W Mejszagole z okazji rocznicy urodzin ks. prałata Józefa Obrembskiego

To był człowiek czynu

Modlitwa, radość, dziękczynienie za dar życia ks. prałata Józefa Obrembskiego – to wszystko stało się udziałem mieszkańców Mejszagoły i zacnych gości, których tego dnia – 19 marca – nie mogło nie być w „pałacyku”, dziś muzeum Patriarchy Wileńszczyzny.

Dzięki poluzowaniu obostrzeń pandemicznych możliwe stało się otwarcie podwojów „pałacyku” w dniu wspomnienia św. Józefa – to jednocześnie dzień urodzin i imienin ks. prałata Obrembskiego. Świętuje więc cała społeczność, na czele z nauczycielami i uczniami polskiego gimnazjum, któremu patronuje zasłużony kapłan.

Trudno wyrazić, ile wspomnień, ile modlitewnych szeptów wypełnia tego dnia pomieszczenia muzeum, w którym ciągle odczuwa się obecność Gospodarza. Kwiaty i znicze na grobie prałata składane są przez cały rok, ale tego dnia są jakby okazalsze – imieninowe…

Msza św. odprawiona w intencji śp. ks. Józefa nie mogła zgromadzić tłumów, ale dzięki transmisji internetowej wielu wiernych, z różnych zakątków świata licznie włączyło się do wspólnej modlitwy, której przewodniczył ks. Marek Gładki.

– Nie był tylko człowiekiem, który mówi, ale był człowiekiem czynu, tak jak św. Józef – zaznaczył w homilii celebrans. – Bo czyny i dzieła ks. prałata dzisiaj owocują. Co to dla nas znaczy? My również powinniśmy tak żyć, żeby nasze życie nie ograniczało się do słów, a przejawiało się w naszych dobrych czynach i decyzjach, pamiętając, że jesteśmy dziećmi Pana Boga, katolikami, chrześcijanami, że należymy do Chrystusa.

W pałacyku, jak zwykle tego dnia, pachniało pączkami. Częstowali się nimi goście, którzy po modlitwie i zapaleniu zniczy na grobie, skorzystali z poczęstunku, żeby choć na chwilę przywołać wspomnienia. Przewodniczący Akcji Wyborczej Polaków na Litwie - Związku Chrześcijańskich Rodzin, europoseł Waldemar Tomaszewski, posłanka na Sejm Litwy Rita Tamašunienė, mer rejonu wileńskiego Maria Rekść, kierowniczka samorządowego rejonowego Wydziału Kultury, Sportu i Turystyki Lilia Andruszkiewicz, starosta gminy Andrzej Adomaitis i dyrektor gimnazjum Alfreda Jankowska – przybywają do Mejszagoły nie jako politycy i społecznicy, którzy na co dzień wpływają na tak wiele ważnych decyzji, lecz jako wierni przyjaciele duchowego Ojca, który przez lata wspierał mądrymi radami, trzymał za rękę i uświadamiał, że Ojczyzna wymaga od nas czci i miłości dla siebie – ale nie bezczynnej. Ta cześć i miłość musi być w konkretnej pracy, w konkretnym działaniu...

Dla społeczności Gimnazjum im. Ks. Józefa Obrembskiego to szczególny dzień. Zazwyczaj wypełniony był przedsięwzięciami przybliżającymi osobę i nauczanie patrona, w tym roku – niestety już kolejnym – kiedy należało przygotować się do duchowego przeżywania uroczystości. Nauczyciele przeprowadzili lekcje tematyczne, dyrektorka Jankowska zadbała o aspekt modlitewny, apelując o udział w Mszy św. Na stronie gimnazjum umieszczono filmik z hymnem szkolnym, zaśpiewanym przez zespół „Legenda”. Podsumowaniem dnia była akcja „Światełko do nieba”. We wszystkich domach uczniów i nauczycieli o godz. 19.00 zapłonęły świece, jako symbol pamięci i światła. Wraz z jego blaskiem unosiła się do Nieba modlitwa za śp. prałata, z prośbą o orędownictwo, o rychły proces beatyfikacyjny. Niech to światło wskazuje też młodym ludziom drogę wartości, jakie obrał ich patron.

Miłym akcentem był telefon od Tadeusza Stachurskiego, prezesa Towarzystwa Przyjaźni Krotoszyn-Mejszagoła. To właśnie z Krotoszyna popłynęła pierwsza pomoc w kierunku Mejszagoły. „Pomagają nam, mejszagolanom, ludzie zza Kuźnicy, a szczególnie z Krotoszyna: księża, lekarze, sam burmistrz. Raz pożartowałem: potrzebne drzwi do kościoła – za jakiś czas nawet drzwi przywożą! Przywieźli innym razem siedem ton różnego dobra (…) każdy dostał: do szkół, do szpitala, do Korwi, do Suderwy…” – wspominał ks. prałat na kartach książki „Żywot jak słońce”. Wierność jest zaletą krotoszynian, ciągle można na nich liczyć.

– Pomimo że ks. Józef zakończył już swoją pielgrzymkę ziemską, trwa nadal w podróży, ale już w wieczności. Mało tego, że trwa w podróży idąc za Chrystusem, to jest też poniekąd opiekunem nas wszystkich – nie tylko parafii w Mejszagole, ale też opiekunem Ziemi Wileńskiej i każdego człowieka, który należy do Chrystusa – zaznaczył ks. Marek na zakończenie kazania. Niech więc opiekuje się nami, a my, postaramy się żyć z Bogiem – tak, jak prosił nas o to w ostatnich dniach swojego ziemskiego życia.

Monika Urbanowicz

Na zdjęciach: ks. Marek Gładki odprawił Mszę św. w intencji śp. prałata, w świątyni, w której przez pół wieku Patriarcha Wileńszczyzny głosił Słowo Boże;
dorasta pokolenie, które nie znało osobiście ks. prałata, dlatego ważną misją muzeum jest edukacja
Fot.
Janina Wołejszo, Ewa Jackiewicz

<<<Wstecz