Konferencja „W imię Boga – ludzie naszej ziemi”

Historie wyjątkowych osób

W Centrum Wspólnoty w Taboryszkach odbyła się konferencja „W imię Boga – ludzie naszej ziemi”. Usłyszeliśmy na niej niezwykłe historie o wyjątkowych osobach, które żyły i pracowały w Taboryszkach oraz Turgielach rejonu solecznickiego: o ks. prałacie Józefie Obrembskim, o ks. Leonie Żebrowskim, o bł. Michale Sopoćce i jego posłudze kapłańskiej, która rozpoczęła się w Taboryszkach, i, oczywiście, o niezwykłej malarce z Taboryszek Annie Krepsztul i jej charyzmie.

– Dlaczego Taboryszki i dlaczego akurat te cztery osobistości? To ludzie, którzy pracowali i tworzyli na naszej ziemi. To trzej wyjątkowi duchowni i świecka kobieta – nasza Anna Krepsztul. Celem naszej wspólnoty jest zachowanie jej spuścizny, ale jednocześnie poszerzanie horyzontów i lepsze poznanie naszej ziemi. Dziś prelegenci przybliżą działalność osób duchownych i świeckich, ich światopoglądy i sposób życia, czasem nawet w bardzo trudnych wówczas warunkach na Wileńszczyźnie – podczas otwarcia konferencji powiedział Henryk Danulewicz, prezes Wspólnoty Lokalnej w Taboryszkach „Taboryszki jak malowane”.

Konferencja ta, jak podkreślił, jest swego rodzaju zachętą do gromadzenia okruchów historii, faktów z życia ludzi, których znamy, o których słyszeliśmy lub znamy jedynie ze źródeł pisanych. „Nie można zapomnieć o światopoglądzie i działalności tych osobowości, należy zachować pamięć o nich, która byłaby zachętą do doskonalenia i kroczenia drogą do świętości” – mówił Danulewicz.

O. Marek Adam Dettlaff, franciszkanin, w swoim przemówieniu powitalnym wyraził radość, że była szkoła, w której teraz działa Centrum Wspólnoty w Taboryszkach i Muzeum Anny Krepsztul, służy edukacji i wierze.

Na konferencję do Taboryszek przybył wicemer rejonu solecznickiego Waldemar Śliżewski, wieloletnia była mer rejonu wileńskiego, radna Maria Rekść, kierowniczka Wydziału Oświaty i Sportu administracji samorządu rejonu solecznickiego Regina Markiewicz, zastępca kierownika Wydziału Oświaty administracji samorządu rejonu wileńskiego Janina Klimaszewska, starosta Turgiel Edward Tyszkiewicz, dyrektorka Centrum Kultury w Solecznikach Grażyna Zaborowska, księża, młodzież szkolna, nauczyciele, dyrektorzy szkół oraz mieszkańcy.

Patriarcha Wileńszczyzny

Pierwszy wygłoszony na konferencji referat poświęcony był księdzu prałatowi Józefowi Obrembskiemu (1906-2011) – Patriarchowi Wileńszczyzny. Ten wielce szanowany na Wileńszczyźnie duchowny swoją posługę kapłańską rozpoczął jeszcze przed II wojną światową w Turgielach. Wojna była dla księdza pełna wyzwań: aresztowania, przesłuchania, cudowne uwolnienia. Był zmuszony opuścić Turgiele. Został przeniesiony do Mejszagoły i tam pozostał do końca swoich dni. Jak podkreśliła wygłaszająca referat Józefa Markiewicz, dyrektorka Muzeum Prałata Obrembskiego w Mejszagole, Józef Obrembski to osoba niezłomna i wierna ideałom, dla której najważniejszymi filarami życia są wiara, miłość i nadzieja. Przesłuchiwany przez gestapo i wezwany do składania zeznań przez władze sowieckie, nie zmienił swoich poglądów i dyplomatycznie, i mądrze reagował na oskarżenia. Potajemnie udzielał sakramentów, przyjmował ludzi z całego Związku Sowieckiego i uczył ich katechizmu, potajemnie oczywiście, nielegalnie w oczach władzy, ale legalnie w oczach ludzi. Na zakończenie Markiewicz zacytowała słowa Obrembskiego: „Co jest dla nas dzisiaj ważne? Ważne są wszystkie formy bytu narodowego: mowa, śpiew, literatura, różna działalność twórcza, ale bardzo ważne jest, aby istniał solidny fundament, na którym to wszystko może stać, rozkwitać i nie zaniknąć. Tym fundamentem, tą opoką jest religia”. Przeżył 12 zmian politycznych i zdał sobie sprawę, że to, co najważniejsze, nigdy się nie zmienia.

Symbol wiary i patriotyzmu

Postać ks. Leona Żebrowskiego (1876-1953), który wspólnie z ks. Obrembskim pracował w parafii turgielskiej, i który jest symbolem wiary i patriotyzmu, przybliżył zebranym wicemer rejonu solecznickiego Waldemar Śliżewski. Podczas II wojny światowej Niemcy skazali ks. Leona Żebrowskiego na karę więzienia, a później ze względu na poglądy polityczne Sowieci zakazali mu posługi w Wilnie, dlatego został przeniesiony do Turgiel. Pod naciskiem władzy sowieckiej w 1950 roku musiał zmienić parafię i udał się do Ejszyszek. W swoich listach do znajomych zachęcał ich, aby nie rezygnowali z życia opartego na nauce Bożej. Było to bardzo żywe świadectwo wiary. W 1953 roku zmarł w Mejszagole.

– Ta osobowość była ściśle związana z naszą ziemią i prowadziła lokalną społeczność do przodu. Leon Żebrowski zawsze miał poczucie czasu, potrafił łączyć modlitwę i życie świeckie. Odrzucił to, co tymczasowe i był otwarty na wiarę katolicką i uczciwą pracę – powiedział wicemer Śliżewski. – Ks. Leon Żebrowski bronił własności prywatnej każdego człowieka, ponieważ był głęboko przekonany, że dobro osobiste jest wynikiem uczciwej i ciężkiej pracy, dlatego w czasach sowieckich jego poglądy mogły spowodować kłopoty.

Śliżewski podkreślił także, że podczas posługi w Ejszyszkach ks. Żebrowski spotkał się z Michałem Sienkiewiczem, który w latach powojennych planował wyjechać do Polski, ale po rozmowie z księdzem zdał sobie sprawę, że musi pozostać w ojczyźnie, bo tu też potrzebni są siłacze.

Zaczynał od Taboryszek

Ks. Tadeusz Krahel z Białegostoku opowiedział o bł. Michale Sopoćce i jego posłudze kapłańskiej. Ksiądz ten znany jest na całym świecie jako spowiednik św. Faustyny i Apostoł Miłosierdzia Bożego. Posługę kapłańską rozpoczął w Taboryszkach w 1914 roku. Był osobą o dojrzałej postawie patriotycznej. Jego ojciec walczył w Powstaniu Styczniowym, a sam ks. Michał doświadczył represji ze strony rządu carskiego za swoje „nielegalne” nauczanie. Pracując w parafii taboryskiej zakładał szkoły, niektóre z nich są na terenie dzisiejszej Białorusi. Na przykład, jedna z wiejskich szkół działała w domu Józefa Warzyńskiego w Taboryszkach, uczęszczało do niej ponad 100 uczniów. W swoich listach ks. Michał Sopoćko pisał, że w parafii było ponad 1000 uczniów w wieku do lat 15, dlatego starał się zakładać szkółki w każdej większej wsi, szukał nauczycieli, organizował zajęcia wieczorowe dla ludzi dorosłych. Z powodu swojej działalności patriotycznej i oświatowej był zmuszony potajemnie opuścić parafię w 1918 roku. Wyjechał do Warszawy. W latach 1934-1938 ks. Sopoćko był rektorem kościoła św. Michała w Wilnie, przy którym działał i klasztor sióstr bernardynek. W tym czasie poznał s. Faustynę Kowalską, która u niego spowiadała się. Początkowo kapłan krytycznie odniósł się do jej przeżyć religijnych i żądań związanych z kultem Miłosierdzia Bożego, więc kazał jej spisywać swoje wizje i przeżycia. Tak powstał „Dzienniczek” s. Faustyny. W czasie II wojny światowej ukrywał się przed Niemcami u księdza w Czarnym Borze. W 1947 roku przeniósł się do Białegostoku i poświęcił się szerzeniu kultu Miłosierdzia Bożego. Ks. Sopoćko zmarł 15 lutego 1975 r., został pochowany na cmentarzu parafialnym w Białymstoku. 28 września 2008 r. w Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Białymstoku odbyła się beatyfikacja ks. Michała Sopoćki. Do tej świątyni zostały przeniesione szczątki błogosławionego.

Fenomen życia i twórczości

Ostatni wygłoszony na konferencji referat poświęcony był znanej malarce Annie Krepsztul (1932-2007) z Taboryszek. O fenomenie jej życia i twórczości opowiedział ks. Henryk Naumowicz, który miał zaszczyt ją poznać, gdy pełnił posługę kapłańską w parafii taboryskiej.

Malarka ludowa Anna Krepsztul urodziła się w 20 lutego 1932 roku w Taboryszkach. Spędziła tu całe swoje życie. Po śmierci w październiku 2007 roku spoczęła na miejscowym cmentarzu. Od najmłodszych lat zdradzała talent do sztuk plastycznych. Pierwszych lekcji rysunku udzielał jej ojciec Stanisław, malarz z zamiłowania. Wspierał córkę w jej pasji. Anna nigdy nie uczyła się w szkole plastycznej, stan zdrowia pozwolił jej zdać tylko małą maturę. Gdy miała 10 lat, zdiagnozowano u niej nieuleczalną chorobę osteoporozę i gruźlicę kości. W ciągu 70 lat artystka doznała ponad 70 złamań kości, dodatkowo borykając się z cukrzycą i chorobą serca. Pomimo ciężkiej choroby przez całe życie malowała. Sztuka i malarstwo pozwoliły jej godnie do końca walczyć ze słabością i niewolą na wózku inwalidzkim.

Zostawiła po sobie bogatą spuściznę – ponad 3,5 tys. obrazów, które są dziś w prywatnych kolekcjach i galeriach, między innymi w Polsce, na Litwie, w USA, w Anglii, w Niemczech, we Francji, w Australii, w Kanadzie, w Watykanie oraz zdobią ściany wielu kościołów.

Wspólnota Taboryszek podjęła się pielęgnowania jej pamięci. Zobaczyć prace Krepsztul można w działającym od 2008 roku w Taboryszkach Muzeum Anny Krepsztul. Jego wieloletnim kustoszem była siostra malarki Danuta Mołoczko, która odeszła do Pana w czerwcu 2021 roku.

– Ludzie przychodzili do domu Anny niczym pielgrzymi. Świadczy to o wielkiej miłości braterskiej. Nie chcę mówić o jej biografii, ale o jej świętości. Świętość w Kościele jest dwojaka – za życia i po śmierci, kiedy zostaje ogłoszona beatyfikacja. Nie możemy w ten sposób mówić o Annie, gdyż nie mamy potwierdzenia jej świętości. Ale była to osobowość wszechstronnie zadziwiająca Słyszałem, jak biskup mówił o niej „święta męczennica”. Są to słowa pełne podziwu i szacunku, ukazujące podziw dla jej siły. W 1997 roku Halina Orzechowska napisała w liście do Anny, że jej ból trwa 50 lat, prawie pół wieku, koń by tego nie wytrzymał, ale ona mogła. Tak właśnie ludzie postrzegali Annę Krepsztul – powiedział ks. Naumowicz.

Jego zdaniem, cierpienie malarki porównywane jest do cierpienia Chrystusa. Jest rodzajem oddzielenia od ludzi, a jednocześnie latarnią wskazującą drogę do Boga. Mieszkała w domu na uboczu wsi, niewidzialna dla innych, a jednocześnie była wielkim światłem, o którym dowiedział się cały świat. Malowanie było dla niej ucieczką od choroby i bólu. Cieszyła się, że ludzie poprzez jej obrazy mogą ją poznać i dostrzec piękno świata. Ks. Naumowicz stwierdził, że krzyż stał się jednostką miary jej twórczości, a ona sama była inspiracją dla odwiedzających ją osób.

Ks. Naumowicz podkreślił, że modlitwa była dla Krepsztul chlebem powszednim, i różaniec, którego nie wypuszczała z rąk w trudnych chwilach. W rękach zawsze miała pędzel i różaniec.

Inicjatywa wyniesienia na ołtarze

W czerwcu 2018 roku mieszkańcy Mejszagoły wystąpili z inicjatywą wyniesienia na ołtarze ks. prałata Józefa Obrembskiego. Podczas Mszy św. w kościele Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Mejszagole, w 7. rocznicę śmierci księdza prałata, starosta gminy mejszagolskiej Andrzej Adomajtis w imieniu parafian odczytał oświadczenie o inicjatywie rozpoczęcia procesu beatyfikacyjnego ks. Obrembskiego. Inicjatywę wyniesienia na ołtarze szanowanego na Wileńszczyźnie księdza prałata gorąco poparł Związek Polaków na Litwie. Osoby, które spotkały ks. Józefa na swojej drodze życia, proszone są o przekazanie wszelkich świadectw.

Przed kilku laty mieszkańcy Wileńszczyzny wskazali też na potrzebę poruszenia kwestii wyniesienia Anny Krepsztul w poczet osób błogosławionych. Malarka była nagrodzona niezwykłym talentem bożym, jak też siłą ducha i ogromną wiarą w walce z niepełnosprawnością i chorobami. Od lat najmłodszych poznała trudy ogromnego cierpienia. Była męczennicą, a zarazem osobą ogromnej wiary i miłości do bliźniego.

Na zakończenie konferencji Henryk Danulewicz i kustosz Muzeum Anny Krepsztul Alina Mołoczko wręczyli wszystkim zebranym wykonane podczas warsztatów artystycznych pamiątkowe medale z inicjałami Anny Krepsztul, którymi podpisywała swoje obrazy. Uczestnicy konferencji mieli też możliwość obejrzeć muzeum i zapoznać się z dorobkiem twórczym Anny Krepsztul oraz posłuchać akordeonistów ze Szkoły Muzycznej w Jaszunach.

Inf. wł.

Na zdjęciach: ludzie, którzy na szlaku do świętości przeszli przez Taboryszki;
w Taboryszkach działa muzeum twórczości Anny Krepsztul; duchowni przedstawili swoich poprzedników
Fot.
Romualda Wołczok

<<<Wstecz