Z dziejów Wileńszczyzny

Czy Mickiewicz bywał w Turgielach?

Historia, o której chcę napisać ma wiele ciekawych wątków i włącza niezwykłe postacie z przeszłości Wileńszczyzny. Stawia jednak ona w swej zawiłości wiele znaków zapytania i zostawia miejsce do odkryć dla kolejnych detektywów historii. Zagmatwania przysparza tu jeszcze obecność dwóch… Franciszków Malewskich.

Zacznijmy od drugiego Franciszka, który w 1880 roku, w liście skierowanym do Marii Mickiewiczowej (córki pierwszego Franciszka Hieronima Malewskiego) pisał: Rodzice moi posiadali majątek Merecz w Wileńskim powiecie, Turgielskiej parafii, odległy o 4 mile od Wilna, w którym lato przepędzali. Co sobota młodzież uniwersytecka przychodziła piechotą do Merecza a w poniedziałek rano odjeżdżali do Wilna na drążkach. Razu jednego powracali w pięciu i całe towarzystwo było w bardzo dobrym humorze, wtem przerwał zdaje się Suzin: My się bawimy, a koledzy nasi w kozie. Wtenczas już kilku było aresztowanych, w odpowiedzi na to nasz wielki wieszcz zanucił: weselmy się, koledzy, dopókiśmy w kozie – na notę Gaudeamus igitur. Pieśń ta została stworzoną na owych drążkach między Wilnem a Mereczem. W Mereczu, jak opowiadał Twój ojciec, w owych czasach świetnie się bawiono. Najczęściej bywali: Adam, Tomasz, Czeczot i Stanisław Kozakiewicz. Mnóstwo najmilszych wspomnień pozostało. Z tego powodu Twój ojciec pochował waszego dziada w Turgielach, chcąc tam ufundować grób familijny.1

Najprościej wyjaśnić jest tajemnicę ostatniej informacji. Malewskim, który został pochowany w Turgielach w 1832 roku był Szymon2. Grób ten istnieje do dziś zaraz obok kaplicy cmentarnej. Była to postać nietuzinkowa i w owym czasie bardzo znana. Prawnik, przyjaciel Jana Śniadeckiego piastował przez wiele lat godność dziekana a potem rektora Uniwersytetu Wileńskiego3. Nie było praktycznie żadnej aktywności dobroczynnej, w której by nie brał udziału, choć wielu zarzucało mu skąpstwo, angażował się w działalność towarzystw4, a gdy zmarł końca nie było mowom pochwalnym na jego pogrzebie i Mszach świętych ofiarowanych za jego duszę. Gdy kierował wszechnicą wileńską dobrze rozpoznawany był z racji na swoją otyłość, okrągłą poczciwą twarz, trzęsące się ręce, przerzedzone siwe włosy i granatową bajówkę – czyli rodzaj kurtki z grubej materii (baj – niemiecka wełna lub filc). Jednak młodzież żakowska dworowała sobie z niego (podobnie zresztą jak i z całego grona profesorskiego). Jednego roku pojawiły się na mieście sprzedawane drobne karykatury, malowane iście po mistrzowsku z zabawnymi wierszykami. Na czele pokazany był Szymon Malewski opatrzony wierszykiem, w którym wytykano mu nie tylko skąpstwo, ale i przesadną dbałość o zachowanie studentów.

Oto rektor Malewski, co dobywa z kieski
I złotówki daje na ratówki.
Inaczej nikomu nie daje,
Tylko każdego łaje! 5

Dzieci Szymon Malewski miał troje: syna – Franciszka Hieronima i dwie córki: Marię i Zofię. Otto Ślizeń pisał o nich dość bezlitośnie: „O starszej, Marii to tylko powiedzieć mogę, że była bardzo dobrą córką pana Szymona i bardzo dobrą siostrą pana Franciszka. O niej mówiono, jak o każdej nieładnej: że bardzo dobra. Druga zaś, Zosia, do moralnych zalet swej siostry łączyła spory zapas fizycznych powabów. Była celem niejednych platonicznych i nieplatonicznych wzdychań. Liczyła się do królowych młodego romantycznego społeczeństwa. Między innymi zajmował się nią czule Aleksander Chodźko i wielbiciel wszystkich panienek, Jan Czeczot”.6

Młodzież tworzyła wówczas wiele towarzystw, które mieszały zainteresowania patriotyczne z wesołym spędzaniem wolnego czasu. Tak właśnie w każdy weekend wyruszali do Merecza pod Turgielami (będącego wówczas w posiadaniu Antoniego Malewskiego) m. in. wspomniani w liście Adam Mickiewicz, Tomasz Zan, Jan Czeczot, Stanisław Kozakiewicz, a także inni jak Franciszek Hieronim Malewski, Adam Suzin czy Aleksander Chodźko. Zapewne miało to miejsce w czasach studiów Adama Mickiewicza, między 1815 a 1819 rokiem. Towarzystwo znane powszechnie pod mianem filomatów, czyli „przyjaciół nauki” spędzało tu wybornie czas, kończąc zabawy i rozważania literackie w wyśmienitych humorach w poniedziałki. Dystans do pokonania był jednak na tyle długi (4 ówczesne mile – ok. 25 km), że używano „drążków fartuchowych”, inaczej zwanych „kawalerskimi”, czyli wozów z obręczami, na których w razie słoty lub zimna zawieszano płachtę materiału – podobnych nieco do znanych z Dzikiego Zachodu wozów osadników. Towarzystwo znało się dobrze. Franciszek Hieronim Malewski został potem mężem szwagierki Adama Mickiewicza – Heleny Szymanowskiej, a jego córka Maria była adresatką owego listu, bowiem wyszła za syna Adama Mickiewicza i Celiny Szymanowskiej – Władysława (zawiła historia, ale bardzo bliskie pokrewieństwo!).

Adam Mickiewicz będąc w Petersburgu pytał drugiego Franciszka Malewskiego (syna Antoniego) o to czy drążki zachowały się w Wysokim Dworze. Wyjaśnić tu należy, że Malewscy zamienili się własnością z Lackimi, którzy wcześniej posiadali Wysoki Dwór. Niestety, Franciszek drążków nie znalazł, gdyż zostały one sprzedane w 1830 roku. Udało się nawet znaleźć ogłoszenie o tym w ówczesnej prasie.7

To właśnie na tych wozach jeździli słynni filomaci i właśnie tam powstał prześmiewczy „Toast” o zdecydowanie wisielczym humorze, charakterystycznym dla czasów, gdy ironią i drwiną walczono z reżimem zaborczym.

Weselmy się wraz koledzy,
Dopókiśmy w kozie.
Tu nam czas płynie bezpiecznie,
na świecie bojaźń wiecznie,
Jak na złym przewozie.
Niech żyją zdrajcy, moskale,
I ich pan łaskawy;
Pijmy zdrowie Konstantyna,
Niech żyje carów rodzina!
Niech używa sławy! (…)
Nie potrzeba nam oświaty,
Wyrzekł pan kurator;
Niech ludzie w ciemności brodzą,
Niech się durnie z durniów rodzą,
Wiwat Imperator! (…)
Wiwat cesarz sprawiedliwy,
Miła mu kostnica!
Niech ćwiartują, niech wieszają
Tych, co ojczyznę kochają,
Wiwat szubienica! 8

Franciszek Malewski (syn Antoniego) nie poznał Adama Mickiewicza w okresie wileńskim, bowiem zanim się narodził, młody poeta został zaaresztowany (1823) i rok później musiał opuścić ojczystą ziemię. Spotkał się z nim dopiero w Petersburgu. Rozmawiali wówczas długo o dawnych czasach spędzanych w Mereczu. Ojciec Franciszka – Antoni – posiadał wówczas ów dwór, miejsce zabaw filomatów, z dużą pewnością uczęszczając także na Msze święte do kościoła turgielskiego. Problem jednak nastręcza określenie, w którym z okolicznych dworów nocowali i w którym parku spędzali czas na rozmowach, w parafii turgielskiej znajduje się, bowiem, kilka miejscowości, które nosiły taką nazwę (nie licząc miasteczka Merecz u ujścia Mereczanki do Niemna, 90 km na zachód). Nazywano tak posiadłość Pawłowo – centrum słynnej Republiki Pawłowskiej, Mereczem był też dwór 4 km na południe od parafii – blisko Wiktoryszek – zwany dzisiaj Podmereczem. Oprócz tego nazwę taką nosiły również Merecz-Wilkiszki (słynne przez rodzinę malarza Dmochowskiego – powstańca styczniowego), Merecz-Misiuczany (dzisiaj zrównane z ziemią), Merecz- Michnowo kilkadziesiąt metrów za cmentarzem turgielskim, a także kilka innych wiosek położonych nad malowniczą strugą9. Wszystko wskazuje na to, że choć brak konkretnej lokalizacji to należy odnotować fakt przebywania wesołej braci w tej okolicy. Wydaje się, że to nie w Wysokim Dworze spędzał najwięcej wolnego czasu twórca „Pana Tadeusza” (choć być może to tam pod „Dębem Mickiewicza” napisał on „Grażynę”). Wiele wskazuje na to, że właśnie w malowniczej parafii turgielskiej syn rektora uniwersytetu organizował niedzielny odpoczynek, korzystając z dóbr dalszego kuzyna Antoniego – czego śladem i dowodem do dziś jest nagrobek jego ojca.

Tętniące tu życie i niezwykła, nowoczesna myśl kreowały wspaniałą atmosferę dla młodzieńczych pasji i rozważań. To właśnie w tych okolicach w 1769 prałat wileński Paweł Ksawery Brzostowski zrealizował wspaniałą ideę. Widząc mizerię ludu wiejskiego, który krył się po lasach, mieszkając w pół-ziemiankach, w swoich dobrach nie tylko rozpoczął akcję czytania publicznego, nauki, i poprawy bytowania, ale wydał ukaz, w którym wszystkich uwłaszczał i dopuszczał do rządzenia – założył w ten sposób w Pawłowie tzw. „Rzeczpospolitą Pawłowską”. Dobra miały własną służbę militarną, włościanie pracowali razem w gromadach, był nawet wewnętrzny Parlament i bita własna moneta. Moment przekazania praw uwiecznił Franciszek Smuglewicz, pokazując w tle wojsko pawłowskie, a także nieistniejące dziś zabudowania. Gdy doszło do trzeciego zaboru, Moskale zaatakowali dobra i zmasakrowali obrońców a domy popalili. Uwiecznił to na obrazie francuski malarz François-Xavier Fabre, którego Brzostowski na emigracji poprosił o to. Wykorzystał on obraz Smuglewicza w formie płaskorzeźby u spodu złamanej kolumny. Tak postępowano z każdym śladem Rzeczypospolitej. Gdy młodzi studenci założyli tajne stowarzyszenie, śledztwo doprowadziło to w końcu do zsyłek i emigracji. Chodziło o to, aby element moralnej elity narodu wyrugować.

Adam Mickiewicz nigdy już nie powrócił do Ojczyzny, tęskniąc – jak pisał Norwid – „do kraju tego”. Później dwory były zajmowane, majątki licytowane za grosze, powstańców tu działających zsyłano na Syberię. A jednak zaskakująco, 120 lat później, pomimo nieludzkiej wojny i komunistycznej okupacji w tej okolicy dalej biło patriotyczne serce. (Na zdjęciu żołnierze z 3 Wileńskiej Brygady AK w 1944 roku – w tle kościół w Turgielach10).

Warto jeszcze odnotować losy słynnego „Toastu”. Przetrwał on, bowiem, lata i był sparafrazowany w 1980 roku w piosence śpiewanej w Nowej Hucie w Krakowie, gdy członkowie „Solidarności” przetrzymywani byli w PRL-owskich więzieniach.

Ślady tych dawnych wydarzeń wciąż istnieją w naszej świadomości. Skrupulatnie zamazywane przez zaborców staramy się dzisiaj odnajdywać i wracać dzięki nim do tych niezwykłych marzeń o wspaniałej wspólnej pracy na rzecz całej wielonarodowej Ojczyzny – Rzeczypospolitej.

Marcin Niewalda
Opracowanie sfinansowane przez Narodowy Instytut Wolności – Centrum Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego, ze środków rządowego Programu Rozwoju Organizacji Obywatelskich na lata 2018-2030

Na zdjęciach: kościół w Turgielach;
grób Szymona Malewskiego;
Franciszek Hieronim Malewski;
proklamowanie Republiki Pawłowskiej [Franciszek Smuglewicz].

PRZYPISY

1 Korespondencya Adama Mickiewicza. T. 4., Paryż 1885

2 Kuryer Wileński 12.2.1832

3 Portret Szymona Malewskiego ze zbiorów Muzeum Narodowego w Krakowie, podpisany jest autorstwem Józefa Oleszkiewicza, z dostępnych z XIX wieku materiałów wynika jednak, że namalował go Jan Krzysztof Damel [Reprodukcja podpisana z Biblioteki Narodowej]

4 Kuryer Wileński 4.3.1832

5 Ślizień Otto, Z pamiętnika (1821-1824) w: Z filareckiego świata. Zbiór wspomnień z lat 1816-1824, Warszawa 1924]

6 Ślizień Otto, Z pamiętnika…

7 Kuryer Litewski, 30.4.1830

8 Jeszcze Polska nie zginęła! Pieśni patryotyczne i narodowe. Zebrał Francisek Barański. New York, N.Y., The Polish Book Importing Co., Inc., 1944 (Ostateczna wersja pieśni powstała w więzieniu w 1826)

9 Malewski Czesław, Rodziny szlacheckie na Litwie, Warszawa 2016, oraz mapy Wileńszczyzny za serwisem MAPSTER

10 NAC 37-1370-3

<<<Wstecz