Pielgrzymka śladami ks. prałata Józefa Obrembskiego

Ci, co zaufali Panu

„Nie ma lepszego od Jana Pawła II” – skandowali pielgrzymi, wjeżdżając na rowerach do Mejszagoły, celu swojej podróży. Ponad 50 osób przejechało rowerami 100 kilometrów – w taki sposób upamiętnili 100. rocznicę urodzin świętego papieża Jana Pawła II.

Tym razem, z powodu kwarantanny, tradycyjna piesza pielgrzymka z Turgiel do Mejszagoły wsiadła na rowery i zamiast trzech dni na piechotę, przemierzyła trasę w ciągu jednego dnia. Organizator – samorząd rejonu wileńskiego z mer Marią Rekść na czele – wyznaczył trasę przez Rudomino, Nową Wilejkę, Niemenczyn, Pikieliszki, Korwie i od tej strony dotarli do Mejszagoły. Po drodze przy kościołach w mijanych miejscowościach pielgrzymi odmawiali IV część różańca – tajemnice chwalebne – po jednej tajemnicy na każdym postoju.

Za młodzież rejonu wileńskiego

– Cieszę się, że jesteście i że jedziecie. Chcemy w naszym życiu zachowywać i krzewić tradycje oraz wartości chrześcijańskie. Osobiście modlę się za młodzież, która w tym roku, niestety, nie może wziąć udziału w pielgrzymowaniu. W tej też intencji wyruszam w drogę – powiedziała mer Maria Rekść w Turgielach na rozpoczęcie pielgrzymowania. Dziękowała też komitetowi organizacyjnemu, który czuwał nad przebiegiem pielgrzymki.

W ciągu swego długiego życia ks. prałat Józef Obrembski posługiwał w dwóch parafiach na Wileńszczyźnie – w Turgielach i Mejszagole. Stąd, niejako automatycznie, została wyznaczona trasa. W pielgrzymowaniu najczęściej uczestniczy młodzież ze szkół rejonu wileńskiego. Niektórzy z uczniów – szczególnie rozmiłowani w pieszych rekolekcjach – idą również w Pieszej Pielgrzymce Miłosierdzia z Ejszyszek do Ostrej Bramy, która w tym roku obchodzi jubileusz 30-lecia i jest „najstarszą siostrą” wszystkich pieszych pielgrzymek po Wileńszczyźnie. W tym roku podczas „rekolekcji na rowerach” za uczniów modlili się m. in. pracownicy samorządu, placówek oświatowych i kulturalnych rejonu wileńskiego.

Pielgrzymi wyruszyli w niedzielę, 7 czerwca, po modlitwie w kościele pw. Wniebowzięcia NMP w Turgielach. Nabożeństwo celebrował proboszcz ks. Jan Mackiewicz, który modlił się za pątników, m. in. o wzmocnienie ich wiary, nadziei i miłości, o łaski i błogosławieństwo Boże oraz opiekę Matki Boskiej.

Na tegoroczną trasę wyznaczono do pokonania 100 km – na setną rocznicę urodzin św. Jana Pawła II. Ponieważ daleko nie każdy fizycznie jest przygotowany do pedałowania po wzgórzach Wileńszczyzny, dlatego można było przemierzyć tyle kilometrów, na ile starczyło sił. Co trudniejsze odcinki można było podjechać busem, który asekurował pątników. M. in. na ostatnim odcinku z Pikieliszek dołączyła grupa młodzieży z Mejszagoły ze starostą Andrzejem Adomajtisem na czele.

Pielgrzymka – to dobra sprawa

Podczas postojów pielgrzymów witali mieszkańcy miejscowości, przedstawiciele starostwa, którzy przygotowali poczęstunek i wodę. W kościołach – w Turgielach, Rudominie, Nowej Wilejce, Niemenczynie i w Mejszagole –pielgrzymi odmawiali po jednej tajemnicy różańca, rozważając przy tym nauczanie papieża Polaka. Proboszcz parafii niemenczyńskiej ks. Arūnas Kesilis pobłogosławił pątników relikwią św. Jana Pawła II. Tutaj też uczestnicy modlili się koronką do Bożego Miłosierdzia. Posiłki dla pątników były przygotowane w Rudominie, Jałówce (tu, w Gimnazjum im. św. Jana Bosko, zjedli suty obiad), Niemenczynie, Pikieliszkach (przy dworku Marszałka Piłsudskiego), Mejszagole.

– Każdy z nas jedzie z jakąś intencją, która dodaje motywacji, a tym samym i siły. W ubiegłym roku szłam pieszo i, porównując obie formy, muszę przyznać, że, kiedy się idzie na piechotę, to więcej się czerpie satysfakcji duchowej. Drodze towarzyszy modlitwa, konferencje kapłana, śpiew. Natomiast jazda rowerowa wymaga więcej wysiłku i czasem się myśli, jak dojechać do końca etapu – zauważyła Wioletta Purpurowicz z samorządowego Wydziału Oświaty.

Dorota i Jerzy Lewkowie z Mościszek oraz Marek Tomaszewicz z Kowalczuk – zaprawieni w rowerowych pielgrzymkach, ponieważ wiele kilometrów przemierzyli podróżując z harcerzami i ks. Dariuszem Stańczykiem – czuwali nad grupą podczas jazdy.

– Jadąc z nostalgią wspominałam siedem międzynarodowych pielgrzymek rowerowych, w których uczestniczyłam. Dzisiaj, co prawda, tylko jeden dzień, ale przyniósł one wiele wrażeń i satysfakcji, refleksji, modlitwy, rozmów. To pielgrzymki dały mi wspaniałych przyjaciół, bezcenne lekcje życiowe. Niewygody, które są udziałem każdej pielgrzymki, pozwalały na odkrycie prawdziwego oblicza innych ludzi. Pielgrzymki to Boża sprawa, którą serdecznie polecam – zwierzyła się Dorota Lewko.

Zmotywować siebie

Z kolei harcerz Tomaszewicz przyznał się, że na rowerze zjeździł pół świata. Kocha pielgrzymowanie i bardzo stara się krzewić tę tradycję. M. in. stara się, żeby nie zanikła coroczna pielgrzymka piesza z Szumska do Ostrej Bramy, która od 27 lat wyrusza na początku września.

– Kilkakrotnie się zdarzyło, że szedłem sam, a potem z żoną. Teraz zbiera się nas znów około 30 osób– wyjaśnił Marek i przyznał, że swój pielgrzymi trud ofiarował w intencji swojej rodziny, która już wkrótce się powiększy. Na postojach na Marka czekała żona, której – jak przyznała – też się udzieliła pielgrzymkowa radość, mimo że nie mogła tym razem bezpośrednio uczestniczyć w rekolekcjach w drodze.

Alicja Siegień, wicedyrektor przedszkola w Awiżeniach, na pielgrzymkę wybrała się z mężem Władysławem. Oboje, choć zmęczeni, przyznali, że warto było wyruszyć na tego typu modlitewną wędrówkę. Wspólna modlitwa podczas postojów – ich zdaniem – dodawała siły, a zmęczenie zawsze można ofiarować w intencji rodziny, dzieci i młodzieży, a także tej osobistej, której się poświęciło pielgrzymowanie.

Podobnie zauważył Marian Kaczanowski, dyrektor Szkoły Sportowej Samorządu Rejonu Wileńskiego. Dołączył do pielgrzymujących wspólnie z 19-osobową ekipą wychowanków i pracowników placówki. Młodzież pokonała trasę z Turgiel do Niemenczyna. Na pytanie, jak się podróżowało sportowcom, dyrektor stwierdził, że nietrudno, gdyż jego wychowankowie są wyćwiczeni.

– Najgorzej jest zawsze zmotywować siebie. Jeśli ten próg się przebrnie, wtedy uda się pokonać każdą trudność – zauważył Kaczanowski. Wart odnotowania jest fakt, że sportowcy rejonu wileńskiego niejednokrotnie uczestniczyli w pielgrzymce śladami ks. Józefa Obrembskiego dołączając ostatniego dnia na rowerach do grupy pielgrzymujących pieszo.

Wyjątkowy dzień

Tegoroczne pielgrzymowanie odbywało się w wyjątkowym dniu – kiedy na Litwie swoje święto obchodzili ojcowie. Wielu z pielgrzymujących – to tatusiowie, którzy swój trud ofiarowali w intencji pociech.

– Dzisiaj rano moje dzieci złożyły mi życzenia z okazji Dnia Ojca. Powiedziałem im, że na pielgrzymce przejadę 100 kilometrów. Liczba ta zrobiła na nich tak wielkie wrażenie; byli dumni ze swego taty… Ta pielgrzymka jest dla mnie swoistym prezentem na Dzień Ojca z nieba, ponieważ wierzę, że mogę wyprosić potrzebne łaski dla mojej rodziny – już u celu podróży nie krył radości Robert Komarowski.

W Mejszagole, jak to niegdyś bywało za życia księdza prałata Józefa Obrembskiego, w pałacyku, znów było sporo gości. Choć tym razem nie w dniu jego imienin, tylko z okazji jego urodzin dla nieba. Proboszcz mejszagolski ks. Witold Michałowski razem z parafianami spotkał pielgrzymów przy kościele i pokropił ich wodą święconą. Po modlitwie w świątyni wszyscy udali się przed grób księdza prałata, gdzie się modlili, dziękując Bogu za dar jego życia, osobowości i świadectwo wiary.

Pielgrzymów przywitała i dziękowała za pielgrzymi trud minister spraw wewnętrznych Rita Tamašunienė, która prywatnie jest parafianką mejszagolską i poniekąd wychowanką księdza prałata. „Cieszę się, że w tym roku, choć w nieco inny niż zawsze, sposób udało się zorganizować pielgrzymkę, że przy pięknej pogodzie pokonaliście trasę i znów spotkaliście się u księdza prałata” – powiedziała minister.

Na dziedzińcu pałacyku na pielgrzymów czekał poczęstunek – śp. ksiądz prałat zawsze powtarzał i troszczył się o to, żeby poczęstować wszystkich swoich gości. Natomiast koło jego pomnika pracownicy muzeum przygotowali wystawę fotograficzną, na której zostały utrwalone wcześniejsze pielgrzymki.

„Ci, co zaufali Panu, odzyskują siły, otrzymują skrzydła jak orły: biegną bez zmęczenia” (Iz 40,31) – tę piosenkę, tak popularną podczas każdej pielgrzymki, pątnicy zaśpiewali na zakończenie swego pielgrzymowania, wierząc, że ich dzienny wysiłek ku czci Stwórcy wyda dobre owoce w życiu osobistym, rodzinnym i społecznym.

Teresa Worobiej

Na zdjęciach: choć tchu brak i długi jest szlak, jednak pielgrzymi wypełnieni Bożą radością są zmotywowani do pokonania „modlitewnych kilometrów”
Fot.
autorka

<<<Wstecz