Świętowanie uroczystości jubileuszowych w kościele pw. św. Anny w Duksztach

Oby zacni Poprzednicy nie wstydzili się naszego pokolenia

31 października parafia pw. św. Anny w Duksztach świętowała 165. rocznicę konsekracji obecnego gmachu świątyni, trzeciego w tym miejscu, 90. rocznicę budowy okazałej plebanii, dziś odbudowanej oraz 15. rocznicę posługi kapłańskiej w Duksztach Proboszcza ks. Henryka Naumowicza. Chcielibyśmy się podzielić naszą radością z Czytelnikami, do czego też inspiruje jedna z myśli wygłoszonej tego dnia przez ks. proboszcza homilii o dzieleniu się miłością.

Pomnożenie poprzez dzielenie się

Rocznice jubileuszowe są potrzebne, podnoszą serca do góry, uzdalniając je do dostrzegania Dobroci Boga i ludzi oraz wdzięczności. Łatwiej jest wówczas się zdobyć na wypowiedzenie wielkich i pięknych słów, nie czczych i przesadnie ugrzecznionych, lecz serdecznych i prawdziwych, co miało miejsce również podczas przedstawianych tu uroczystości. Jest to też okazja do głębokich refleksji, do przeglądu własnego sumienia, postaw i czynów, podejmowanej odpowiedzialności za powierzone nam dobra, przekazaną wiarę. Stąd tytuł tego artykułu, zapożyczony również z homilii.

Warunki zewnętrzne, jakie dziś mamy nie pozwoliły na realizację w pełni zamiarów, nie mogliśmy się też cieszyć obecnością wszystkich zaproszonych gości. Wyrażamy serdeczną wdzięczność i uszanowanie prezesowi Związku Polaków Litwy i AWPL, europosłowi Waldemarowi Tomaszewskiemu za przybycie do Dukszt i bycie w tym dniu z nami. Przyjmujemy to jako dar i zaszczyt!

Niski ukłon się należy grupce osób za zorganizowanie uroczystości z sercem, na najwyższym poziomie, oczywiście dwu piątkom modlitewnym oraz korpusowi służby liturgicznej za gorliwe spełnienie swego zadania, z szczególnego powodu z imienia wymienimy tylko piętnastoletniego ministranta Kamila Janczewskiego, to pierwszy ochrzczony przez ks. Henryka w tej parafii!

Modlitwa poprzedza i towarzyszy

Świętujemy rocznicę budowy plebanii, jednak głównym dziś „bohaterem” powinna raczej być odbudowana i poświęcona plebania. To ważne przedsięwzięcie powstało dzięki wielkim wysiłkom, szczerej pomocy kilku parafian (nie jest tajemnicą, na czyich barkach spoczął główny ciężar), pomocy materialnej Dobrodziejów, zwłaszcza obecnego na uroczystościach dostojnego gościa, pana Tomaszewskiego, samorządu rejonu wileńskiego, pani Leokadii Sawrańskiej! wbrew piętrzącym się przeszkodom. Dziełu odbudowy plebanii towarzyszyła modlitwa: było czytane wezwanie w tej intencji w modlitwie powszechnej podczas każdej Mszy św. codziennie oraz zostały powołane dwie pięcioosobowe grupy modlitewne, modlące się codziennie na różańcu.

W parafii sprawą naczelną jest należyte oddawanie czci Bogu: Eucharystia sprawowana codziennie (zawsze z homilią, nawet dla 3 czy 2 wiernych) wielka uwaga względem oprawy liturgicznej, jak również utrzymania harmonii, ładu i estetyki wewnątrz i na zewnątrz świątyni, by była miejscem godnym. Wszystkie ważne sprawy i sytuacje w parafii powierzane są Opatrzności, co nie wyklucza uwolnienia od odpowiedzialności osobistej wiernych.

W czasach obecnych po każdej Mszy św. jest odmawiane bądź śpiewane Święty Boże, Święty Mocny...

Pamiątka jubileuszowa

Podczas uroczystości jubileuszowych parafianie i goście otrzymali w prezencie folderek (grafika komputerowa oraz tekst wewnątrz s. 2-3 autorstwa ks. H. Naumowicza), który jest cenną pamiątką. Okładka przedstawia fasadę kościoła św. Anny, w portalu – wizerunek obrazu św. Anny i Jej Córki. Może jest to znak powitania przybywających do tej świątyni, może gest zaproszenia do wejścia, a może wskazanie na stałą obecność Matki i Córki w tym domu, czekających z utęsknieniem na ludzi. Obraz ten znajdujący się w bocznym ołtarzu kościoła namalował Stanisław hrabia Kossakowski, któremu bliska była tematyka wychowania i – wielką wartością – wiara. Zachowało się kilka przeuroczych listów jego małych wnuczek, napisanych „nieporadnymi” literami, relacjonujących o postępach w zachowaniu, jesteśmy już grzeczne, Dziaduniu, nie kręcimy się w kościele. Tematyka zachowania w kościele jest obecna prawie w każdym ich liściku. Hrabia Kossakowski był jednym z dobrodziejów kościoła w Duksztach. Wszystkie obrazy nowo zbudowana świątynia otrzymała w darze – głównie od malarzy amatorów. Sprawa budowy tego kościoła stała się niespotykanym fenomenem. Wypowiedź obrazowa Konstantego hrabia Tyszkiewicza nie było w kraju człowieka, któryby o murującej się w Duksztach świątyni nie słyszał,... grosza by na nią nie złożył... najtrafniej wyraża powszechne zaangażowanie społeczeństwa dającego przykład ofiarności. Kościół został zbudowany prawie wyłącznie z dobrowolnych składek. To miejsce jak soczewka skupiło najszlachetniejsze uczucia patriotyczne i religijne.

Czwarta strona – poprawiony rysunek planu plebanii z roku 1931, umieszczony wśród drzew i kwitnących krzewów, ma to przypominać opis plebanii z monografii o kościele pióra ks. Jana Siemaszkiewicza, jej budowniczego.

W wewnętrznej stronie pamiątki tekst o najważniejszych dziejach kościoła i parafii, siłą rzeczy mocno skondensowany, treści dotyczące ostatnich 15 lat z życia parafii zostały zredukowane do minimum. W homilii proboszcza poruszane były najistotniejsze wątki historii kościoła i dnia dzisiejszego, wspomniane najważniejsze postacie i cytaty wypowiedzi niektórych z nich, poczynając od Doroty z Giedroyciów Dowborowej, fundatorki pierwszej świątyni w roku 1647, oo. pijarów, budowniczych drugiej świątyni, dzięki którym została założona parafia i kościół otrzymał tytuł św. Anny, wolno wnioskować, jako patronki nauczania i szkół akademickich. Dzięki obecności oo. pijarów dokonała się nobilitacja Dukszt, które zaczęto nazywać miasteczkiem, mimo iż oficjalnie takiego statusu nie posiadały. Ten zwyczaj przetrwał do 1939 roku. Pierwszym wielkim ciosem po rozbiorach Rzeczypospolitej była kasata klasztoru oo. pijarów w Duksztach i konfiskata dóbr ziemskich. Głównymi budowniczymi trzeciej, obecnej świątyni byli ojcowie ekspijarzy – Bonawentura Pietkiewicz, jako proboszcz, i Joachim Dembiński, mansjonarz (ten tytuł zazwyczaj przysługiwał księżom pomocniczym w katedrach, kolegiatach oraz ważniejszych kościołach, a więc duksztański prawdopodobnie wówczas był zaliczony do ważniejszych). Konsekracja kościoła odbyła się 23 października 1856 roku, na uroczystości przybyły tłumy ludzi, w tym dniu abp Wacław Żyliński udzielił Sakramentu Bierzmowania 700 osobom. Po 12 latach wyrokiem władz carskich kościół został skasowany z konfiskatą majątku i przekazany prawosławnym, rozdartą na trzy części parafię przyłączono do Kiernowa, Mejszagoły i Suderwy. Odważna walka parafian o odzyskanie świątyni, rozpoczęta tuż po jej zamknięciu (petycja do monarchy Rosji podpisana przez około 400 mężczyzn, z ogólnej liczby parafian 1866) nie odniosła zwycięstwa. Wskrzeszenie parafii i jej odbudowa to okres piękny i chlubny, godne podziwu entuzjazm i ofiarność parafian oraz poświęcenie się ich pierwszych proboszczów – ks. Kazimierza Zacharzewskiego i ks. Jana Siemaszkiewicza. W czasie drugiej wojny Opatrzność zesłała do Dukszt ks. Stanisława Pyrtka, zamordowanego za nauczanie religii, beatyfikowanego przez Jana Pawła II.

W roku 2006 parafię objął obecny jej proboszcz ks. Henryk, otrzymując niełatwą sukcesję. Do odbudowania były i nadal są nie tylko budynki. Wygłoszone na zakończenie Mszy św. podziękowanie dla proboszcza to nie tylko słowa bardzo pięknie powiedziane, ich treść bowiem została głęboko przemyślana i przemodlona.

W minionych czasach Dukszty były nazywane lichą mieściną, której główną ozdobą był kościół i zaangażowanie parafian imponujące. Dziś, gdy to już nie jest licha mieścina, lecz piękna miejscowość, której garstka mieszkańców, ale jaka!, jest w kościele, czy ten Kościół stanie się wspólnym naszym domem?

Helena Szymanel

Na zdjęciach: okładka folderku;
ks. proboszcz Henryk Naumowicz już 15 lat w Duksztach służy Bogu i ludziom Fot. Marlena Paszkowska

<<<Wstecz