Nowa rzeczywistość a zaburzenia zdrowia psychicznego

Psychologiczne konsekwencje epidemii

Długotrwała kwarantanna, izolacja oraz inne ograniczenia związane z pandemią – do niedawna nieznane nam zjawiska – wpłynęły na to, że problemy psychologiczne, z którymi od pewnego czasu boryka się pewna część społeczeństwa, jeszcze bardziej się uwidoczniły.

Według Rasy Šilalytė, psycholog z Centrum Zdrowia Psychicznego w Centralnej Przychodni Rejonu Wileńskiego, COVID-19 wydobył z cienia problemy zdrowotne poszczególnych osób i wyraźnie je ujawnił. Jak podkreśla w rozmowie z „Tygodnikiem”, podstawowa zmiana, jaka nastąpiła w dziedzinie ochrony zdrowia psychicznego, to wzrost poziomu niepokoju, na który uskarża się coraz więcej pacjentów w różnym wieku.

Gdy dręczy niepokój:
walczyć, uciekać, zdrętwieć?

– W ostatnim czasie zwiększyła się liczba osób, które zwracają się do nas właśnie z powodu niepokoju. Niepokój objawia się w różny sposób: jedni pacjenci mają napady paniki, inni czują lęk i strach przed przyszłością, zaburzenia psychosomatyczne. Obserwując zaistniałą sytuację, taki stan rzeczy wydaje się być całkowicie zrozumiały. COVID, który jest powodem wielu niepokojów, trwa już drugi rok, brakuje określoności, kiedy się to wszystko zakończy, a szczepionki nie przyniosły zapowiadanej ulgi – wyjaśnia Šilalytė, dodając, że wielu ludzi nie wie, jak sobie poradzić i co jeszcze trzeba będzie zrobić, żeby przeżyć. Jak podkreśla, obecnie całe pokolenie, cały świat zetknął się z ogromnym wyzwaniem, którego psychologiczne skutki – jak pandemia na nas oddziałała, jak zmienił się poziom naszej egzystencji – dokładnie uświadomimy sobie być może nawet po upływie wielu lat. Zdaniem specjalistki, sytuacje ekstremalne, niepokój czy stres ludzie zazwyczaj odreagowują na trzy sposoby: walczą, uciekają lub drętwieją.

– To są naturalne reakcje człowieka na stres. Z tego powodu jedni stają się bardzo kategoryczni, aktywni, dużo pracują, wiele robią, chętnie się wypowiadają, krzyczą, złoszczą się i gniewają. Inni reagując na stres, kierują się w stronę unikania. Uciekają od kłopotów i starają się o nich zapomnieć. Być może zażywają alkohol, czy inne środki odurzające, żeby tylko ulżyć sobie w skomplikowanej sytuacji i nie reagować na nią zbyt ostro. Jeszcze inni nie wiedząc, co robić dalej, po prostu drętwieją. Mówią, że wtedy ich życie jak gdyby przebiega za oknem. Przeżywają niepokój, bo nie wiadomo jak, np. mają zaplanować urlop, jak uczyć dzieci w szkole?.. W takiej sytuacji osoba jak gdyby drętwieje, wchodzi w rutynę i nie wie, co będzie dalej – tłumaczy pani psycholog.

Nowe doświadczenia dla psychiki

W przekonaniu rozmówczyni, wydarzenia ostatnich lat to całkiem nowe doświadczenie dla psychiki każdego z nas, które dotyczy ludzi na całym świecie – bogatych i biednych, wykształconych bardziej i mniej, przedstawicieli różnych narodów. Dlatego nie należy się dziwić, że psychologicznej odporności i wiedzy jak sobie radzić w takiej sytuacji, większości ciągle brakuje. Chociaż dokładnych badań nie ma, która grupa społeczna najbardziej jest narażona na psychologiczne skutki pandemii, z obserwacji psycholog przychodni rejonu wileńskiego wynika, że najtrudniej sytuację przeżywają nastolatki i młodzież. Przedstawiciele tej grupy społecznej najbardziej potrzebują kontaktu z rówieśnikami, a tego właśnie podczas długotrwałej kwarantanny i zdalnego nauczania brakowało.

– Nastolatki i młodzież byli zamknięci w domach, nie mogli realizować życiowo ważnej potrzeby żywego kontaktu, aktywnego życia. Z tego powodu pojawiły się tendencje regresywne, konflikty. Nastolatki często negują, że kwarantanna wyrządziła im szkodę, wszak 16 marca 2020 roku, gdy została ogłoszona i nie trzeba było iść do szkoły, był wielkim dniem szczęścia. Niestety, na dłuższą metę to się stało problemem – konkluduje psycholog Šilalytė.

W jej opinii, kwarantanna i ustawiczna walka z nowym wirusem dała się we znaki również młodym rodzinom, mającym małe lub wychowującym niepełnosprawne dzieci, które potrzebowały pomocy wspólnoty: przedszkoli, kółek, dziennych ośrodków opiekuńczych i etc.

Przewlekłe zmęczenie

– Po czasie kwarantanny odczuło się, że te najbardziej wrażliwe grupy społeczne są bardzo zmęczone i już nie mają wewnętrznych zasobów, aby zajmować się wszystkim w domu: pracą, dziećmi, sprawami codziennego bytu – podkreśla specjalistka i zauważa, że ta, bardziej „waleczna” część społeczeństwa, np. wolontariusze, którzy ochoczo włączyli się w proces wspierania innych, swoją działalność również przypłacili stresem i wyczerpaniem.

Mówiąc o zmęczeniu i ustawicznym stresie, rozmówczyni zaznacza, że kwarantanna w różny sposób dotknęła przedstawicieli wielu profesji. Do zawodów, których dotknęła najbardziej, jej zdaniem, m. in. należą nauczyciele, którzy w tym trudnym okresie zostali obarczeni znacznie większym brzemieniem pracy.

– Kompetencje nauczycieli stały się niedostateczne, gdyż sytuacja zmusiła ich do tego, aby w szybkim tempie przeorientować się na całkiem inny sposób nauczania, co okazało się wcale niełatwym zadaniem. Bo jak prowadząc lekcje zdalnie zdyscyplinować i zmobilizować do pracy całą klasę, każdego ucznia z osobna, a przy tym przekazać im wiedzę?.. – zapytuje pani psycholog.

Do zawodów, którym w czasie kwarantanny przypadło więcej stresu i napięcia należą także lekarze i pracownicy medyczni, mający bezpośrednią styczność z chorymi na COVID, jak również osoby zatrudnione w spółkach administrujących przedsięwzięcia dotyczące opanowania zaistniałej sytuacji. Według psycholożki, osoby z tych sektorów doświadczyły największego wypalenia zawodowego, ponieważ fizycznie zetknęły się z większym zakresem obowiązków i pracy. Uszczerbku na zdrowiu psychicznym doznały też te osoby, które w czasie kwarantanny zostały zamknięte w czterech ścianach albo straciły pracę.

Šilalytė radzi, aby w zaistniałej sytuacji starać się uświadomić sobie, jakie zagrożenie stanowi Covid, a jednocześnie podchodzić do niego racjonalnie.

– Aby zwalczyć niepokój potrzeba bardzo dużo sił, a psychika człowieka jest dostosowana do wytrzymania niedługich stresów. Osoba może, np. szybko biec, walczyć, ale potem powinna trochę zwolnić. W tym wypadku widzimy, że ten stres się zaciągnął i chyba większość z nas odczuwa przewlekłe zmęczenie, ponieważ nie znajduje sposobu, jak sobie radzić z ciągłym niepokojem. Jak go uśmierzyć, zmniejszyć, wszak on się nie zakończył, mimo że minął rok, a idzie drugi. Tutaj raczej już powinniśmy mówić o wypaleniu kowidowym. Dłuższy czas przeżywamy sytuację stresową i na razie nie ma nadziei na zakończenie tego stanu, więc naturalnie, że jesteśmy zmęczeni i wyczerpani – wyjaśnia psycholog.

Co się nie pali, to się nie spala czyli…
wypalenie zawodowe

Tymczasem opowiadając o wypaleniu zawodowym, na które w ostatnim czasie narzeka wielu, tłumaczy, że zjawisko to dotyka zwłaszcza pedagogów, pracowników społecznych, medyków, strażaków, policjantów i pracowników służb ratowniczych – czyli przedstawicieli zawodów, wymagających stałego kontaktu z ludźmi i wytrzymania wielu ich emocji.

– Wypalenie zawodowe nie następuje raptownie. Mówi się, że co się nie pali, to się nie spala. Syndrom wypalenia zawodowego najczęściej czują osoby wrażliwe, o dobrym sercu, które wszystkim chcą pomóc i podejmują się zbyt wielu obowiązków. Przychodzą do pracy pełni nadziei, że wniosą coś nowego, wiele ciekawych pomysłów. Lecz z czasem, wraz z nadmiernym obciążeniem, odpowiedzialnością, niemożnością spełnienia swoich aspiracji, pomału zaczynają odczuwać zmęczenie. Zatraca się w nich zainteresowanie pracą, bo nie mają czasu na rodzinę, na odpoczynek i czas wolny. Pojawia się bezsenność, coraz częstsze stają się przeziębienia, ból głowy, napięcie, które sygnalizują, że system odpornościowy już nie wytrzymuje – przybliża zjawisko wypalenia zawodowego. W przypadku, gdy nawet urlop czy weekend nie pomaga się rozprężyć i zregenerować siły, a osoba dłuższy czas nie zwraca na te sygnały uwagi, może się pojawić bardziej poważne schorzenie, mianowicie – depresja.

Pani psycholog przekonuje, że w stanie głębokiego wypalenia zawodowego czy depresji, nawet wtedy, gdy wydaje się, że znalazłeś się w zamkniętym kręgu i trudno dokonać jakiejkolwiek decyzji, należy niezwłocznie zwracać się o pomoc do specjalisty. Takie schorzenia są uleczalne, ważny jest jednak ten powrót do siebie samego, uświadomienie, że potrzebujesz pomocy. Istnieje kilka linii telefonicznych: rodziców, dzieci, młodzieżowa czy seniorów, na które można zadzwonić, przedstawić problem i uzyskać fachową poradę. Wspólny nieodpłatny numer pomocy emocjonalnej – 1809.

Pomoc w rozwiązywaniu różnych problemów psychologicznych oferują także specjaliści z Centrum Zdrowia Psychicznego w przychodni rejonowej, do których można się zarejestrować w dni pracy dzwoniąc pod nr tel. (8 5) 247 69 96 od godz. 7.00 do 18.00.

Psychologiczna higiena

– Każda osoba powinna zastanowić się, co sprawia, że podejmuje się zbyt wielu prac, sama sobie staje się nieważna, zapomina o własnych potrzebach. Pierwsze, co należy zrobić, to bardziej się troszczyć o sobie. Nieraz błędnie myślimy, że troszczenie się o siebie polega na kupieniu czegoś smacznego, dłuższym wylęganiu się w łóżku. Bynajmniej, troszczenie się o siebie, to umiejętność słyszenia i rozpoznawania swoich uczuć i niepokojów. Jeżeli się pojawiają takie objawy, jak zaburzenie snu, zmiany w odżywianiu, huśtawka nastoju i trwają więcej niż 2 tygodnie, to znak, że potrzebna jest pomoc psychoterapeutyczna, a może i farmaceutyczna – przestrzega pani psycholog.

W czasach, gdy człowiek częstokroć jest pozostawiany sam sobie, ważnym aspektem pozostaje tzw. psychologiczna higiena, która według Šilalytė jest tak samo ważna jak codzienne mycie się czy regularne sprzątanie mieszkania.

– Kiedyś higieny psychologicznej dokonywała wspólnota: ludzie razem śpiewali, pracowali, dzielili się swoimi przeżyciami. W nowej rzeczywistości takie wspólne rytuały zostały ograniczone i człowiek pozostał sam na sam ze swoimi myślami, niepokojem. A higiena psychologiczna, to równowaga pomiędzy pracą umysłową i fizyczną. Gdy doświadczamy trudnych przeżyć, to dowolny ruch – spacer, grzybobranie, praca w ogródku, taniec czy uprawianie sportu pomaga uporządkować myśli. Higiena psychologiczna to też uwaga dla swoich uczuć oraz znalezienie zainteresowań, które pozwolą utrzymywać kontakt z ludźmi, dostarczą wielu przyjemnych emocji – podkreśla psycholog Šilalytė.

Zaznacza, że w dzisiejszych czasach zwracanie się o pomoc psychologa czy psychiatry nie jest kwestią stygmatyzowaną i należy z niej korzystać, bo stan psychiczny jest nie mniej ważny niż sprawność i zdrowie fizyczne.

Irena Mikulewicz

<<<Wstecz