3. rocznica śmierci Gabriela Jana Mincewicza

Człowiek, którego trudno zastąpić

Trzecia rocznica śmierci Gabriela Jana Mincewicza, nauczyciela muzyki i religii, kompozytora, polityka, zgromadziła 7 grudnia w kościele pw. śś. Piotra i Pawła w Wilnie grono krewnych, byłych współpracowników, wielu przyjaciół i członków różnych zespołów, a przede wszystkim „Wileńszczyzny” i „Ojcowizny”.

– Czasem się mówi, że nie ma ludzi niezastąpionych albo ludzi niezastąpionych są pełne cmentarze. Bardziej prawdziwe jest to drugie powiedzenie. Na naszych cmentarzach jest wielu, którzy w taki sposób przeszli przez życie, że ich osobowość ciągle w jakiś sposób żyje, ciągle jest wśród nas. Zostawili w naszym życiu wyraźny ślad swoją aktywnością, swoim dobrem, swoim pozytywnym działaniem. Już sam pomnik nagrobny w jakiś sposób mówi nam o bardzo aktywnej osobowości Jana Mincewicza; jest napisane: poeta, muzyk, polityk, teolog. Już choćby w tych tytułach próbuje się ogarnąć to wszystko, w czym był zaangażowany – mówił podczas homilii ks. prałat Wojciech Górlicki, proboszcz parafii pw. śś. Piotra i Pawła, który odprawiał Mszę św. wspólnie z ks. Tadeuszem Jasińskim, proboszczem parafii pw. Ducha Świętego w Wilnie, wychowankiem Mincewicza.

Gabriel Jan Mincewicz aktywnie udzielał się politycznie i społecznie, szczególnie na niwie oświaty. Był posłem na Sejm RL trzech kadencji. Przez wiele lat zajmował stanowisko wicemera rejonu wileńskiego. Urodził się 25 marca 1938 roku, na Zwiastowanie Pańskie, zaś zmarł w wigilię uroczystości Niepokalanego Poczęcia 2016 roku. Całe jego życie zostało niejako wpisane w te wielkie maryjne uroczystości. Właśnie na tę pamiątkę członkowie „Wileńszczyzny” mieli tego dnia błękitne wstążki.

– Pan Jan najczęściej zakładał błękitną koszulę, a data jego urodzin i śmierci jest związana ze świętami Matki Bożej, dlatego przypięliśmy wstążki w kolorze maryjnym – powiedziała Leonarda Klukowska, choreograf zespołu.

Ks. Górlicki podkreślił, że śp. Mincewicz pięknie wypełniał chrześcijańskie przesłanie, do którego nawołuje nas Jezus, czyli podejmował działania do tego, aby zmieniać świat na lepsze.

– Dzisiejsza Ewangelia mówi nam o Jezusie, który obchodził wszystkie miasta i wioski. Leczył, uzdrawiał, czynił cuda, nauczał. A potem wysłał uczniów, żeby uzdrawiali, nauczali, głosili Boże Królestwo. (…) Jezus powołuje nas do działania, a nie do bezczynności. (…) Powołuje do tego, abyśmy brali udział w przemianie świata na lepszy. Nieraz jest tak, że krytykujemy rzeczywistość, wiele rzeczy nam się nie podoba i wtedy powstaje pytanie, co robimy, aby to zmienić, czy sami podejmujemy działania, aby było inaczej, lepiej. Jan Mincewicz w całym swoim życiu, pięknie i po chrześcijańsku, służył ludziom swojej drogi. My, księża, nieraz czuliśmy swoistą presję, kiedy przypominał, że jest kolejny festiwal „Ciebie, Boże, wysławiamy”, kiedy przypominał o różnych świętach, dzwonił, troszczył się o coś. Pamiętamy go jako człowieka niezwykłej aktywności – mówił ks. Wojciech. – Nie da się zastąpić kogoś w taki sam sposób, dlatego dzieła zostawione przez pana Jana są kontynuowane już inaczej.

Po nabożeństwie wierni spotkali się na Cmentarzu Antokolskim, gdzie na Wzgórzu Artystów jest pochowany Gabriel Jan Mincewicz. Ks. Petras Tarvydas, wikariusz parafii pw. śś. Piotra i Pawła, odmówił modlitwę i poświęcił pomnik nagrobny. Na nagrobku wyryto słowa: poeta, muzyk, polityk, teolog. Byli wychowankowie Jana Mincewicza, dzisiaj skupieni w większości w chórze „Ojcowizna” oraz członkowie „Wileńszczyzny” zaintonowali pieśń jego autorstwa „Wileńszczyzny drogi kraj”, która stała się hymnem Ziemi Wileńskiej.

– Praca dla pana Jana była misją. Nie zmarnował talentów, które dał mu Bóg. Całym swoim życiem był oddany Wileńszczyźnie. Pracował do ostatniego dnia swojego życia. Niektórzy zarzucali mu, że na posiedzeniu Rady przysypia. Kiedy pewnego razu siedziałam obok niego, to usłyszałam, jak cicho coś nuci. On nigdy nie przysypiał, zawsze czuwał i zawsze komponował – powiedziała mer rejonu wileńskiego Maria Rekść. Podzieliła się swoimi wspomnieniami o zmarłym. Podkreśliła, że wiele zrobił dla polskości, kultury i oświaty na Ziemi Wileńskiej. – Śmiało szedł przez życie. Był skromny, ale wymagający. Wymagał od innych, ale przede wszystkim od siebie. Będziemy pamiętać o jego dziełach i przekażemy je młodym – dodała mer.

To, że pamięć o tym człowieku na pewno nie zaginie na Wileńszczyźnie, podkreślił podczas uroczystości europoseł Waldemar Tomaszewski, przewodniczący Akcji Wyborczej Polaków na Litwie - Związku Chrześcijańskich Rodzin.

– Już dzisiaj są podejmowane kroki i decyzje w celu upamiętnienia śp. Mincewicza. Dzisiejszy pomnik to obowiązek katolicki, ale została też nazwana ulica jego imieniem w gminie Rukojnie. Myślę, że będą nazywane też szkoły, zespoły i Muzeum Szkolnictwa na Wileńszczyźnie, bo taka inicjatywa została już zaaprobowana – mówił lider AWPL-ZChR. – Dziękujemy Opatrzności, że dała Wileńszczyźnie tak wielkiego człowieka. Dzięki jemu mamy hymn Wileńszczyzny. Już po jego śmierci została zaaprobowana flaga Wileńszczyzny. Ziemia Wileńska będzie żyła dzięki jego pracy – dodał Tomaszewski.

Teresa Worobiej

Na zdjęciu: przy grobie śp. Gabriela Jana Mincewicza
Fot.
autorka

<<<Wstecz