12. Piesza Pielgrzymka Śladami s. Wandy Boniszewskiej i s. Heleny Majewskiej

Na skrzydłach anielskiego charyzmatu

Każdy ma swój sposób na spędzenie niedzieli. Jedni leniuchują przez cały dzień, inni odcinają kupony od rozrywek. Ale są też tacy, dla których aktywna forma wypoczynku jest najlepsza. Do takich sposobów na niedzielę można zdecydowanie zaliczyć pielgrzymkę. Ruch i odnowa wewnętrzna to panaceum na wszelkie dolegliwości – i te fizyczne, i te duchowe.

Papież Franciszek uważa, że pielgrzymka stanowi ikonę drogi, którą każda osoba przemierza w czasie swojej egzystencji. Życie jest pielgrzymką, a istota ludzka to viator, pielgrzym, który idzie drogą aż do pożądanego celu. Prawdę tych słów potwierdzają pielgrzymi, którzy już od 12 lat, w pierwsza niedzielę sierpnia wyruszają z Bujwidz do Pryciun. Ta niedługa – w porównaniu z wieloma pątniczymi szlakami – droga jest właściwie metaforą życia: krótkiego, wypełnionego trudem, ale też niesamowitą radością, bliskością drugiego człowieka. To wszystko odnajdujemy właśnie na pielgrzymce – poczucie wspólnoty, jedność, braterstwo, a jednocześnie zmaganie z samym sobą, wsłuchiwanie się w swój wewnętrzny głos.

– Każdy wyrusza na pielgrzymkę ze swoją intencją. Najczęściej to powierzanie Panu Bogu bolączek życiowych, dziękowanie za łaski, prośby o wzbogacenie duchowe. Ja pielgrzymowałam w intencji wszystkich osób, które prosiły mnie o modlitwę. I muszę przyznać, że w tym roku wyjątkowo trudno mi się szło. Jedna z pątniczek, z którą chwilę rozmawiałam stwierdziła, że nie może być inaczej – skoro dźwiga się ciężar intencji tak wielu ludzi, to trzeba siły, by go udźwignąć – opowiada siostra Rita Gvazdaitytė ze Zgromadzenia Sióstr od Aniołów.

Jedność i braterstwo

Pielgrzymka zainicjowana przed laty miała na celu upamiętnienie stygmatyczki s. Wandy Boniszewskiej i modlitwa o jej beatyfikację. Z czasem do pielgrzymiego szlaku dołączyła druga z sióstr – mistyczka s. Helena Majewska. Teraz obie patronują pielgrzymce, która już po raz 12 przyciągnęła całe rodziny, liczną grupę młodzieży i starszych, dla których kilkukilometrowa trasa jest do pokonania. – To nasza tradycja rodzinna – mówiło wielu pielgrzymów podkreślając, że ta pielgrzymka nie tylko wzmacnia wiarę, wzbogaca duchowo, ale też pozwala doświadczyć wspólnoty, obecności drugiego człowieka – to bardzo ważne, zwłaszcza, że przez tyle czasu byliśmy izolowani, i dla niektórych wyjście do ludzi było naprawdę trudne. Warto zaznaczyć, że niemal każdego roku w pielgrzymi szlak do Pryciun włączają się pątnicy z Polski. W tym roku dołączyła prawie 50-osobowa grupa Rodzin Domowego Kościoła i młodzieży z Ruchu Światło-Życie odbywająca rekolekcje oazowe 3 stopnia pod auspicjami diecezji ełckiej. Wnuk brata Heleny Majewskiej Barnaba Majewski, po raz pierwszy przeszedł szlak trzy lata temu. Mówił wówczas, że „mieć w rodzinie świętego, zobowiązuje do świątobliwego życia” – jak widać przynosi to owoce, bo od tej pory ma stały kontakt z siostrami i pielgrzymuje do Pryciun.

Z wiarą i ufnością

To nie tylko droga, prowadząca przez urokliwe miejsca Wileńszczyzny, to również energetyzująca siła piosenek pielgrzymkowych. Całą moc Bożej miłości z entuzjazmem przekazywała Dorota Lewko, która nie szczędziła strun gitary i głosu, by wyśpiewać dziękczynne Te Deum laudamus – za świat, ludzi i możliwość pielgrzymowania. Wspierała ją w tym dziele s. Martyna Kułak wraz z wszystkimi pielgrzymami.

Momentem wyciszenia i refleksji była konferencja wygłoszona przez s. Annę Mroczek „S. Wanda Boniszewska i s. Helena Majewska niczym pomnikowe „Dwa skrzydła” anielskiego charyzmatu”. Na podstawie fragmentów dzienniczka i wspomnień obu sióstr, s. Anna zbudowała piękną opowieść o roli zakonnic w wypełnianiu misji Pana Jezusa.

„Apostolskie zabiegi zarówno jednej jak i drugiej siostry znajdowały swój port docelowy, by Boże Miłosierdzie spłynęło na ludzi; s. Wanda – poprzez cierpienie pełne wyrzeczenia, s. Helena zaś nazywana „chodzącym Miłosierdziem”, bardziej przez świadczenie innym Miłosierdzia” – opowiadała s. Anna. Przywołała też słowa o. Rupnika, artysty wykonującego mozaiki, który tak ocenił kondycję kończącej się cywilizacji: Tak bardzo upiliśmy się światem, jego abstrakcyjnym idealizmem, że potrzebujemy wrócić do realnego – żywego Oblicza Prawdy i Dobra, tzn. Oblicza Jezusa Miłosiernego. Słowa Pana Jezusa do św. Faustyny zdają się to potwierdzać: Ludzkość jest bardzo zmęczona i nie jest już w stanie czynić pokuty. Pokoleniu, które nie jest już zdolne do czynienia pokuty, musisz powiedzieć, aby mi ufali.

Na szczęście ufają – i kolejne pokolenia pielgrzymują, by znowu wyprosić łaski dla świata, dla siebie. A wstawiennictwo błogosławionych sióstr na pewno w tym pomoże. Dlatego nie ustają modlitwy o rychłą beatyfikację.

Dla ducha i dla ciała

Msza św. wieńcząca pielgrzymkę odprawiana jest w kaplicy w Pryciunach, gdzie ciągle żywa jest pamięć o siostrach. Mszy koncelebrowanej przewodniczył nowy proboszcz, ks. Raimundas Macidulskas, w intencji pielgrzymów modlił się też ks. Tomasz Masłowski, diakon Adam Roziewski wygłosił kazanie.

– Taka Msza św. pielgrzymkowa jest podkreśleniem, że Kościół jest żywy, pielgrzymujący. I to właśnie my jesteśmy Kościołem. To dosłowne zanurzanie się w Panu Bogu – zauważa s. Rita, która z radością obserwuje jak pielgrzymka się rozrasta, i… młodnieje, bo dzieci i młodzież stanowią jej znaczącą siłę.

Po przeżyciach duchowych przychodzi czas na agapę – ucztę bliźniego, o którą zawsze troszczy się Wspólnota Bujwidzka. Ileż to płynie podziękowań w kierunku niestrudzonych pań za wszystkie smakołyki – począwszy od lodów na trasie, o które zatroszczyła się pani Walentyna Bogdanowicz, a skończywszy na wykwintnych, jak na warunki polowe, daniach. Utrudzone drogą ciało doznawało iście niebiańskich rozkoszy, dzięki oddanym i pracowitym osobom, m.in. Elżbiecie i Antoniemu Puczyłowskim, Zenobii Mikielewicz, Czesławowi Naniewiczowi i Bożenie Tomaszewicz.

Opadł kurz na drodze do Pryciun, jednak owoce pielgrzymowania długo będą dawały o sobie znać. A za rok, znowu zbiorą się entuzjaści, by na skrzydłach anielskiego charyzmatu wznieść się ponad codzienność. Bo to przecież rodzinna tradycja.

Monika Urbanowicz

Na zdjęciach: przemierzając szlak z Bujwidz do Pryciun pątnicy powierzali Panu Bogu swoje intencje i modlili się o rychłą beatyfikację s. Wandy Boniszewskiej oraz opiekę s. Heleny Majewskiej;
Mszę św. w Pryciunach odprawił nowy proboszcz parafii ks. Raimundas Macidulskas w koncelebrze z ks. Tomaszem Masłowskim i diakonem Adamem Roziewskim
Fot.
Rita Gvazdaitytė

<<<Wstecz