Lekkoatletyczne mistrzostwa świata w Eugene (USA)

Chodziarka – królową polskiej reprezentacji

– Baliśmy się tych mistrzostw świata i były one dla nas trudne – powiedział wiceprezes PZLA, były wieloboista Sebastian Chmara. Za królową biało-czerwonej reprezentacji uznał chodziarkę Katarzynę Zdziebło. Polscy lekkoatleci zajęli ósme miejsce w tabeli medalowej zakończonych w niedzielę w Eugene mistrzostw świata, na 31. pozycji uplasowała się Litwa.

Biało-czerwoni wrócą z USA z jednym złotym i trzema srebrnymi krążkami. Litwini wywalczyli dwa medale – srebro i brąz – w rzucie dyskiem wywalczyli Mykolas Alekna i Andrius Gudžius. Wyraźnie triumfowali gospodarze – 33 razy na podium, w tym 13-krotnie na najwyższym stopniu.

Złoto dla Polski wywalczył w rzucie młotem Paweł Fajdek, drugi był w tej konkurencji Wojciech Nowicki, a srebrne medale w chodzie na 20 km i 35 km zdobyła Zdziebło, która, zdaniem Chmary, „jest bez wątpienia królową polskiej reprezentacji”. Młociarze w jego ocenie po prostu nie zawiedli — zrobili swoje.

– Pięć złotych medali Fajdka z mistrzostwa świata to jest bez wątpienia furora. On jest dziś sportowcem, lekkoatletą, który przeszedł do historii. Więcej złotych medali w jednej konkurencji na MŚ ma od niego tylko legendarny Siergiej Bubka – dodał.

Analizując dalej występ biało-czerwonych mówił, że było trochę „kłopotów, rozczarowań, niespodzianek”. Bardzo pozytywnie ocenił występy czwartego na 110 m ppł Damiana Czykiera, piątej na 1500 m Sofii Ennaoui, ósme miejsce na 400 m Anny Kiełbasińskiej, czy półfinał z wyrównanym rekordem życiowym 21-letniej Pii Skrzyszowskiej. „Ada Sułek czwartym miejsce i rekordem Polski w siedmioboju pokazała, że jest zawodniczką, o której dziś możemy mówić w kontekście igrzysk olimpijskich w Paryżu. Będziemy na nią stawiali. Ona – mam takie wrażenie – do 7000 punktów się dobije” – podkreślił.

– Polski mikst, który zdobył złoto na igrzyskach olimpijskich w Tokio, wystartował z ogromnymi problemami, ale czwarte miejsce to też jest sukces, bo złoto z Tokio to była wielka niespodzianka – ocenił wiceprezes PZLA.

Chwalił Amerykanów, którzy byli u siebie i zaprezentowali się z bardzo dobrej strony. Zachwycał się kosmicznymi rekordami świata.

– Przekroczyliśmy tutaj dwie wielkie bariery. Sydney McLaughlin złamała barierę 51 sekund na 400 m ppł (50,68). Duplantis pod niebem skoczył 6,21. Dochodzimy też do niesamowitej granicy 12,00 na 100 m ppł – powiedział Chmara. W jego ocenie w finale wiatr na poziomie 2,5 metra bardziej przeszkodził Tobi Amusan z Nigerii niż pomógł, a osiągnęła niebotyczne 12,06. Z USA wyjeżdża jednak z rekordem świata z półfinału – 12,12. „Gdyby w finale wiało na poziomie 1,5-1,8 m/s, to kto wie, czy Amusan nie połamałaby granicy 12 sekund” – dodał były wieloboista.

<<<Wstecz