Kowidowa zaraza bez tajemnic. Postscriptum

Bramy piekielne nas nie przemogą

Tajemniczy nieprzyjaciel

Pewnego razu Jezus opowiedział następującą przypowieść: «Królestwo niebieskie podobne jest do człowieka, który posiał dobre nasienie na swej roli. Lecz gdy ludzie spali, przyszedł jego nieprzyjaciel, nasiał chwastu między pszenicę i odszedł. A gdy zboże wyrosło i wypuściło kłosy, wtedy pojawił się i chwast. Słudzy gospodarza przyszli i zapytali go: „Panie, czy nie posiałeś dobrego nasienia na swej roli? Skąd więc wziął się na niej chwast?” Odpowiedział im: „Nieprzyjazny człowiek to sprawił”» (Mt 13, 24-28).

To jest podstawowa teza artykułów o kowidowej zarazie, czyli określanie rzeczy po imieniu, demaskowanie odpowiedzialnych za chaos i łamanie prawa – to niezbędny krok ku wykorzenieniu zła. W przypowieści Jezus wskazuje na odpowiedzialnego za wyrządzanie szkody człowiekowi. Kto jest tym nieprzyjaznym człowiekiem, a być może słuszniej byłoby powiedzieć: nieprzyjacielem, który dzisiaj powoduje wywrócenie ładu w świecie? I którzy to są jego pomocnicy? Imion pomocników można się częściowo domyślać, nieraz się je wymienia. Tym niemniej wydarzenia się rozgrywają przy zachowaniu całkowitej anonimowości. Nieprzyjaciel i jego pomocnicy nie biorą odpowiedzialności za wydarzenia, jak to bywa podczas aktów terrorystycznych, lecz wolą pozostawać w cieniu rządów państw narodowych, które są pionkami. Przychodzi na myśl analogia z sytuacją znaną w egzorcyzmach. Egzorcysta cierpliwie wypytuje demona o jego imię. Gdy się zna to imię, zaczynają działać inne zasady postępowania z demonem. Myślę, że ta analogia z demonem wcale nie jest tu przypadkowa. Na powiązanie historii pandemicznej z demonem jeszcze na początku bieżącego roku wskazał Roberto de Mattei:

Słowo „pandemia”, pochodzące od greckiego „πάνδημος” (pándēmos – to, co interesuje wszystkich ludzi), bliskie jest słowu „pandemonium”, „wszystkie demony”, które tworzą greckie słowa „pân” (wszystkie) i „daimónion” (demon). Słowo „pandæmonium” ukute zostało przez angielskiego poetę Johna Miltona w jego książce „Raj utracony” w celu oznaczenia pałacu zbudowanego przez szatana w piekle. Pandemonium jest więc synonimem chaosu, chaosu diabolicznego zdającego się być głównym motywem rozwijającej się pandemii. (Roberto de Mattei: Rok 2021 w świetle objawień fatimskich i prawego rozumu, 2 stycznia 2021, Fundacja Lepanto).

Szukając odpowiedzi na pytanie – kto jest nieprzyjacielem człowieka? – ważną podpowiedź/sugestię znajdujemy w słowie „pandemonium”. Przede wszystkim zwróćmy uwagę, że wyraz – „wszystkie demony” – mówi o globalnym wymiarze diaboliczneg chaosu, który ogarnia ziemię i jej mieszkańców.

W cytowanej już w pierwszej części artykułu wypowiedzi wybitnej osoby ze świata kultury mowa jest o totalnej wojnie, która się toczy na arenie światowej: We współczesnych wojnach nie używa się artylerii i rakiet, ale te wojny toczą się w środkach masowego przekazu, w nauce, w oświacie, w kulturze, w medycynie, w służbie zdrowia. I raczej nikt nie próbuje zrozumieć, że w tych właśnie dziedzinach dokonuje się duchowa dywersja, odczłowieczanie i podział ludzi.

Słusznie tu jest powiedziane, że dokonuje się „odczłowieczanie” ludzi, których Bóg stworzył na swój obraz i podobieństwo. Tęczowe ofensywy, które obserwujemy na placach i ulicach miast, tematy „gender” i „LGBT” w szkolnych programach, promowanie małżeństw homoseksualnych i aborcji – to są formy wojny z tradycyjną rodziną i z człowiekiem stworzonym na „obraz i podobieństwo Boże”. Celem tych duchowych dywersji jest stworzenie całkiem nowego człowieka – bez wiary i religii, pozbawionego tradycyjnych wartości rodzinnych i duchowości, takiego człowieka, którego szczęściem byłaby wyłącznie konsumpcja, czyli korzystanie z dóbr materialnych.

Światowa wojna totalna

Na corocznym międzynarodowym forum w Davos w styczniu bieżącego roku często cytowano Klausa Schwaba, założyciela tego forum: „Pandemia stanowi rzadkie, ale wąskie okno umożliwiające refleksję, ponowne wyobrażenie i zresetowanie świata”. Kolejny powtarzany cytat: „Reset będzie wymagał większego rządu”, co oznacza: więcej ingerencji państwa, wyższe podatki, mniej wolności, więcej korupcji, więcej niegospodarności i większa inwigilacja obywateli, czyli po prostu globalny kierunek w stronę socjalizmu, o ile nie komunizmu. Zaniepokojenie wzbudził film wyemitowany przez Światowe Forum Ekonomiczne, stanowiący próbę przewidzenia stanu świata w 2030 roku. Jedna z prognoz brzmiała wyjątkowo utopijnie lub dystopijnie: „Nie będziesz posiadał niczego i będziesz szczęśliwy”. Według niektórych to zapowiedź radykalnego wzrostu znaczenia tak zwanej ekonomii współdzielenia (sharing economy), w której coraz więcej rzeczy, które dziś posiadamy na własność, będzie opłacało się raczej wynajmować i dzielić z innymi. Zdaniem krytycznych komentatorów chodzi jednak o znacznie głębsze i bardziej ponure zmiany. Hiszpański dziennikarz Federico Jiménez Losantos skomentował konferencję w znamiennych i mocnych słowach: „Światowy komunistyczny projekt, oklaskiwany przez Macrona i Merkel. (...) W złowieszczej szopie w Davos, w krótkich frazach i wideo zreferowano nam przyszłość, którą przygotował dla nas Wielki Reset. Jest to mieszanka przestępczości i głupoty”. Filmową obietnicę: «Nie będziesz niczego posiadać i będziesz szczęśliwy» Federico Jiménez komentuje: „Facet z twarzą idioty uśmiecha się w wideo na to dictum, zupełnie nie podejrzewając, że aby uniemożliwić posiadanie własności, zawsze konieczna jest absolutna tyrania”.

Emmanuel Macron, Angela Merkel, Nil Data, Kamala Haris, Justin Trudeau – i wielu, wielu innych znanych polityków i możnych tego świata przyjechało do Paryża na przełomie czerwca i lipca bieżącego roku, by zastanawiać się jak „uszczęśliwić” ludzkość poprzez wcielanie GENDER IDEOLOGY, jak sprawić, by ta ideologia zakwitła jeszcze i jeszcze bardziej. Działo się to na konferencji „Forum pokolenia równości” – to takie wydarzenie feministyczne reklamowane jako największa feministyczna konferencja od roku 1995, kiedy to miała miejsce 4. Światowa Konferencja do spraw kobiet w Pekinie – czyli minęło już 26 lat od tego momentu.

Gwoździem programu stał się cytat pana Antoniego Gutterresa, sekretarza generalnego ONZ, który stwierdził wprost, że „mamy obecnie do czynienia z ideologiczną bitwą, która rozpościera się na całym świecie i w której musimy pokonać siły konserwatywne”.

Prezydent Meksyku, jeden z głównym współorganizatorów forum, powiedział wprost, że w walce o postęp, rozumiany tak jak jest rozumiany przez organizatorów tego forum – „powinniśmy walczyć metodami, które stosowali Francuzi podczas Rewolucji Francuskiej”. A wiadomo, że Rewolucja Francuska to nie jest tylko Deklaracja Praw Człowieka, ale to również rzeź Wandei, Kolumny Piekielne, Robespierre i gilotyna. Jean Paul Marat mówił: wystarczy posłać na szafot ćwierć miliona Francuzów i będzie po problemie.

Taki oto jest kontekst procesów pandemicznych, którego sens streszczają przytoczone wyżej słowa Klausa Schwaba: „Pandemia stanowi rzadkie, ale wąskie okno umożliwiające refleksję, ponowne wyobrażenie i zresetowanie świata”. Mamy więc do czynienia z „pandemią”, czy raczej z prawdziwym „pandemonium”, demonicznym chaosem, któremu „pandemia” jedynie służy, a z którego niby musiałby wyłonić się „nowy świat”?

Cień demona za kulisami pandemii

Demoniczne oblicze pandemii doskonale demaskuje cytowany już wcześniej amerykański lekarz Vladimir Zelenko. Wyraża on swe przekonanie, że pandemiczna historia jest religijnym testem dla człowieka. Bóg chce sprawdzić wiarę człowieka, tak jak sprawdzał w raju Adama i Ewę, czy będą posłuszni Jego nakazom. Tyle, że obecnie Bóg chce doświadczyć, czy współczesny człowiek tak naprawdę Jemu ufa, czy też może polega bardziej na zdobyczach cywilizacyjnych, gotowy nawet zrezygnować z Bożej pomocy w zamian za ofertę „zbawiennych leków” z ręki sterujących pandemią. Taką decyzję człowieka Zelenko nazywa pokłonem „złotemu cielcowi”, czyli bałwochwalstwem zamiast czci prawdziwego Boga. Chcę zaprezentować streszczenie jego myśli.

Ludzie nie akceptują słowa „konspirologia”. A czy wiecie, że biblijny Noe właśnie był stronnikiem konspirologii, aż oto zaczęło padać i zaczął się potop? Tak trudno uwierzyć, że dzieje się ludobójstwo? Ale przecież covid-19 jest sztucznie stworzoną w roku 1999 bronią biologiczną, poprzez modyfikację naturalnego wirusa. Mogę przedstawić numery patentów. Po 18 miesiącach praktyki jest wiadome, że 85 proc. chorych leczy się bez hospitalizacji. Tymczasem zgodnie z zarządzeniem Ministerstwa Zdrowia USA lekarze nie powinni leczyć covid-19, jeżeli chory nie jest w szpitalu i jeżeli poziom tlenu we krwi nie spadł niżej 92 proc. To jest werdykt rządu, który chce twojej śmierci. Kiedy służby rządowe nadal udzielają złych rekomendacji, to ja nie potrafię im ufać. Dlatego CDC (Amerykańskie Centrum Kontroli i Profilaktyki Chorób) nie jest dla mnie autorytetem. Władze są skorumpowane i uczestniczą w konspiracji.

To jest wojna przeciwko Bogu. Jest grupa ludzi, którzy uważają, że osiągnęli „wyższą świadomość” i mogą decydować zamiast drugich. Nie myślę, że oni wyróżniają się wyższym stopniem inteligencji. Myślę, że jest odwrotnie, że akurat to oni opuścili się na dno bałwochwalstwa, talmudyczny „avodah - zarah”, jak w starożytności Moloch, Baal-Peor – dokładnie to samo. (https://blagin-anton.livejournal.com/1128856.html?utm_source=embed_post)

A więc odpowiedzialni za światowy chaos, który obserwujemy, według lekarza Zelenko, są zwolennikami bałwochwalstwa w miejsce kultu Boga. Tu kryje się odpowiedź na pytanie, kto jest tym enigmatycznym nieprzyjacielem. Jednoznacznie jest nim szatan. To przecież jego cień majaczy również w tym fakcie, że do produkcji szczepionek używa się materiały aborcyjne. Oto organizacja „Świątynia Szatana” w końcu maja bieżącego roku złożyła pozew przeciwko władzom amerykańskiemu stanu Teksas, ponieważ ograniczono tam dostęp do aborcji. Sataniści twierdzą, że decyzja gubernatora stanu uderza w ich prawo do kultu, ponieważ jednym z jego elementów jest „rytuał aborcji”. Działacze „Świątyni Szatana” bluźnią i przekonują, że zabicie nienarodzonego dziecka podczas aborcji jest religijnym rytuałem podobnym do komunii czy chrztu chrześcijan. W swoim oświadczeniu na temat pozwu grupa satanistów porównała także aborcję nienarodzonych dzieci do Mszy św.

Apostoł Paweł tłumaczy: „Nie toczymy bowiem walki przeciw krwi i ciału, lecz przeciw Zwierzchnościom, przeciw Władzom, przeciw rządcom świata tych ciemności, przeciw pierwiastkom duchowym zła na wyżynach niebieskich” (Ef 6, 12). Św. Jan słyszał donośny głos mówiący w niebie: „Biada ziemi i biada morzu – bo zstąpił do was diabeł, pałając wielkim gniewem, świadom, że mało ma czasu” (Ap 12, 10. 12). Trzeba bardzo chcieć, by nie zauważać takich ewidentnych związków „pandemii” z satanizmem. Wspomnieć należy te słowa Pana: „Tak spełnia się na nich przepowiednia Izajasza: Słuchać będziecie, a nie zrozumiecie, patrzeć będziecie, a nie zobaczycie. Bo stwardniało serce tego ludu, ich uszy stępiały i oczy swe zamknęli, żeby oczami nie widzieli ani uszami nie słyszeli, ani swym sercem nie rozumieli: i nie nawrócili się, abym ich uzdrowił” (Mt 13, 14-15).

Kościół jako znak, któremu sprzeciwia się świat

Czyli toczy się wojna z Bogiem, co równoznaczne jest z walką z Kościołem, który jest „znakiem sprzeciwu” dla świata. Przypomnijmy, jak ks. prof. Tadeusz Guz określił traktowanie Kościoła od początku szerzenia się zarazy: Proszę zauważyć, w jaką przepaść wpakował diabeł Polskę katolicką, w ostatnich miesiącach, żeby dyrektywy przeciwników Boga z zagranicy realizować nie tylko w przestrzeni państwa polskiego, lecz także we wnętrzu Kościoła w Polsce. Jaki to, kochani, dramat. Ja większego dramatu, jak studiuję dzieje Polski ponad tysiąc lat, nie napotykam.

Pandemiczny dramat Kościoła nie stał się pierwszą falą ataku na „Łódź Piotrową”. Pomijając skandaliczne fenomeny wynikające z zasiadania na Stolicy Piotrowej Franciszka, jak choćby wprowadzenie na Watykan pogańskiej bogini „Pacha Mama”, dwuznaczne w swej wymowie synody i posynodalne adhortacje apostolskie, odnotować trzeba pojawienie się w powszechnym Kościele licznych aberracji: duszpasterstwa LGBT, przemilczanie kwestii moralnych, relatywizacja Prawd Wiary czy bezprecedensowa dwugłowość Kościoła. Wszystko to w sumie powoduje zamęt, niepewność. Na to wszystko pojawił się pomysł na ulepszenie Kościoła: synodalność, która ostatecznie zmierza do rozbicia władzy w Kościele.

W sobotę, 18 września, odbywał się w Krakowie XVIII Kongres Konserwatywny na temat „Synodalność. Koniec Kościoła jaki znamy”. Uczestnicy debatowali na temat synodu ds. synodalności, który już w październiku 2021 rusza na poziomach lokalnych (z udziałem wiernych), następnie wnioski zostaną przekazane na etap kontynentalny, by zwieńczyć całe dzieło już w 2023, kiedy zaplanowano ostatni etap synodu. Jakie będzie oblicze synodu? Albo będziemy się słuchać i z troską patrzeć na cały depozyt Tradycji, albo dojdzie do dopasowania Kościoła do wymogów współczesnego świata. Znamiennym jest jednak, że jakby prefacją do synodu stało się ograniczenie możliwości sprawowania tradycyjnej Mszy św., czyli zdystansowanie się od Tradycji. Wiadomo jest również, że celem modernistycznej agendy jest Kościół zajmujący się ratowaniem klimatu, planety, ze wzmocnioną rolą kobiet, pochylający się nad nierównościami społecznymi, również nad postulatami LGBTQ. To ONZ-tyzacja Kościoła i zachowanie jego pomocowego charakteru, bez pierwiastka wiary, który dziś wyróżnia Kościół, czyli w sumie zmutowana nowa forma religii, odmiana humanitaryzmu, pozarządowej organizacji NGO (non-profit organizations).

I rzekł Pan do Szymona: „Ty jesteś Piotr czyli Skała, i na tej Skale zbuduję Kościół mój, a bramy piekielne go nie przemogą” (Mt 16, 18). Słowa Pana są nieomylne. Jeżeli Kościół walczy z bramami piekielnymi, które atakują z zewnątrz, ma zapewnienie Pana: „Nie przemogą!” Lecz jeśli sami „słudzy” Kościoła swymi rękoma zdzierają ziemską szatę nadprzyrodzonej rzeczywistości, to czy nie może stać się tak, że ziemskie oblicze Kościoła zmieni się do niepoznania? Jeżeli każdy, „kto należy do Chrystusa musi przeżyć całe Jego życie” (Św. T. Benedykta od Krzyża), a więc doświadczyć także Golgoty, to czy nie ma być tak również z Oblubienicą Chrystusa?

Zastanawiając się nad rozległą panoramą chaosu światowego przyjmijmy wskazania Apostoła Pawła: „Bądźcie mocni w Panu – siłą Jego potęgi. Obleczcie pełną zbroję Bożą, byście mogli się ostać wobec podstępnych zakusów diabła. Weźcie na siebie pełną zbroję Bożą, abyście w dzień zły zdołali się przeciwstawić i ostać, zwalczywszy wszystko. Stańcie więc do walki przepasawszy biodra wasze prawdą i oblókłszy pancerz, którym jest sprawiedliwość, a obuwszy nogi w gotowość głoszenia dobrej nowiny o pokoju. W każdym położeniu bierzcie wiarę jako tarczę, dzięki której zdołacie zgasić wszystkie rozżarzone pociski Złego. Weźcie też hełm zbawienia i miecz Ducha, to jest słowo Boże – wśród wszelakiej modlitwy i błagania. Przy każdej sposobności módlcie się w Duchu! Nad tym właśnie czuwajcie z całą usilnością i proście za wszystkich świętych” (Ef 6, 10-11. 13-18).

Stale trzeba odmawiać egzorcyzm papieża Leona XIII do Św. Michała Archanioła, a również z ufnością zwracać się do Św. Józefa, Opiekuna Kościoła, który jest Patronem w bieżącym roku odpustowym.

Ks. Henryk Naumowicz
Dukszty

<<<Wstecz