Polscy siatkarze i siatkarki zagrają razem na igrzyskach po 16 latach

Przełamać klątwę ćwierćfinałów

Polscy siatkarze wygrali w chińskim Xi’an turniej kwalifikacyjny do igrzysk w Paryżu, dołączając tym samym do swoich koleżanek, które wywalczyły awans dwa tygodnie temu w Łodzi. Po raz pierwszy od 2008 roku w zmaganiach olimpijskich wezmą udział obie polskie drużyny w tej dyscyplinie. Przyszłoroczne igrzyska będą dopiero trzecimi, gdy jednocześnie zagrają zarówno polscy siatkarze, jak i siatkarki.

Siatkówka po raz pierwszy znalazła się w programie olimpijskim w 1964 roku. W Tokio medale w turnieju kobiet zdobyły Japonia, ZSRR i Polska, a wśród mężczyzn ZSRR, Czechosłowacja i Japonia. Biało-czerwoni nie grali. Cztery lata później obie polskie reprezentacje po raz pierwszy w historii równocześnie wystąpiły w największej sportowej imprezie globu. Siatkarki powtórzyły sukces z Tokio zdobywając brąz. Na kolejny udział musiały jednak poczekać 40 lat, do imprezy w Pekinie.

Męska kadra natomiast w Meksyku zadebiutowała w turnieju olimpijskim. Trener Tadeusz Szlagor oparł skład na brązowych medalistach mistrzostw Europy z Turcji, zabierając 11 zawodników. Dwunastym był młody Zbigniew Zarzycki, który później został nazwany „najlepszym rezerwowym świata”. Polska zajęła wówczas piąte miejsce. W kraju oceniono je wysoko, ale Zarzycki widział to inaczej. „Dla nas to była porażka” - przyznał.

Po igrzyskach w Meksyku Szlagor przystąpił do odmładzania zespołu. W drużynie pojawili się m. in. Wiesław Gawłowski, Ryszard Bosek, Marek Karbarz i Jan Such. Olimpijską kwalifikację do kolejnej imprezy Polacy wywalczyli na turnieju w Montpellier, pokonując m. in. USA, Holandię czy mocną wówczas Rumunię.

Wynik – dziewiąte miejsce - przeszedł najgorsze oczekiwania. „Wyglądało, że umiemy bardzo dużo, ale nie potrafimy tego wykorzystać” – stwierdził Zarzycki.

Po olimpiadzie na stanowisku pierwszego trenera Szlagora zastąpił 32-letni wtedy Jerzy Hubert Wagner. Nowy szkoleniowiec dokonał niewielkich zmian. Odszedł m. in. Zdzisław Ambroziak, a powołanie otrzymał Tomasz Wójtowicz, po latach uważany za najwybitniejszego polskiego siatkarza.

W 1974 roku Polska zdobyła mistrzostwo świata i tym samym zapewniła awans do igrzysk w Montrealu (1976). Rok później Wagner ogłosił, że interesuje go w turnieju olimpijskim tylko zdobycie złotego medalu.

I zespół osiągnął cel pokonując kolejno Koreę Południową 3:2, Kanadę 3:0, Kubę 3:2, Czechosłowację 3:1, Japonię 3:2 i ZSRR 3:2. Był to jeden z najwspanialszych sukcesów w historii polskiego sportu i dotychczas jedyny olimpijski krążek polskich siatkarzy.

W 1980 roku w igrzyskach w Moskwie nadzieje na medal znowu były ogromne. Tylko ekipa gospodarzy wydawała się być poza konkurencją. Skończyło się na czwartym miejscu. Następnym razem w turnieju olimpijskim siatkarze zagrali w 1996 roku, zajmując 11. miejsce.

Później, po ośmiu latach przerwy, awansowali do igrzysk w Atenach, które zakończyli po porażce w ćwierćfinale z Brazylią 0:3. To właśnie wtedy miała początek olimpijska „klątwa ćwierćfinałów”, która trwa do dzisiaj.

W 2008 roku po 40 latach przerwy w igrzyskach po raz drugi w historii wystąpiły dwie polskie drużyny. Impreza nie zakończyła się jednak szczęśliwie dla żadnej z nich – siatkarze po raz kolejny odpadli w ćwierćfinale po porażce z Włochami 2:3, natomiast siatkarki nie wyszły z grupy.

Polscy siatkarze stali się etatowymi uczestnikami igrzysk, chociaż awans na tę imprezę nie przychodził im bez problemów, a już w samych rozgrywkach radzili sobie świetnie, ale tylko do... ćwierćfinału.

W 2012 roku w Londynie byli jednymi z faworytów po historycznym triumfie w Lidze Światowej, jednak drogę do strefy medalowej wyraźnie zamknęli im późniejsi mistrzowie olimpijscy Rosjanie, którzy wygrali 3:0.

Cztery lata później w Rio de Janeiro Polacy ponownie byli stawiani w roli faworytów, tym bardziej że podchodzili do turnieju jako mistrzowie świata. Po raz czwarty z rzędu nie zdołali jednak przebrnąć ćwierćfinału i ponownie doznali bolesnej porażki 0:3 – ich pogromcami byli późniejsi brązowi medaliści Amerykanie.

Następne igrzyska w Tokio, które miały się odbyć w 2020 roku, zostały przesunięte o rok z powodu pandemii koronawirusa. Biało-czerwoni mieli więc o rok więcej, by odpowiednio przygotować się do, jak wspólnie zapowiadali, najważniejszego turnieju w ich karierach. Drugi raz z rzędu przystępowali do rywalizacji w roli mistrzów globu.

W 2021 roku byli najbliżej półfinału od 13 lat i porażki z Włochami 2:3. W Tokio prowadzili z Francuzami już 2:1, jednak ostatecznie przegrali po tie-braku. Wielu zawodników nie ukrywało wtedy łez.

W minioną sobotę siatkarze prowadzeni przez serbskiego trenera Nikolę Grbića wywalczyli awans na przyszłoroczne igrzyska olimpijskie. Turniej kwalifikacyjny w chińskim Xi’an zakończyli bez porażki na koncie, a bilet do Paryża zapewnili sobie już na jeden mecz przed końcem tych rozgrywek.

Będą to dla nich szóste igrzyska olimpijskie z rzędu i kolejna okazja, by przełamać „klątwę ćwierćfinałów”, która ciąży na nich od 2004 roku. Zespół oraz szkoleniowiec zapowiadają, że ich celem jest przywiezienie ze stolicy Francji medalu.

Dwa tygodnie temu w jednym z trzech interkontynentalnych turniejów kwalifikacyjnych w Łodzi dołączyły do nich podopieczne włoskiego trenera Stefano Lavariniego. Zapewniły sobie awans do przyszłorocznej imprezy w Paryżu, pokonując m.in. wyżej notowane Amerykanki i Włoszki 3:1.

Zmagania siatkarzy i siatkarek w przyszłym roku w Paryżu rozpoczną się 27 lipca i potrwają do 11 sierpnia.

Na zdjęciu: do ostatniego meczu z gospodarzami Polacy przystąpili pewni awansu na igrzyska
Fot.
PZPS.pl

<<<Wstecz