Podwójne święto w Gimnazjum w Grzegorzewie

Kiedy spotyka się przeszłość z teraźniejszością

Na podwójną uroczystość – zakończenie roku szkolnego i podsumowanie bardzo ważnego projektu „Z kuferka prababci” – 5 czerwca zaprosiło Gimnazjum w Grzegorzewie. Aura sprzyjała temu wspaniałemu wydarzeniu, a widok odświętnie ubranych, rozpromienionych dzieci na dziedzińcu szkolnym – wprawdzie w bezpiecznej odległości, jak jeszcze tego wymagała okoliczność kwarantanny – cieszył oko i radował serca wszystkich jego uczestników.

Dyrektor placówki oświatowej Hanka Grzybowska ciepło powitała zgromadzonych, w szczególności gości: Marcina Niewalda, prezesa Fundacji „Genealogia Polaków”, Jerzego Rajpolta wieloletniego przyjaciela szkoły, oraz Natalię Barcz, polonistkę ze szkoły podstawowej w Krakowie, którzy pokonali kilkaset kilometrów, aby spotkać się ze społecznością gimnazjalną i osobiście wręczyć dyplomy i prezenty uczestnikom projektu, zainicjowanego przez krakowską fundację.

Więcej>>>


Żydowska historia podwileńskiej Gudaliny

Rakowscy, którzy pomogli Katzom

Samotna grusza w polu, porośnięte mchem pozostałości fundamentów domu – tylko tyle pozostało po gospodarstwie państwa Rakowskich, które znajdowało się w dawnej wsi Gudalina. To świadkowie losów rodziny, których potomków los rzucił do Mejszagoły, Wilna oraz Polski. Malwina z Orszewskich i Romuald Rakowski – to ostatni gospodarze przed wojną. Podjęli onegdaj – choć nie bez wahania – dość odważną decyzję: stworzyli schron w stodole dla żydowskiej rodziny Katzów.

Śp. Malwina i Romuald Rakowscy znajdują się wśród kilkudziesięciu tysięcy Polaków, którzy udzielili pomocy żydowskim uciekinierom w czasie wojny. Czy się bali? Na pewno tak, wszak sami mieli małe dzieci i nie chcieli narażać rodziny na rozstrzał, co groziło za pomoc udzieloną Żydom w czasie wojny. Niemniej jednak – po długich prośbach i namowach – zgodzili się wyznaczyć miejsce na kryjówkę Bercie i Nachumowi Katzom oraz ich dwojgu dzieciom: Ruth i Adamowi.

Więcej>>>


Jubileusz Zygmunta Marcinkiewicza – niezłomnego patrioty i dumy gminy czarnoborskiej

Twardy orzeszek

– Jest człowiekiem niezwykle szanowanym i poważanym, właściwie zasłużył na miano bohatera, człowieka-legendy, który nie dał się złamać i twardo stał na swoim, walcząc o podstawowe prawa człowieka. Ponadto zawsze był osobą uczynną, zaangażowaną społecznie, gotową pośpieszyć z pomocą. Taki jest „nasz” Zygmunt – scharakteryzował mieszkańca gminy czarnoborskiej starosta Tadeusz Aszkielaniec.

Starosta podkreślił, że Zygmunt Marcinkiewicz, który w tym miesiącu ukończył 70 lat, jest człowiekiem numer jeden nie tylko w rodzinnej Sołomiance, ale i w całej gminie. „Nie znam człowieka, który powiedziałby o nim złe słowo, natomiast znam wielu, dla których jest przykładem i wzorem do naśladowania” – podsumował Aszkielaniec.

Więcej>>>


<<<Wstecz