Kaziuki pod włoskim niebem

Vero, guarda che belezza!

Miasto Modena w północnych Włoszech w dniach 3-5 marca 1946 roku przypominało w pewnym stopniu przedwojenne Wilno. A to z racji tego, że odbywały się tam Kaziuki, zorganizowane przez żołnierzy 2 Korpusu Polskiego gen. Andersa – 5 Kresową Dywizję Piechoty.

Na skrzyżowaniu ulic pojawiły się polskie napisy. Zbudowano replikę Kaplicy Ostrobramskiej. Poszczególne bataliony 5KDP urządziły stragany, na których zawisły obwarzanki, pierniki kaziukowe w kształcie serca z napisami miłosnymi.

Zgodnie z tradycją, święto kaziukowe rozpoczęło się Mszą św. w replice kaplicy przy ul. Mascharella, która przekształciła się w „ulicę Ostrobramską”. Kapelan celebrujący Mszę św. pięknie przemówił do żołnierzy z Wilna, Trok, Nowogródka, Wilejki i innych miast, miasteczek i wsi kresowych, kwaterujących wówczas w Modenie, Bolonii, Forli, Maceracie. W swym kazaniu sławił cnoty św. Kazimierza – jednego z patronów Wilna. Odmówiono Litanię Loretańską. Następnie rozpoczął się pochód w historycznych i ludowych strojach. Na jego czele kroczył herold, 4 trębaczy, a za nimi orszak św. Kazimierza na koniach i z idącymi obok „Litwinami” z dzidami w rękach, ubranymi w kożuchy wywrócone wełną na wierzch. Za nimi szła regionalna grupa wileńska, a za nią jechał smok – bazyliszek wileński „o pysku Stalina”, z którego zionął ogień. Wykonała go 5 kompania saperów. Sunęły w pochodzie inne grupy regionalne: kaszubska – z marynarzami, poleska – płynąca na łodzi „Pińsk”, krakowsko-góralska, śląska – na wagonie-węglarce, lwowsko-huculska, łowicka. Pochód zamykali żołnierze w strojach historycznych. Pod bramą z żubrem, symbolizującym „kresowców” zostali uroczyście powitani generałowie Zygmunt Bohusz-Szyszko, zastępca dowódcy 2 Korpusu Polskiego i Nikodem Sulik, dowódca 5 Kresowej Dywizji Piechoty. Generał Władysław Anders, dowódca 2 Korpusu Polskiego, nie mógł przybyć na święto kaziukowe. Tradycyjną symboliczną wstęgę na kiermaszu przeciął gen. Sulik.

Stragany pstrzyły się obwarzankami i sercami kaziukowymi, które chętnie kupowano. Przy zagrodzie z chatą, krytą słomą, rej wiodła ciotka Albinowa. Można było nabyć książki wydane przez wydawnictwa 2 Korpusu. Była też i loteria, na której wyciągnięty los „Wilno” honorowano butelką dobrego alkoholu, a los „Łódź” gwarantował otrzymanie biustonosza lub chusteczki do nosa. Nie zabrakło też i wróżek. Było gwarno i wesoło. Można było potańczyć przy muzyce orkiestry 5 Wileńskiej Brygady Piechoty. Temperamentni Włosi z zachwytem powtarzali: „Vero, guarda che belezza!”, co po polsku oznaczało „Prawda, spójrz jak pięknie!”. Niemały był zysk z kiermaszu, wyniósł on 220 tysięcy lirów. Przeznaczono je na nagrody sportowe i orkiestrę dywizyjną.

Organizatorami Kaziuka we włoskiej Modenie byli żołnierze 5 Wileńskiej Brygady Piechoty – wilniucy i mieszkańcy Wileńszczyzny, którzy przenieśli piękną tradycję wileńską pod włoskie niebo. Jak pisał por. Czesław Kwieciński, kronikarz 5 KDP, „dla każdego Polaka, a dla Wilniuka w szczególności, tegoroczny „Kaziuk”, spędzony na obczyźnie, będzie jeszcze jednym zadokumentowaniem wobec świata swoich uzasadnionych praw do Wilna, Nowogródka, do Grodna, Oszmian i Nieświeża”.

Opracował Jan Lewicki

Na zdjęciach: Msza św. była sprawowana przy replice Kaplicy Ostrobramskiej;
na ulicach Modeny stanęły dekoracje – brama z żubrem, symbolizującym „kresowców”
Fot.
www.XXwiek.pl

<<<Wstecz