Jubileusz Michała Sienkiewicza
Postawa patriotyczna i sportowa
W rejonie solecznickim rzadko impreza sportowa odbywa się bez udziału zawodników Towarzystwa Gimnastycznego „Sokół”, które przed laty odrodził Michał Sienkiewicz z Ejszyszek. Były sędzia kategorii międzynarodowej lekkiej atletyki, członek Litewskiego Komitetu Olimpijskiego, a obecnie prezes TG „Sokół”, w ubiegłą niedzielę, 10 września, obchodził jubileusz 90-lecia urodzin.
Jubileuszowa uroczystość 90-lecia wieloletniego prezesa TG ,,Sokół” na Litwie Michała Sienkiewicza w Centrum Rozrywki i Biznesu w Ejszyszkach zgromadziła rodzinę, liczne grono przyjaciół, „sokołów”, liderów polskiej społeczności na Litwie i Ziemi Solecznickiej – prezesa Związku Polaków na Litwie Waldemara Tomaszewskiego, mera samorządu rejonu solecznickiego Zdzisława Palewicza oraz wielu dostojnych gości, którzy licznie przybyli, aby złożyć serdeczne życzenia Jubilatowi. Spotkanie stanowiło okazję do przypomnienia wspaniałego życiorysu i wyrażenia uznania dla postawy i dorobku Szanownego Jubilata.
Oficjalną część uroczystości poprzedziła Msza święta w kościele pw. św. Michała Archanioła w Butrymańcach. W intencji Jubilata Mszę świętą celebrowali ks. proboszcz Józef Aszkiełowicz oraz kapelan TG ,,Sokół” na Litwie ks. Szymon Wikło.
Podczas uroczystości prezes ZPL Tomaszewski uhonorował pana Michała najwyższym odznaczeniem przyznawanym przez Związek – Złotą Odznaką ZPL za Zasługi i Krzewienie Polskości na Litwie. Wyróżnienie to jest przyznawane za szczególne zasługi dla polskości na Litwie.
Sam jubilat niejednokrotnie wspomina o tym, że jego życie mogło potoczyć się inaczej, mógł wyjechać do Polski.
– Powiedziałem o możliwości wyjazdu do Polski ks. prałatowi Leonowi Żebrowskiemu, który wówczas pełnił posługę w Ejszyszkach. W odpowiedzi usłyszałem pytanie „A kto zostanie jak cała młodzież wyjedzie? Komu zostawicie tę ziemię i ten lud?”. Zapadły te słowy mi w duszę. Zostałem – mówił pan Michał.
Po zdobyciu matury odbył służbę w wojsku radzieckim na Dalekim Wschodzie, w Chabarowsku. Po powrocie z wojska rozpoczął zaocznie studia na Wydziale Historii Uniwersytetu Wileńskiego, łącząc je z pracą nauczyciela w Dojlidzkiej Szkole Podstawowej. Następnie został przeniesiony do wieczorowej szkoły średniej w Ejszyszkach, w której po kilku latach pracy został dyrektorem.
W 1971 roku został mianowany kierownikiem rejonowego Wydziału Oświaty. Nie chciał tej nominacji, ale pod presją władz i za namową ministra oświaty przyjął ją.
– Kierownik Wydziału Oświaty musi wykonywać wiele pracy administracyjnej, co mnie wcale się nie podobało. W szkole jej było znacznie mniej. Na dodatek obejmując tę posadę musiałem wstąpić do partii komunistycznej, chociaż do tego momentu nie byłem nawet członkiem komsomołu – tłumaczy pan Michał.
Po czterech latach kierowania rejonową oświatą powrócił na stanowisko dyrektora średniej szkoły wieczorowej, na którym przepracował do przejścia na emeryturę.
Od lat młodzieńczych jego życiową pasją był sport. Michała wprost ciągnęło na boisko czy stadion. O zakończeniu przygody czynnego sportowca zadecydował stan zdrowia. Ból w płucach podczas biegania stawał się coraz mocniejszy. Badania lekarskie wykazały, że lewe płuco młodego sportowca należy natychmiast i to niemal w całości usunąć. Skomplikowany zabieg chirurgiczny trwał ponad pięć godzin. Narkoza przestała już działać i chirurg kazał dać pacjentowi trochę spirytusu. Wbrew opinii wielu lekarzy młody pacjent przeżył zabieg, jednak o dalszym czynnym uprawianiu sportu nie mogło być i mowy.
– Jako zawodnik miałem znajomych w Federacji Lekkiej Atletyki Litwy, którzy zaproponowali abym spróbował swoich sił w sędziowaniu. Zgodziłem się. Z biegiem lat sędziowałem coraz więcej zawodów lekkoatletycznych, otrzymałem kolejno państwową, ogólnoradziecką a potem i międzynarodową kategorię sędziego lekkiej atletyki. Jako sędzia sportowy zwiedziłem cały Związek Radziecki i niemal pół Europy. Szczytem mojej kariery sędziego stały się XXII Igrzyska Olimpijskie w Moskwie – przyznaje pan Michał.
Podczas igrzysk sędziował m. in. skoki tyczkarzy. Na jego oczach odbywała się zażarta walka polskiego skoczka Władysława Kozakiewicza z reprezentantem ZSRR Konstantinem Wołkowym i moskiewską publicznością. Widzowie gwizdali przy każdej próbie Polaka. Kozakiewicz mimo wszystko skoczył najwyżej i zwyciężył, pokazując widowni swój słynny gest, który omal nie kosztował go utraty złotego medalu.
– Po zakończeniu konkursu odbyła się narada kolegium sędziowskiego. Część radzieckich sędziów ostro domagała się odebrania Władysławowi medalu, za gest, do którego, moim zdaniem, został sprowokowany przez samą publiczność. Zachowywała się ona nadzwyczaj żenująco i niesportowo. Po gorących dyskusjach podjęto decyzję pozostawienia medalu dla reprezentanta Polski – mówi Sienkiewicz.
Aktywność pana Michała w życiu sportowym rejonu solecznickiego zawsze była nie mniejsza od udziału w życiu sportowym kraju. W pierwszej połowie lat dziewięćdziesiątych dzięki jego inicjatywie na Litwie zostało odrodzone Towarzystwo Gimnastyczne „Sokół”. Jak sam wspomina, ówczesne władze komisaryczne nie odczuwały radości z tego pomysłu, a nawet nie ukrywały swego wrogiego nastawienia, ale nic nie zdołały zrobić. Odrodzony „Sokół” otworzył nowe możliwości przed sportowcami rejonu solecznickiego i młodzieżą szkolną. Przed nimi pojawiły się dziesiątki możliwości udziału w imprezach sportowych na Litwie i w Polsce.
Andrzej Kołosowski
Na zdjęciu: Jubilat w otoczeniu rodziny i kolegów po ruchu sportowym.