XXXVIII Kaziuki-Wilniuki w województwie warmińsko-mazurskim

Kruchy ten czas

45-osobowy desant artystów, twórców ludowych, literatów, dziennikarzy i gawędziarzy z Litwy 4-6 marca gościł w 5 miastach województwa warmińsko-mazurskiego, by po roku przerwy – spowodowanej pandemią koronawirusa – kontynuować tradycję organizowanych od 38 lat kaziuków-wilniuków. Tegoroczną edycję kaziuków honorowym patronatem objęli: Gustaw Marek Brzezin, marszałek województwa warmińsko-mazurskiego oraz Dariusz Piotr Bonisławski, prezes Zarządu Krajowego Stowarzyszenia „Wspólnota Polska”.

Przedsięwzięcie to od lat cieszy się sporym zainteresowaniem społeczności, która po II wojnie światowej zmuszona została do opuszczenia Wileńszczyzny i osiedlenia się na Ziemiach Odzyskanych. „Przybysze” nie zapomnieli o swych korzeniach i skupieni wokół Towarzystw Miłośników Ziemi Wileńskiej i przy współpracy z instytucjami kultury oraz samorządami corocznie organizują jarmarki ku czci św. Kazimierza, podczas których przenoszą się pamięcią w lata swego dzieciństwa, przypominając gwarę wileńską, zwyczaje i kulturę regionu.

W tym roku w kaziukach-wilniukach w części artystycznej udział wzięły: Polski Artystyczny Zespół Pieśni i Tańca „Wilia” z Wilna oraz „Kapela Świętojańska” z Sużan. Oba zespoły w ubiegłym roku obchodziły jubileusze. Co prawda, wiliowcy z rocznym poślizgiem odznaczyli 65. rocznicę działalności artystycznej. Zespół z Sużan ma żywot o ponad połowę krótszy, ale jest niezwykle ambitny i 30. rocznicę istnienia na scenie artystycznej udokumentował nagraniem albumu płytowego. Album był tłoczony w Polsce i pierwsze jego egzemplarze „Kapela Świętojańska” otrzymała podczas pobytu na kaziukach-wilniukach.

Jak twierdzili artyści, pandemia pokrzyżowała im wszystkie plany, wiele koncertów i wyjazdów zostało odwołanych, a najgorsze to to, że nie było też bezpośredniego kontaktu z widownią. Z pewnym niepokojem więc czekali na wieści z Lidzbarskiego Domu Kultury, głównego organizatora i koordynatora obchodów kaziukowych, czy w związku z agresją Rosji na Ukrainę wojaż na Warmię i Mazury w ogóle dojdzie do skutku. Na szczęście, przedsięwzięcie nie zostało odwołane i dwa autokary w „pełnym rynsztunku” tzn. wypełnione palmami, piernikami, rzeźbami, instrumentami muzycznymi, strojami, wykonawcami i twórcami ludowymi wczesnym rankiem w piątek, 4 marca, wyruszyły z Wilna w kierunku Kętrzyna…

Właśnie w tym zabytkowym mieście w miejscowej hali Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji odbył się pierwszy występ zespołów, któremu towarzyszył jarmark wyrobów ludowych, wśród których niepodważalny prym wiodły słynne podwileńskie palmy. Traktowane jako symbole Wileńszczyzny były dziełem rąk znanej mistrzyni ludowej Agaty Granickiej i jej matki Danuty Wiszniewskiej. Ich palmy są znane na całym świecie i były eksponowane na Światowej Wystawie Expo. Na jarmarku nie zabrakło też słynnych czarnych litewskich chlebów, pierników, wędlin itd. Gusta miłośników strawy duchowej próbował natomiast zaspokoić Romuald Mieczkowski, poeta, dziennikarz, wydawca i działacz społeczności polskiej na Litwie, który promował tomiki poezji własnego autorstwa, jak też wydania kolegów po fachu.

Stało się już niejako tradycją, że koncerty podczas kaziuków-wilniuków prowadzą „nasi” znani gawędziarze ludowi Ciotka Franukowa i Wincuk Bałbatunszczyk z Pustaszyszek, czyli Anna Adamowicz i Dominik Kuziniewicz. Sypali żartami, przypowiastkami, kawałami i dowcipami niczym z rękawa, a rozbawiona publiczność raz za razem wybuchała salwami śmiechu. Sympatycznym akcentem koncertu w Kętrzynie było wręczenie upominków solenizantom, czyli Kaziom i Kaziukom, których na scenę zaprosił i życzenia złożył burmistrz Kętrzyna Ryszard Henryk Niedziółka.

Mottem świątecznych obchodów kaziukowych w miastach Warmii i Mazur był tytuł nowego poloneza „Wilii”, przygotowanego specjalnie na jubileusz, „Cześć Ci, Polsko”. Zespolacy z „Wilii” uczcili również setną rocznicę urodzin Świętego Jana Pawła II, którą chrześcijański świat obchodził w roku ubiegłym. W ten sposób zespół oddał hołd Pasterzowi, przed obliczem którego miał zaszczyt niegdyś wystąpić.

W każdym mieście – Kętrzyn, Olsztyn, Szczytno, Lidzbark Warmiński, Bartoszyce – zabierający głos oficjele, prowadzący, solidaryzując się z narodem ukraińskim wyrażali mu gorące poparcie, a zespoły włączyły do swego programu piosenki ukraińskie bądź żołnierskie. Przerażające widmo wojny, która została rozpętana w Europie w XXI wieku, towarzyszyło nam nie tylko w trakcie koncertów, ale też podczas rozmów z rodakami. Jakże więc aktualnie zabrzmiał utwór Anity Lipnickiej „Kruchy czas” (polska wersja piosenki Stinga „Fragile”), spontanicznie wykonany przez wiliowców. Bardzo wymownie zabrzmiały słowa: „Wciąż i wciąż niech szepcze deszcz, że kruchy ten czas, że kruchy ten czas”.

W Bartoszycach natomiast spotkaliśmy grupę nastolatek, które uciekły z bombardowanej Ukrainy. Jak opowiadały, do Polski uciekły z obawy o własne życie. Przygarnęli ich dobrzy ludzie, którzy udzielili im schronienia w swych prywatnych domach. Ze łzami w oczach dziewczęta mówiły, jak tęsknią do swych krewnych, bliskich i przyjaciół i jak bardzo chciałyby, żeby ta okrutna wojna czym prędzej się skończyła…

Chociaż wyjazd był dość męczący i napięty – w ciągu trzech dni daliśmy pięć koncertów – to wszystko skompensowała gościnność gospodarzy z Jolantą Adamczyk, koordynatorką kaziuków-wilniuków na Warmii i Mazurach na czele. Nie odstępowała naszej delegacji ani na krok, wiernie towarzysząc nam do ostatniego występu za co Jej osobiście, jak też współpracownikom jesteśmy ogromnie wdzięczni.

Zygmunt Żdanowicz
z „Kapeli Świętojańskiej”

Na zdjęciach: na kaziukowej scenie – „Wilia” i „Kapela Świętojańska”
Fot.
Agnieszka Miszczak

<<<Wstecz