Leonarda Subotowicz, mieszkanka Dukszt, obchodziła jubileusz 100-lecia

Siła codziennej modlitwy

W sobotę, 17 kwietnia, Leonarda Subotowicz, mieszkanka Dukszt w rejonie wileńskim, w gronie najbliższych osób obchodziła jubileusz 100-lecia urodzin. Na pytanie, w czym tkwi sekret jej długowieczności odpowiada, że „w sile woli, charakterze i szczerej codziennej modlitwie”.

Aby pogratulować jubileuszu i przekazać najszczersze życzenia od Marii Rekść, mer samorządu rejonu wileńskiego, z okazji pięknej i wyjątkowej rocznicy do jubilatki przybyły: radna Anna Miluszkiewicz oraz starosta Dukszt Honorata Masalskienė wraz z organizatorką pomocy społecznej Ireną Stankiewicz. Jubilatce wraz z życzeniami sił, dobrego zdrowia i jasnych dni, wręczono list dziękczynny, słodki upominek oraz wiązankę kwiatów.

Leonarda Subotowicz urodziła się 17 kwietnia 1921 r. we wsi Rusiany w gminie Dukszty. Kilka dni po urodzeniu, 21 kwietnia, mała dziewczynka podczas chrztu świętego w kościele pw. Św. Anny w Duksztach otrzymała imię Leonora. Rodzice – Władysław i Urszula Kurowscy – mieli własne gospodarstwo we wsi Rusiany. Leonarda przypomina, jak pomagając rodzicom w gospodarstwie, od dzieciństwa ciężko pracowała. Ze swoim kuzynem Julkiem Kurowskim wypasała krowy. „Dzieci ze wsi Maluny, graniczącej z Rusianami, pasły też swoje stado krów w pobliżu, to my, dzieci, wymyślaliśmy wtedy różne zabawy, w trakcie których nie brakło również przygód” – swoimi wspomnieniami z dzieciństwa dzieliła się Jubilatka.

Leonarda miała trzech braci i siostrę Annę, która tragicznie zmarła w młodym wieku. Tymczasem bracia w 1946 r. wyjechali do Polski. Starszy brat Wincenty zamieszkał koło Węgorzewa, młodsi – Michał i Ludwik – osiedlili się w Bartoszycach i w Kętrzynie. W roku 1943 Leonarda wyszła za mąż za Bronisława Subotowicza, mieszkającego w pobliskich Duksztach. Nowożeńcy zamieszkali w domu jego rodziców. Doczekali się trojga dzieci: Mieczysława, Stanisława i córki Haliny. Leonarda lata powojenne wspomina nie tylko jako czasy niezwykle trudne, ale także jako czas pełen rodzinnego szczęścia i miłości oraz dobrosąsiedzkiej dobroci i przyjaźni. Kobieta zawsze była lubiana i szanowana przez przyjaciół i sąsiadów, a w domu pełniła rolę kochającej i troskliwej matki i żony.

Jubilatka jest przekonana, że najważniejsze w życiu jest praca i rodzina. Oprócz tego, że ciężko pracowała w kołchozie, wraz z mężem prowadziła i utrzymywała gospodarstwo, w którym hodowała owce. Leonarda własnoręcznie strzygła owce, a wełnę woziła czochrać do Jewja (Vievys)). Później na kołowrotku przędła i na drutach robiła ciepłe rękawiczki, skarpetki, kamizelki i swetry dla całej rodziny.

Obecnie jest otoczona miłością i szacunkiem licznego grona wnuków i prawnuków. A jest ich spora gromadka: 7 wnuków, 9 prawnuków i 2 praprawnuków. Przed laty na łąkach z wnukami uwielbiała zbierać tymianek i dziurawiec, zioła później razem suszyli i zaparzali ziołowe smakowite herbaty. Staruszką opiekuje się syn Mieczysław z żoną Ireną. Zapytana, na czym polega sekret jej długowieczności, Leonarda z przekonaniem odpowiada: siła, charakter i szczera codzienna modlitwa. „Los człowieka jest w rękach Boga, a nie ludzi, tak jak Bóg da, tak będzie” – powiedziała głęboko wierząca kobieta.

Podczas Mszy świętej w niedzielę w kościele pw. św. Anny w Duksztach modlono się w intencji przeżytych lat i dobrego zdrowia Leonardy Subotowicz. Po nabożeństwie ksiądz proboszcz Henryk Naumowicz odwiedził Jubilatkę, wioząc ze sobą przenajświętszy sakrament oraz prezenty.

Inf. wł.

Na zdjęciu: Jubilatka przyjmuje pozdrowienia od samorządu
Fot.
vrsa.lt

<<<Wstecz