Austriak i Japonka triumfatorami turnieju tenisowego w Nowym Jorku

Stuprocentowa skuteczność Osaki

Rozstawiony z „dwójką” Dominic Thiem wygrał z Niemcem Alexandrem Zverevem (5.) 2:6, 4:6, 6:4, 6:3, 7:6 (8-6) w finale turnieju US Open, który rozgrywany był na kortach twardych w Nowym Jorku. Wśród kobiet triumfowała Japonka Naomi Osaka, która w finale 1:6, 6:3, 6:3 pokonała Białorusinkę Wiktorię Azarenkę.

Zarówno Thiem, jak i Zverev już od kilku lat wymieniani byli jako kandydaci do zastąpienia tzw. Wielkiej Czwórki (Szwajcara Rogera Federera, Hiszpana Rafaela Nadala, Serba Novaka Djokovica i Brytyjczyka Andy’ego Murraya) w wygrywaniu imprez wielkoszlemowych. Obaj jednak przez ten czas nie byli w stanie sprostać tym oczekiwaniom. Teraz pomógł im fakt, że Federer i Nadal nie przyjechali do USA, Djokovic został zdyskwalifikowany w 1/8 finału za przypadkowe uderzenie piłką sędzi liniowej, a wracający po przewlekłych kłopotach z biodrem Murray nie stanowił tak dużego zagrożenia jak w przeszłości. Faworytem niedzielnego pojedynku wydawał się Austriak. Nie tylko jest wyżej notowany, ale też miał już za sobą trzy wcześniejsze występy w spotkaniu o taką stawkę. Dotarł do finału dwóch poprzednich edycji French Open, a na początku bieżącego roku zameldował się w meczu o tytuł w Australian Open. Dodatkowo rozstrzygnął na swoją korzyść siedem z dziewięciu wcześniejszych konfrontacji ze Zverevem, w tym trzy poprzednie. Ostatnią z nich był półfinał wielkoszlemowych zawodów w Melbourne. Młodszy o cztery lata Niemiec zaś nie tylko nigdy wcześniej nie wygrał imprezy tej rangi, ale też aż do teraz czekał na pierwszy występ w jej finale. W przeszłości nieraz błyszczał w zawodach ATP, ale przez długi czas nie potrafił tego przełożyć na grę w Wielkim Szlemie. Thiem jest pierwszym w historii Austriakiem, który triumfował w grze pojedynczej w Nowym Jorku. Poprzednim singlistą z tego kraju, który zwyciężył w wielkoszlemowej rywalizacji, był Thomas Muster, który w 1995 roku był najlepszy we French Open.

Tymczasem rozstawiona z numerem czwartym japońska tenisistka Osaka ma w dorobku trzy tytuły wielkoszlemowe, a sukces w Nowym Jorku świętowała po raz drugi w karierze. Mimo że Osakę i Azarenkę pod względem wieku dzieli osiem lat, to ich losy mają kilka elementów wspólnych. Największe sukcesy odnosiły na kortach twardych, a w sobotę walczyły o trzeci tytuł wielkoszlemowy w singlu. W przeszłości były liderkami światowego rankingu i zaliczyły słabszy okres w karierze, ale teraz wróciły na właściwe tory. W półfinale tegorocznej edycji obie stoczyły trzysetowe pojedynki. Łączy je także postać Belga Wima Fissette, który pod koniec ubiegłego roku zakończył współpracę z Białorusinką i został trenerem Japonki. 31-letnia zawodniczka z Mińska po raz trzeci wystąpiła w finale nowojorskiej imprezy wielkoszlemowej. W latach 2012-13 uległa w nim Serenie Williams. W tym roku słynną Amerykankę wyeliminowała w półfinale. Utytułowana zawodniczka zaczęła ten mecz bardzo mocno, by ostatecznie przegrać 6:1, 3:6, 3:6. Dokładnie w ten sam sposób potoczyły się losy Azarenki w finale. Osaka może pochwalić się stuprocentową skutecznością w występach w wielkoszlemowych finałach. Co więcej, dotychczas za każdym razem, kiedy była w ćwierćfinale zmagań tej rangi, potem sięgnęła po tytuł.

Zwróciła na siebie uwagę tenisowego świata, gdy niespodziewanie triumfowała w US Open w 2018 roku. Cztery miesiące później powiększyła dorobek o drugi tytuł wielkoszlemowy, zwyciężając w Australian Open 2019. Potem przyszedł jednak słaby okres w jej grze, doszły też kłopoty ze zdrowiem. Po wznowieniu bieżącego sezonu po pięciomiesięcznej przerwie, która była spowodowana pandemią koronawirusa, niespełna 23-letnia Azjatka wróciła na właściwe tory.

Za zwycięstwo w tegorocznej edycji US Open, która ze względu na pandemię koronawirusa toczyła się bez udziału publiczności, Thiem oraz Osaka otrzymają czeki na 3 miliony dolarów. Drudzy z finalistów dostaną połowę tej sumy

Fot. tennishead.net

<<<Wstecz