Niedziela Palmowa – przedsionek do Wielkiego Tygodnia

Obecność Boga zachować w swoich domach i sercach

Święta Wielkiej Nocy coraz bliżej. Za kilka dni będziemy świętowali Niedzielę Palmową czyli Niedzielę Męki Pańskiej, która w Kościele katolickim rozpoczyna najważniejszy i najbardziej uroczysty okres w roku liturgicznym – Wielki Tydzień. W związku z tym, ludzie są pełni nadziei i wiary w to, że zbliżające się Święto Zmartwychwstania Chrystusa odmieni nasze życie. Trzeba po prostu w to wierzyć, a Bóg nas nie zawiedzie...

Z powodu ograniczeń wierni nie będą mogli w pełni, według własnych życzeń i w ciągu wieków pielęgnowanych tradycji celebrować Niedzieli Palmowej, niosąc do poświęcenia w kościele własnoręcznie związany bukiecik łozy czy wykwitną palemkę, uwitą przez palmiarkę spod Wilna. Nieważne – skromna czy okazała – palma niezmiennie jest symbolem męki, a jednocześnie zwycięstwa i zmartwychwstania Chrystusa, symbolem odradzającego się życia. Aczkolwiek żadne zakazy nie mogą ograniczyć gorącego pragnienia wzniesienia do Boga modlitwy, ofiarowania Mu swych myśli i dobrych uczynków. A sposób na to, jak zauważa ks. Mirosław Grabowski, proboszcz parafii pw. św. Rafała na wileńskich Sznipiszkach, prawdziwie wierząca osoba zawsze znajdzie.

– Niedziela Palmowa rozpoczyna Wielki Tydzień, którego kulminacją jest Triduum Paschalne, czyli misterium męki, śmierci i zmartwychwstania Pana Jezusa. Ten okres jest ostatnią szansą na przygotowanie siebie samego na przyjęcie do serca Zmartwychwstałego Pana, rozważenie swoich postanowień, które przyjęliśmy na początku Wielkiego Postu, zastanowienie się nad tym, co udało się zrobić, a co pominęliśmy i jeszcze mamy możliwość zmienić w naszym życiu – tłumaczy znaczenie święta ks. Grabowski. – Niedziela Palmowa jest pamiątką triumfalnego wjazdu Chrystusa do Jerozolimy. Gdy wjeżdżał na oślęciu zgromadzone tłumy słały płaszcze na Jego drodze, rzucały gałązki oliwne i palmowe, wołając na Jego cześć: „Hosanna! Hosanna! Błogosławiony, który przychodzi w imię Pańskie!”. A już za pięć dni ten sam lud krzyczał: „Ukrzyżuj go!”. I właśnie te wydarzenia w tych dniach dają nam możliwość refleksji: jak odnosimy się do Boga, czy naprawdę zawsze mamy relację z Panem Bogiem. Dlaczego wychwalamy Go, gdy nam jest dobrze, a wtedy, kiedy zdarzy się jakaś bieda czy próba i stajemy na rozdrożu, zarzucamy Mu, dlaczego nas nie słyszy?..

Według kapłana, z biegiem czasu zmieniają się komunikacje, różne interesy człowieka, ale jego natura pozostaje niezmienna.

– Często wstawiennictwo Boże postrzegamy przez pryzmat własnych oczekiwań i wystawiamy na próbę. Dzisiaj, gdy przeżywamy dosyć niełatwe chwile nieraz też zadajemy pytanie, dlaczego dane nam było doświadczyć takich trudności. Nie wiadomo, jak powitamy i przeżyjemy Święta Wielkanocne?.. Raz usłyszałem nawet takie pytanie: „Księże, czy będzie Wielkanoc?”. Wielkanoc będzie zawsze i tylko od nas samych zależy, jaka będzie. Chrystus zmartwychwstanie, nawet jeżeli kościół będzie zamknięty. Trzeba tylko wierzyć w to – podkreśla proboszcz parafii świętorafalskiej, liczącej ponad 10 tys. wiernych. W opinii ks. Mirosława, czas pandemii, który zdarzyło nam się przeżyć, poniekąd też jest próbą naszej wiary.

W przekonaniu duszpasterza, w latach spokoju i dostatku ludzie przyzwyczaili się, że święta mijają płynnie, błogo. Przychodzimy do kościoła z palmami, potem wracamy do domu i dalej świętujemy. A teraz wielu tych, zwykle towarzyszących Palmowej Niedzieli, rytuałów może po prostu zabraknąć.

– Być może Chrystus chce zobaczyć, jaki mamy stosunek do Jego narodzenia, do zmartwychwstania, czy jesteśmy takimi samymi nawet wtedy, gdy nie możemy święta celebrować tradycyjnie. Być może zbyt mocno jesteśmy przywiązani do pewnych schematów i form świętowania, gubiąc podstawowy sens wydarzenia, które miało miejsce ponad dwa tysiące lat temu?.. Fakt, że ludzie nie mogą w normalny sposób uczestniczyć we Mszy świętej nieraz pokazuje prawdziwą twarz człowieka: czy jest osobą wierzącą czy jedynie demonstruje przywiązanie do tradycji – stwierdza ks. Grabowski. Niemniej jednak, jak zaznacza, Kościół jest przygotowany na wszelkie wyzwania. A w każdym z nich należy szukać Bożego przesłania, odczytywać znaki, zrozumieć, co Stwórca chce nam powiedzieć.

– Niektórzy są po prostu szczęśliwi, że nadal mogą przyjść do kościoła, choć liczba wiernych mogących jednocześnie przebywać w świątyni jest drastycznie ograniczona. Obecnie prowadzimy Msze święte także na odległość i pewnej grupie ludzi to bardzo odpowiada. Nabożeństwa są transmitowane przez Internet i osoby, które nie mogą przyjść do kościoła, mają możliwość uczestniczenia w modlitwach w sposób zdalny. Św. Maksymilian Kolbe kiedyś powiedział, że Słowo Boże nie musi być zamknięte, ono musi być głoszone. Jednym ze sposobów dotarcia do ludzi było radio. A pierwszym zwierzchnikiem Stolicy Apostolskiej, który przemówił do ludu za pośrednictwem Radio Vaticana, był papież Pius XII. A więc i my korzystamy z takiego przywileju – uśmiecha się kapłan.

Ks. Grabowski nie ośmielił się prognozować, jak będą przebiegały tegoroczne uroczystości Palmowej Niedzieli. Jeżeli władze nie wystosują specjalnych zaleceń, możliwe, że poświęcenie palm odbędzie się na dziedzińcu kościelnym. Najważniejsze, by wierni zachowali wymagany dwumetrowy dystans i mieli na twarzach maseczki.

– Wkraczając w okres Wielkiego Tygodnia chciałbym życzyć wszystkim prawdziwej wiary, tak potrzebnej każdemu z nas. Ważne, żebyśmy zawsze pamiętali, że Chrystus, gdy czynił jakieś cuda, mówił: „Twoja wiara cię uzdrowiła, twoja wiara ci pomogła”. Chciałbym, żebyśmy również, wystawieni na próbę swojej wiary, byli tak samo mocni. Nie patrząc na trudny czas nie stracili ufności i wiary w Boga, odczuwali Jego obecność i bliskość w swoich domach i w swoich sercach – powiedział na zakończenie rozmowy kapłan.

Irena Mikulewicz

Na zdjęciach: palma wileńska;
Wielkanoc będzie zawsze i tylko od nas zależy jaka będzie – przekonuje ks. Mirosław Grabowski
Fot.
Teresa Worobiej

<<<Wstecz