„Kaziuczek Niemenczyński” znowu zawitał do miasta nad Wilią

Wrócił z przytupem

Po dwóch latach wymuszonej nieobecności, spowodowanej pandemią koronawirusa, do Niemenczyna powrócił tradycyjny kiermasz „Kaziuczek Niemenczyński”. Cieszył się on rekordowym zainteresowaniem i, jak poinformował starosta Artur Komarowski, zezwolenie na handel wydano dla prawie 200 twórców ludowych i handlarzy. – Podczas jubileuszowej edycji kiermaszu takich zezwoleń wydaliśmy ok. 160 – z satysfakcją odnotował starosta.

Główna ulica miasta (Święciańska) została wręcz zalana potokiem ludzi, a do Niemenczyna przybyli nie tylko rzemieślnicy, twórcy ludowi, malarze, rzeźbiarze z Niemenczyna i okolic, ale też z najdalszych miast i miejscowości kraju: z Szawel, Rusne, Radwiliszek, Poniewieża, Szyrwint, Wilna, Święcian itd.

Jak zwykle na jarmarku kaziukowym nie mogło zabraknąć kolorowych palm, drewnianych łyżek, widelców, czerpaków i denek do krajania, plecionych koszy i kobiałek, zydelków i taboretów, wyrobów z gliny, słomki i wikliny, obrusów, serwetek i kap. Smakoszy kusił zapach przeróżnych wędlin, różowej słoninki, kiełbas i kindziuków. Do pieczonych na rożnie szaszłyków ustawiła się kolejka, podobnie jak wędzonych na miejscu świeżych ryb. Nie obeszło się również bez razowych chlebów, pysznych bułek, obwarzanek i cukierków. Na straganach można było znaleźć różne olejki, eliksiry, mydła ręcznej roboty o różnorodnych zapachach, a nawet przyprawy do mięs, ciast, zup z samej Gruzji, które cieszyły się sporym zainteresowaniem kupujących, i pani Jolanta Liškauskienė zwijała się jak w ukropie.

Lilia Juchniewicz ze Strażnik nieopodal Punżan wystawiła na sprzedaż pięknie wykonane lampy nocne i na stół. Wykonane zostały ze specjalnego materiału (izolon) w formie przepięknych bukietów kwiatów zwracały uwagę kupujących. Na pytanie, ile czasu trzeba poświęcić na wykonanie takiego cacka pani Lilia bez zastanowienia odpowiada, że co najmniej dzień.

Stoisko pani Laury z Radwiliszek było oblegane przez kupujących, gdyż wybór najrozmaitszych wyrobów kuchennych z drewna był ogromny, a ceny nie kąsały. Przyznała otwarcie, że do Niemenczyna przyjechała po raz pierwszy i nie żałuje. „W następnym roku znowu zamierzam przyjechać, bo się opłaciło” – stwierdziła krótko.

Jak powiedzieli organizatorzy, w tym roku co czwarty handlujący miał w Niemenczynie premierę.

Pani Jabłońska z Parczewa wiciem palm zajmuje się od 30 lat. Niestety, w październiku dopadł ją podstępny wirus COVID-19. Jak przyznała, w szpitalu w Santaryszkach spędziła kilka miesięcy – od października do stycznia – i nie od razu odzyskała pełną sprawność. „Im bliżej „Kaziuczka” tym ręce same rwały się do roboty i w lutym przystąpiłam do wicia palm, chociaż miałam trochę zapasów, ale należało je uzupełnić” – zwierzała się seniorka, która, miejmy nadzieję, powróci do zdrowia i palmy jej autorstwa zobaczymy na kolejnych odsłonach tradycyjnego jarmarku.

Ukrainiec Władimir z Zaporoża na łyżeczkach do herbaty na życzenie klienta grawerował podane imiona. Można też było wybrać tło np. skrzypce, widok gór itd. Jak powiedział, na Litwę przeniósł się przed ośmioma laty i obecnie mieszka w Wilnie. „Przygarnąłem do siebie dwie rodziny z dziećmi, bo nie mogę pozostać obojętny wobec tego, co się dzieje obecnie na Ukrainie. Przeżywam ogromnie za mamę, która pozostała w swoim domu i nie zamierza go opuszczać” – mówił zafrasowany.

Podczas oficjalnego otwarcia „Kaziuczka Niemenczyńskiego” głos zabrali też: posłanka z ramienia AWPL-ZChR Rita Tamašunienė, mer Maria Rekść oraz pomysłodawca jarmarku radny Zygmunt Żdanowicz.

Starosta Niemenczyna podkreślił m. in., że tylko działając wspólnie można uzyskać dobre wyniki. Podziękował Wielofunkcyjnemu Ośrodkowi Kultury w Niemenczynie za zadbanie o program artystyczny, Muzeum Etnograficznemu Wileńszczyzny za udostępnienie sceny i Samorządowi Rejonu Wileńskiego za wszelkie wsparcie.

Podczas trwającego kilka godzin programu artystycznego na scenie wystąpili: Polski Zespół Pieśni i Tańca „Ojcowizna”, Zespół Pieśni Ukraińskiej „Ojranka”, Zespół Wokalny „Gija”, Zespół Folklorystyczny „Krivūlė”, „Kapela Kawalerów Podwileńskich”, „Kapela Świętojańska” oraz solista Waldemar Dudojć. Koncert poprowadzili konferansjerki – Barbara i Jurga oraz popularny gawędziarz Wincuk Bałbatunszczyk z Pustaszyszek.

Zygmunt Żdanowicz

Na zdjęciach: przy niemenczyńskiej scenie;
wyrobów drewnianych było w bród;
aby był porządek na podwórku i w domu
Fot.
Marian Dźwinel

<<<Wstecz