XXX Międzynarodowy Bieg Sztafetowy „Szlak Bałtycki”

Ważna sprawa rodzinna

32 uczestników wzięło udział w jubileuszowym XXX Międzynarodowym Biegu Sztafetowym „Szlak Bałtycki”. Biegacze z Litwy i Łotwy w ciągu trzech dni pokonali 600-kilomentrową trasę z Wilna do Tallinna, aby uczcić znamienne wydarzenie sprzed ponad 30 lat, gdy to 2 mln ludzi wzięło się za ręce i utworzyło żywy łańcuch o długości ponad 620 km. Był to fenomen na skalę światową i nieprzypadkowo „Szlak Bałtycki” został wciągnięty na listę dziedzictwa dokumentalnego UNESCO.

Zgodnie z tradycją, uczestników dorocznego przedsięwzięcia w piątek, 20 sierpnia, na granicy rejonu wileńskiego i Wilna, przywitali przedstawiciele samorządu rejonu wileńskiego wraz z gospodarzami tego terenu pracownikami starostwa awiżeńskiego.

W ostatnich latach aktywnie do udziału w biegu sztafetowym włączyły się osoby niepełnosprawne z różnych zakątków Litwy. Gražina i Ramūnas Pivorasowie z rejonu malackiego twierdzą, że uczestnictwo w biegu traktują jako „ważną sprawę rodzinną”. Oboje są przykuci do wózków inwalidzkich, a pani Gražina otwarcie przyznała, że nogę utraciła przed ośmiu laty.

– Amputowano mi nogę z powodu choroby, a nie w wyniku wypadku – tłumaczyła. Poinformowała, że w biegu bierze udział po raz drugi i jest to zarówno dla niej, jak i męża, ogromne przeżycie emocjonalne. Na pytanie, jak sobie radzi w życiu codziennym, rozmówczyni z czarującym uśmiechem odpowiada, że mimo niepełnosprawności, nie ma czasu ani na narzekanie, ani na nudę. – Prowadzę zajęcia z niepełnosprawnymi dziećmi, uczestniczę w wielu różnych przedsięwzięciach, świętach sportowych, spotkaniach. Słowem, jestem cały czas w ruchu i to jest mój sposób na życie – rezolutnie stwierdziła przesympatyczna pani Gražina.

Ramunė i Brigita są członkiniami Kowieńskiego Klubu Miłośników Biegania. W biegu wystartowały po raz pierwszy, ale jak zapewniały młode i energiczne amatorki biegania, nie po raz ostatni. Zamierzały pokonać każdego dnia etap długości 10 km. Na pytanie „Tygodnika”, czy podołają temu wyzwaniu, rezolutnie i z przekonaniem zgodnie odpowiedziały: „Podołamy!”.

Łotyszka Raisa Marčinkus w biegu Wilno-Ryga-Tallinn uczestniczy nie po raz pierwszy. Ciekawe jest to, że bieganiem zafascynowała się w wieku 50 lat i ta fascynacja trwa już kilkanaście dobrych lat. Mimo że kobieta skończyła już 67 lat, jest w doskonałej formie i na nieco prowokacyjne pytanie, jak się czuje, odpowiada dziarsko: „Najlepiej od wszystkich!”.

Bronius Povilas Saulis jest prawdziwą legendą biegów sztafetowych „Bałtycki Szlak”. Nie przepuścił żadnej z jego edycji. Znany maratończyk w roku 1995 wraz z grupą reprezentantów kraju obiegł Litwę, pokonując w ciągu 17 dni trasę długości 1119 km. Jak przyznał, we wrześniu będzie obchodził 70. urodziny. Mimo solidnego wieku zapowiedział, że broni nie złoży i zamierza wystartować w kolejnych odsłonach międzynarodowego przedsięwzięcia.

W imieniu władz samorządowych i mer rejonu wileńskiego Marii Rekść, uczestników biegu serdecznie przywitał Karol Pacyna, główny specjalista Wydziału Kultury, Sportu i Turystyki. Życzył im wytrwałości, sił i energii, a żeby tego nie zabrakło zaprosił biegaczy na poczęstunek. Na prowizorycznych stołach nie brakowało owoców, kybynów, ciasteczek oraz napoi orzeźwiających. Po posiłku oraz wymianie symbolicznymi upominkami uczestnicy biegu wyruszyli na trasę, a do pokonania mieli prawie 600 km. Wymownym jest fakt, że w etapach sztafetowego biegu biorą również udział młodociani sportowcy ze Szkoły Sportowej Samorządu Rejonu Wileńskiego. W tym roku było ich dziewięciu. Zaangażowanie młodych amatorów biegów zostało dostrzeżone i docenione. Vidmantas Dobrovolskas, prezydent Litewskiego Stowarzyszenia Miłośników Biegania, wręczył im okazyjne pamiątkowe medale.

Bieg Sztafetowy „Szlak Bałtycki” organizuje Litewskie Stowarzyszenie Miłośników Biegania w celu uczczenia rocznicy akcji „Szlak Bałtycki”, kiedy to 23 sierpnia 1989 roku mieszkańcy Litwy, Łotwy i Estonii wzięli się za ręce, tworząc „żywy” łańcuch, manifestując tym samym niezależność trzech państw bałtyckich od Związku Radzieckiego. W „żywym” łańcuchu stali też Polacy z Wileńszczyzny, którzy z ówczesnymi wydarzeniami wiązali liczne nadzieje. Rzeczywistość okazała się jednak brutalna – nawet wiele lat po obaleniu „dyktatury proletariatu” polska mniejszość narodowa na Litwie nadal musi walczyć o swoje prawa, o odzyskanie zagrabionej jeszcze przez sowietów ojcowizny, o polskie szkoły, o swobodne używanie języka ojczystego w przestrzeni publicznej, czy o poprawny zapis imion i nazwisk.

Zygmunt Żdanowicz

Na zdjęciach: Gražina i Ramūnas Pivorasowie – „udział to sprawa rodzinna”;
Ramunė i Brigita debiutują w biegu;
jako pierwsi uczestników jubileuszowego biegu przywitali przedstawiciele władz rejonu wileńskiego
Fot.
autor

<<<Wstecz