Zamiast wspierać klan Landsbergisów, trzeba budować nowe przedszkola

23 sierpnia odbyło się kolejne posiedzenie Rady Samorządu Rejonu Wileńskiego, podczas którego radni przyjęli wiele decyzji korzystnych dla mieszkańców rejonu.

Omawiano między innymi sprawy dotyczące oświaty. Ale jedna z poruszonych kwestii wywołała wyjątkowo gorącą dyskusję i pozostawiła mieszane uczucia co do prawdziwych intencji socjaldemokratów, którzy przedłożyli projekt o rekompensacie kosztów związanych z posyłaniem dzieci do prywatnych przedszkoli. Przedstawiona przez mera rejonu propozycja przewiduje, że samorząd z własnego budżetu będzie płacił prywatnym przedszkolom Wilna i rejonu wileńskiego 120 euro miesięcznie na każde dziecko uczęszczające do tych placówek, a którym zabrakło miejsca w przedszkolach samorządowych. Z kolei przedszkola, które otrzymają taką dotację od samorządu, nie mogłyby podnosić cen usług w ciągu roku szkolnego.

Nie byłoby w tym może i nic dziwnego, gdyby były one skierowane bezpośrednio do rodziców bądź opiekunów przedszkolaków, lecz kiedy mają one trafić wprost do budżetu prywatnej placówki, to sprawa staje się niejasna, a nawet podejrzana. Prześledźmy pewne fakty. Otóż nie jest żadną tajemnicą, że konserwatyści podczas ostatniej kampanii wyborczej ostentacyjnie zaoferowali swoją pomoc i poparcie obecnemu merowi Robertowi Duchniewiczowi, którego wygrana, jak powszechnie wiadomo, budzi wątpliwości co do uczciwości procesu wyborczego. Pisali o tym szeroko w swoim powyborczym raporcie akredytowani przy Głównej Komisji Wyborczej międzynarodowi obserwatorzy.

Nie jest też żadną tajemnicą i to, kto oraz czyja rodzina na Litwie czerpie milionowe zyski z prywatnych placówek oświatowych. To wiedza powszechnie znana. Trudno zatem nie dostrzec powiązania między tymi dwoma faktami, czyli poparciem konserwatystów dla mera i najzamożniejszą właścicielką prywatnych szkół i przedszkoli na Litwie – Austėją Landsbergiene, prywatnie żoną przewodniczącego partii konserwatystów. Czyżby to był zbieg okoliczności, że tuż po wyborach socdemi wykazują się tak wielką chęcią czynienia „dobra” dzieciom z rejonu? Czy raczej, jak zabrzmiało podczas posiedzenia Rady retoryczne pytanie jednego radnego, wspomniany wyżej projekt wygląda jak dług wdzięczności za poparcie i pomoc konserwatystów w wątpliwej wyborczej wygranej? Według projektu, samorząd na ten cel przewiduje wydać w ciągu roku od pół miliona, do aż dwóch milionów euro! Co oznacza, że w ciągu całej kadencji ta suma może urosnąć nawet do ośmiu milionów euro!

Można powiedzieć, że tuż po złożeniu przysięgi i objęciu stanowisk kierowniczych w administracji samorządu rejonu wileńskiego socdemi zawzięcie czynili próby, aby Rada zatwierdziła 5-milionową pożyczkę na tak zwane „niedokończone projekty”, tłumacząc to rzekomo brakiem pieniędzy z obecnych resursów na wspomniane cele.

Zamiast wspierania klanu Landsbergisów, za tę sumę można wybudować niejedno nowoczesne przedszkole, posiadające nie tylko kilkaset miejsc dla najmniejszych obywateli rejonu, lecz także stworzyć nowe miejsca pracy dla mieszkańców rejonu. Projekt socdemów wcale nie rozwiąże problemu braku miejsc w przedszkolach rejonu, bo przecież nowych prywatnych przedszkoli nikt teraz nie buduje. Na przestrzeni lat kierownictwo rejonu wileńskiego z ramienia Akcji Wyborczej Polaków na Litwie - Związku Chrześcijańskich Rodzin aktywnie dbało o dogodne warunki życia dla młodych rodzin, nieustannie dążyło do rozwiązania kwestii związanych z edukacją szkolną i przedszkolną. Samorząd rejonu wileńskiego, jako jedyny z samorządów na Litwie, od czasu odzyskania przez nasz kraj niepodległości zbudował aż 7 nowych przedszkoli, a w roku ubiegłym rozpoczął budowę kolejnego przedszkola w Rzeszy na 125 miejsc. To jakby w mieście Wilnie, które zamieszkuje 6 razy więcej ludzi, budować przedszkole na 700 miejsc. A przecież za ostatnie lata w Wilnie wybudowano przedszkola tylko na 400 miejsc przy o wiele większym budżecie. Mój wniosek jako radnego samorządu miasta Wilna jest jednoznaczny – przeznaczenie tak dużej kwoty – dziesiątków milionów euro – dla prywatnych przedszkoli, było ogromnym błędem. Za te pieniądze można by zbudować co najmniej 5 przedszkoli dla tysięcy dzieci, a może nawet i więcej.

Toteż i dalej w rejonie słuszniej byłoby inwestować w budowę nowych placówek, a nie zajmować się wspieraniem prywatnych biznesów, możliwie odwdzięczając się tym samym za wsparcie w wyborach samorządowych. To nie jest uczciwe podejście do sprawy jak też nie jest racjonalne. No chyba, że socdemy i ich mer chcą wcielać w życie starożytne przysłowie, że „pieniądze nie śmierdzą”, a to wtedy już inna sprawa. Zamiast odwdzięczać się konserwatystom i wspierać klan Landsbergisów, należy inwestować w budowę nowych przedszkoli samorządowych, do których uczęszczają dzieci ze wszystkich rodzin, nie tylko tych bardziej zamożnych.

Wiktor Jusiel
radny samorządu m. Wilna

<<<Wstecz