Pamięć o pomordowanych ciągle żywa

– To nie była walka, ani bitwa, a najprawdziwszy pogrom. Wiemy, że ucierpieli niewinni mieszkańcy, a ci, którzy tego dokonali, próbowali się usprawiedliwiać, że miejscowi pomagali Niemcom. Oczywiście tak nie było. Koniuchy broniły się przed różnymi atakami i napadami nocnymi, mieszkańcy utworzyli oddział samoobrony, próbowali przeżyć – powiedział mer rejonu solecznickiego Zdzisław Palewicz podczas spotkania, upamiętniającego mieszkańców wsi Koniuchy, pomordowanych w nocy 29 stycznia 1944 roku.

Co się wtedy wydarzyło? Grupa partyzantów sowieckich otoczyła wioskę i przystąpiła do ataku, aby ukarać mieszkańców za nieposłuszeństwo i odmowę dostarczenia żywności i odzieży oraz według bezpodstawnych oskarżeń o współpracę z Niemcami. Pochodniami podpalano słomiane dachy domów, do wybudzonych, uciekających ludzi strzelano na oślep – zginęło 38 osób, a kilkadziesiąt zostało rannych. Najstarsza z ofiar miała 57 lat, a najmłodsza – zaledwie 2 lata. W 2004 roku, w 60. rocznicę tragedii w Koniuchach, z inicjatywy Solecznickiego Rejonowego Oddziału Związku Polaków na Litwie i samorządu rejonu solecznickiego na skraju wsi ustanowiono krzyż upamiętniający ofiary zbrodni wraz z listą imion i nazwisk pomordowanych.

Pamięć jest ciągle żywa. Dlatego rokrocznie pod krzyżem pamięci składany jest hołd ofiarom bestialskiego pogromu. W uroczystości złożenia wieńców udział wzięli: mer rejonu Palewicz, zastępca dyrektora administracji samorządu rejonu solecznickiego Grzegorz Jurgo, poseł na Sejm RL Beata Pietkiewicz, harcerze, członkowie rejonowego Związku Polaków na Litwie, przedstawiciele Polskiego Uniwersytetu Trzeciego Wieku w Solecznikach, młodzież szkolna Gimnazjum im. Anny Krepsztul w Butrymańcach. Modlitwę w intencji poległych odmówił proboszcz parafii butrymańskiej ksiądz Józef Aszkiełowicz.

– Koniuchy to miejsce szczególne. Nie jest to miejsce bitwy. Nie było żadnego sądu. Sowieccy partyzanci nocą otoczyli wieś i zaczęli mordować jej mieszkańców, niszcząc budynki i dorobek. Ucierpieli niewinni mieszkańcy. Napastnicy chcieli zastraszyć nie tylko mieszkańców Koniuch, ale także innych wsi, takich jak Butrymańce, Janonis, Posolcze: „Będziecie się sprzeciwiać – czeka was taki sam los jak Koniuch” – mówił mer.

– Człowiek żyje tak długo, na ile żywa jest pamięć. Przyszliśmy tutaj, jak i ci ludzie, którzy przybyli rano po masakrze i znaleźli ciała swoich bliskich. Dlatego musimy pielęgnować pamięć. Ideologia powojenna nie przyznawała prawdy, ale ludzie nadal tu przychodzili. Pamięć była wciąż żywa i dążyła do prawdy, więc w 1998 roku postanowiliśmy wrócić do tego tematu. Cieszę się widząc młodzież. Mieszkali tutaj wasi przodkowie, interesujcie się naszą historią, pielęgnujcie ją, bądźcie dobrymi obywatelami – apelował Palewicz.

Ks. Józef przywołał słowa z Pisma Świętego: „Jeśli o nich zapomnę, Bóg zapomni o mnie”. Pielęgnowanie pamięci porównał do egzaminu z życia, bo nie wystarczy człowiekiem się urodzić, trzeba nim być. Przed pomnikiem ofiar mordu złożono kwiaty, zapalono znicze. Wspólnie odmówiono modlitwę za poległych.

Andrzej Kołosowski

Na zdjęciu: przychodzimy dziś tutaj, jak i ci ludzie, którzy przybyli rano po masakrze i znaleźli ciała swoich bliskich

<<<Wstecz