, jako najstarszy, dziedziczył po ojcu Kretyngę.
Dobrze urodzone panie w kraju i za granicą poznawano nie tylko po nieopalonej twarzy czy rękach, ale i zepsutych zębach. Chłopki nie miały pieniędzy na rękawiczki i kapelusiki, a tym bardziej na słodycze...