Przed 79 laty miała miejsce pierwsza egzekucja żołnierzy AK na Wileńszczyźnie

Guże – nieznane miejsce polskiej martyrologii

Z dala od głównych traktów, zagubiona w lasach, nad rzeczką Merą, kilka kilometrów od Podbrodzia, niedaleko Powiewiórki i w sąsiedztwie słynnego Zułowa, w rejonie święciańskim, leży miejscowość Guże (Gužiai). Malutka wioska z drewnianą zabudową z początku XX w. to bliżej nieznane historykom i turystom, nieopisane dotąd miejsce dramatycznych wydarzeń, jakie rozegrały się tu w czasie II wojny światowej.

W dniu 28 lutego 1942 r. niezidentyfikowany oddział nazistowskiej policji dokonał tu mordu kilku mieszkańców wsi, prawdopodobnie w ramach szerzej zakrojonej akcji odwetowej lub donosu.

Według jednej z istniejących wersji przebiegu zdarzeń mieszkańcom wsi wcześniej nakazano oddać posiadaną broń. Podobno wędrowny pastuch, który w okolicznych wioskach pasał bydło w zamian za jedzenie i miejsce do spania, wskazał właśnie Guże jako miejsce przechowywania broni oraz poszczególne osoby, które nie zastosowały się do wcześniejszych poleceń okupantów (co ciekawe, miał wskazać dokładnie kto i gdzie trzyma zakazaną broń), za co w nagrodę otrzymał pewną sumę pieniędzy.

Z kolei według innej wersji, w okolicach stacji kolejowej Pohulanka (ob. Pažeimenė), ok. 3 km od opisywanej miejscowości, zostały uszkodzone tory w celu wykolejenia niemieckiego pociągu transportowego. Wkrótce po tym zdarzeniu jeden z domniemanych sprawców został przez hitlerowców schwytany i pod eskortą, z workiem założonym na głowę, przywieziony do wsi Guże w celu wskazania wspólników. Po identyfikacji wszyscy podejrzani zostali aresztowani.

Ze względu na tą wersję, jest bardzo prawdopodobne, że aresztowani i zamordowani w większości byli członkami polskiej grupy dywersyjno-sabotażowej ZWZ-AK (Związku Walki Zbrojnej, przemianowanego na Armię Krajową 2 tygodnie przed tragicznymi wydarzeniami), działającej na linii kolejowej Podbrodzie-Nowe Święciany (odcinek linii Wilno-Dyneburg), co potwierdzałaby informacja w publikacji Marii Wardzyńskiej „Sytuacja ludności polskiej w Generalnym Komisariacie Litwy czerwiec 1941-lipiec 1944” o aresztowaniu i zamordowaniu sześciu osób z ośrodka dywersyjnego na linii kolejowej Podbrodzie-Święciany w ramach szerzej zakrojonych represji niemieckich w lutym i marcu 1942 r. Wybranych mieszkańców w przeddzień egzekucji, czyli 27 lutego, zamknięto w stodole bez okryć, choć, jak wspominali świadkowie wydarzeń, w tych dniach był bardzo silny mróz. Podobno jeden ze strażników na prośbę krewnych aresztowanych o dostarczenie ciepłych ubrań, odpowiedział: „Nie trzeba, jutro będzie im i tak gorąco”.

Następnego dnia kilka osób rozstrzelano na miejscu, zginęli wówczas: Piotr Anoszko, Wiktor Kulewicz, Irena Kurek, Józef Witkiewicz, Aleksander Żejmo, Stanisław Żejmo, Stefania Żejmo (poprosiła oprawców, aby zabrali ją zamiast nastoletniego syna – Witolda Żejmo, któremu w ten sposób uratowała życie), Wacław Żejmo, a pozostałych wywieziono w nieznanym kierunku i zapewne zgładzono, ponieważ nigdy już się nie odnaleźli. Wśród mieszkańców wsi Guże, zaginionych w tamtym czasie, pojawiają się nazwiska: Bolesław Kulewicz, Dominik Kulewicz, Edmund Kulewicz, Zenon Kulewicz, Piotr Markowicz, Piotr Siolerowicz, Czesław Żejmo, Józef Żejmo, Konstanty Żejmo.

Po wojnie, mimo iż część dawnych mieszkańców wyjechała do Polski, w czasie tzw. „repatriacji”, miejsce kaźni nie zostało zapomniane. Zarówno współcześni mieszkańcy tych okolic, jak i potomkowie powojennych przesiedleńców w Polsce, wciąż pamiętają o tragicznych wydarzeniach z lutego 1942 r.

Obecnie miejsce egzekucji zaznaczone jest metalowym niskim ogrodzeniem-płotkiem na planie prostokąta o wymiarach ok. 6 m x 2,5 m, w centralnej części stoi duży żelazny krzyż, na którym umocowane zostały dwie aluminiowe tablice z personaliami zamordowanych i zaginionych. Po obu stronach krzyża ustawiono dwie latarenki na żeliwnych słupkach, do których można wstawić znicze. Zarówno krzyż, jak i tablice zostały wykonane z inicjatywy obecnych i dawnych mieszkańców miejscowości, którzy po wojnie wyjechali do Polski, przy czym stosunkowo niedawno wymieniono stare tabliczki z zacierającymi się napisami na nowe, z odpornego na korozję aluminium. Brak jednak istotnej informacji, czy zamordowane osoby zostały tutaj pochowane, ale jest to bardzo prawdopodobne, gdyż duże wymiary ogrodzonej powierzchni tego miejsca mogą wskazywać na zbiorową mogiłę, jednak bez specjalistycznych badań terenu nie da się tego potwierdzić.

Jacek Szulski

Na zdjęciach: wieś Guże i krzyż z tablicami na miejscu egzekucji z 1942 roku
Fot.
autor

Autor dziękuje pani Annie Łukaszewicz, prawnuczce zamordowanej w masakrze Stefanii Żejmo, za udzielenie informacji, pomocnych w napisaniu niniejszego artykułu.

<<<Wstecz