Unikatowa publikacja pod redakcją Zbigniewa Chlewińskiego

Wszyscy jesteśmy z Adama i Ewy...

W roku ubiegłym w Płocku ukazała się fascynująca unikatowa publikacja pod redakcją Zbigniewa Chlewińskiego, redaktora Muzeum Mazowieckiego w Płocku, pt. Chlewińscy: linii żmudzkiej w nakładzie 120 egzemplarzy. Książka jest przeznaczona przede wszystkim dla młodego pokolenia rodziny Chlewińskich herbu Radwan i rodzin kresowych z nią spokrewnionych.

Niewątpliwie będzie też ona bardzo bliska czytelnikowi z Ziemi Wileńskiej, który znajdzie tu wiele ważnych i niezwykle cennych dla siebie informacji – o wydarzeniach znanych lub nie znanych, osobach, np. o synu nadwornego lekarza cesarza Austrii Wilhelmie Henzenie, który w nabytym od Łapów tysiąchektarowym gospodarstwie nad jeziorem Pogulbinie założył coś w rodzaju ogrodu zoologicznego, sprowadzając doń między innym krokodyle! Miejscach, budowlach a nawet poetyckie strofy – piękne sonety kresowe Henryka Szylkina.

Niezwykła książka

Tylko bardziej wnikliwe spojrzenie na tę publikację może odkryć wszystkie jej walory, albowiem wymienione tu zostaną tylko niektóre z nich: głębokie, mądre, bogate i rzetelne treści, oryginalna kompozycja, bardzo ciekawa szata graficzna – jest to swego rodzaju arcydzieło sztuki wydawniczej! Książka w twardej okładce w obwolucie, ma 495 stron, o wymiarach 24,5 x 17,5 x 5,5 cm, waży około 2 kilogramów, jej tekst misteryjnie przeplata ponad 300 różnej wielkości ilustracji kolorowych i czarnobiałych, pochodzących ze zbiorów autorów książki, rodziny czy przyjaciół z opisami sporządzonymi przez samych ich właścicieli. Fotografie z końca XIX w. - pierwszych dwu dziesięcioleci 21. w., są różnego rodzaju: portretowe oraz inne, na których zostały utrwalone pejzaże, budowle, dokumenty, itd. niosące wielowymiarowy ładunek artystyczny, poznawczy i emocjonalny. Piękny druk na wysokiej jakości papierze! Biorąc do ręki tę książkę trudno jest się z nią rozstać.

Ujmujące są słowa jej dedykacji: Marcie i Konradowi (córce i synowi Redaktora) aby zawsze Polskę – Boga i Polskę nosili w sercu.

Dobry przykład i zadanie

Wszyscy jesteśmy z Adama i Ewy, dlatego w rozłożystej koronie drzewa genealogicznego... każdy z nas ma swoją gałąź. ...Niektóre konary z wiekiem usychają i pamięć o nich obumiera, bo już nie ma kto się upomnieć..., ale pamięć też przepada bez śladu o protoplastach, …gdy ich przedstawiciele nie utrwalili ważnych wspomnień... po pradziadach, dziadach, ojcach, po sobie i dzieciach...

Przytoczone słowa redaktora książki z Wprowadzenia każdy z nas powinien wziąć sobie do serca i się zastanowić, czy nie mamy w tej kwestii zaniedbania względem naszych rodzin, czy też samych siebie... Bo przecież w skarbcach rodzinnych (pamięci i różnych pamiątkach pisanych czy przedmiotowych) kryją się tajemnice dobrego i szczęśliwego życia, tam znajdziemy budujące wartości i drogowskazy. Prezentowana tu książka może posłużyć jako wzór do naśladowania dla wielu rodzin, zajmujących się własnymi dziejami, jako przykład zdrowej dociekliwości, wagę zawartych w niej wskazówek odnośnie rejestracji i upowszechniania posiadanej wiedzy, wychowania patriotycznego, przekazywania wartości następnym pokoleniom.

Chlewińscy herbu Radwan

Jak wynika z tytułu, publikacja ta została poświęcona dziejom rodu Chlewińskich (a dokładniej tej gałęzi rodu, której przedstawiciele przybyli ze Żmudzi i osiedli przeważnie w powiecie święciańskim) oraz spokrewnionych z nimi rodów. Chlewińscy – dawny ród szlachecki, pieczętujący się herbem Radwan, słynący z patriotyzmu i wielu innych cnót, z którego wyszło wielu znakomitych i zasłużonych ludzi. W książce znajdziemy też informacje o rodach Rekściów, Szczemirskich, Rytwińskich, Michałowskich, Midrów. Książka składa się z Wprowadzenia i 18 rozdziałów, ułożonych w dwu częściach. W pierwszej z nich są zamieszczone materiały o charakterze encyklopedycznym, w tym również fragmenty z herbarzy szlacheckich, zawierające informacje o przedstawicielach rodu, zasłużonych w różnych dziedzinach oraz opowieści o dziejach rodzinnych, nie sięgających daleko w głąb dziejów, a więc oparta prawie na żywych źródłach, nie przetworzonych, bliskich naszemu czasowi, czyli na bardziej „pełnokrwistych” i wiarygodnych, napisane przez członków Rodziny, ale nie tylko. Każdy rozdział jest poniekąd odrębną całością i jednocześnie stanowi organiczną cząstką mozaiki tworzonego przez redaktora obrazu. Znajdziemy tu oryginalnie wykonane tablice genealogiczne rodów, dużo ciepła i uroku dodają umieszczone na wyklejkach książki rysunki syna redaktora, które wykonał będąc jeszcze uczniem 3 klasy (dziś jest to już osoba dorosła), jako zadaną pracę domową Moi przodkowie.

W drugiej części są teksty poświęcone ks. profesorowi Zdzisławowi Chlewińskiemu, w tym większość z nich są pióra samego profesora.

Syn Franciszka i Pelagii

Zdzisław Chlewiński (1929-2021), wybitny polski psycholog, profesor KUL, autor wielu publikacji naukowych, o którym, jak pisze recenzentka omawianej tu publikacji Kira Pyrta, w środowisku mówiono, że jest sumieniem polskiej psychologii, światła postać profesora jest znana wielu wilnianom. W tym roku 27 lutego ks. profesor Zdzisław Chlewiński świętowałby swe 95 lecie. Urodził się w Waldkowie, nazwy Waldkowo dawno już nie ma, miejscowość została wchłonięta przez Święciany, miasto, gdzie upłynęły dziecinne i wczesnomłodzieńcze lata Zdzisława, tu uczęszczał do szkoły podstawowej i progimnazjum.

Ważna cezura w życiorysie

Wyjechał z rodzicami do PRL w roku 1946. Przywiązanie do tej ziemi, na której przyszedł na świat, przetrwało przez całe życie, istniał też kontakt z jej mieszkańcami. Mimo że spędził tu jedynie piątą część życia, z pewnością ks. prof. Chlewińskiego możemy zaliczyć do wielkich ludzi Wileńszczyzny.

Seminarium duchowne ukończył w Gorzowie Wlkp. Kapłańskie święcenia przyjął w roku 1954, w roku 1963 obronił na KUL-u doktorat, po 9 latach habilitację, w 1988 został profesorem, na tej uczelni pełnił funkcje kierownika katedry psychologii eksperymentalnej, dziekana wydziału filozofii i wydziału nauk społecznych, był promotorem i recenzentem wielu prac doktorskich i habilitacyjnych, autorem wielu publikacji naukowych, w roku 2009 wydał też książkę wspomnień poświęconą dramatycznym dziejom w czasie drugiej wojny światowej pt. Groza i prześladowania Polaków i Żydów na Wileńszczyźnie.

Profesorowie o profesorze

Zamieszczony w omawianej tu publikacji prawie stustronicowy szkic życiorysu prof. Chlewińskiego napisany przez Piotra Francuza, również psychologa i profesora KUL, zawiera najbardziej istotne informacje na temat życia i dorobku naukowego ks. profesora. Oto krótki fragment tego szkicu: „Ksiądz profesor Zdzisław Chlewiński jest badaczem, poszukiwaczem prawdy o człowieku i odkrywcą tajemnic jego umysłu. Uczciwość i rzetelność, z jaką podchodzi zawsze do podejmowanych zagadnień, nieustanna gotowość do dzielenia się swymi doświadczeniami i wiedzą, otwartość i ciekawość badawcza czynią zeń Mistrza w pełnym znaczeniu tego słowa”.

Szczęśliwy, kto nie chodzi za radą bezbożnych i na drodze grzeszników nie staje (Ps1, 1). Takie motto, jakże trafne (!) do swego wspomnienia o ks. Chlewińskim wybrała wieloletnia znajoma prof. Elżbieta Janus, rodowita warszawianka, która tak ukochała Wilno – miasto i jego mieszkańców, a której zasługi dla społeczności wileńskiej są nie do ocenienia! Była nie tylko współtwórczynią Polonistyki na Uniwersytecie Wileńskim w latach 90. ubiegłego stulecia, lecz Wilnu oddała nie jeden rok życia, niosąc pomoc i siejąc dobro wszędzie, gdzie mogła. Lakoniczne wypowiedzi prof. Janus kryją w sobie głębokie wielowarstwowe treści, dotyczące najbardziej istotnych przymiotów osobowości ks. prof. Chlewińskiego jako kapłana i uczonego. Mówi o jego myślach współbrzmiących z myślami znanych myślicieli (o. Aleksander Mień – ...trzeba walczyć z pseudochrześcijaństwem wewnątrz każdego z nas), Jan Nowak-Jeziorański, Tomasz Merton, o. John Chapman.

Szczęśliwe kapłaństwo

Prof. Janus akcentuje, że jego tożsamość bardzo wyraźnie określało szczęśliwe kapłaństwo, o czym często sam wspominał: jestem szczęśliwym księdzem i że nigdy nie żałował wyboru swojej drogi życiowej. Miał wizję Kościoła i kapłaństwa pełną wiary, a zarazem krytyczną. Akcentował potrzebę dobrego kształcenia księży, prof. Janus podkreśla, że ks. prof. Chlewiński był bardzo dobrym spowiednikiem, potrafił udzielać mądrych i realnych rad, uważał, że sam najwięcej się dowiedział o człowieku w konfesjonale, żył teologią Chrztu i Eucharystii, uroczyście obchodził nie tylko datę własnego chrztu, lecz również bliskich mu osób, miał wielki szacunek dla swych rodziców, zachował w sercu ogromną wdzięczność dla nich. Za najważniejszy swój tytuł uznawał tytuł dziecka Bożego, wobec siebie był wymagający... Ludzie szukają różnych przyczyn obniżania się poziomu religijno-moralnego, objaśniają to wpływami zewnętrznymi..., a nie chcą uznać, że przyczyna tkwi w nas, w naszym braku autentyzmu.

Bardzo ciekawym rozdziałem drugiej części książki są odpowiedzi ks. prof. Chlewińskiego na ankietę redakcji miesięcznika „Znak” pt. Twarze kapłaństwa.

W jednym z sześciu rozdziałów drugiej części książki, napisanych przez ks. Chlewińskiego zatytułowanym Myśli o śmierci czytamy: możemy być pewni, że Bóg nikogo nie skrzywdzi. Bóg, Który Jest, nigdy nie przemija... i my istniejemy dlatego, że Bóg nas kocha... w Jego Miłości zasadza się nasza wieczność... skoro nas kocha, to i my będziemy trwać na zawsze w całej naszej indywidualnej egzystencji.

Nadzieje

Mimo świadomości, jak dalekie od istoty i wagi tego dzieła będzie jego tu przedstawienie, to nie tylko chęć jak najszybszego powiadomienia Czytelników „TW” o tej publikacji przezwyciężyła obawy przed odsłonięciem niektórych aspektów ignorancji piszącej, lecz również możliwość skorzystania z okazji by przeprosić śp. księdza profesora i redaktora tej książki za to, że nie udało się pomóc w przeprowadzeniu kwerendy w aktach dawnych – archiwaliach okresu I Rzeczypospolitej oraz w aktach szlacheckich i innych z XIX w.

Słowa wypowiedziane z wiarą potrafią się materializować, chciałoby się by to dotyczyło słów redaktora wydania, że dzieje rodu Chlewińskich czekają na swojego badacza. Z każdym rokiem co raz łatwiej jest prowadzić badania genealogiczne dzięki usprawnianiu dostępu do źródeł, przede wszystkim sukcesywnemu zwiększaniu materiałów dostępnych online, lepszemu opracowaniu pomocy naukowych do nich, ukazującym się publikacjom źródłowym zwłaszcza ksiąg Metryki Litewskiej, ciekawym inicjatywom genealogów itp. Dla zachęty warto nadmienić, że w rękopiśmiennych zbiorach państwowych Litwy materiały są. Więc nie traćmy nadziei... na ukazanie się drugiego (co najmniej) tomu dziejów rodu Chlewińskich, który wydał tak wiele wybitnych postaci.

Halina Szymanel
Fot. archiwum

<<<Wstecz