Społeczność gimnazjalną mobilizują i kształcą międzynarodowe projekty

Iść z duchem czasu

W polsko-rosyjskim Gimnazjum w Grzegorzewie stale coś się dzieje. Społeczność gimnazjalna jest niezwykle aktywna, czego jednym z namacalnych dowodów jest to, że w ramach programu Erasmus+ grzegorzewska placówka wraz z partnerami realizuje trzy międzynarodowe projekty. Pokłosiem jednego z nich jest utworzenie kącika muzealnego, poświęconego sprawom rozwoju oświaty na Litwie. Ceremonia jego otwarcia odbyła się 11 października, a w uroczystości wzięli udział partnerzy projektu z Grecji, Portugalii, Rumunii i Węgier.

Jak poinformowała Dalia Gaurytė, wicedyrektor i koordynatorka projektów, projekt MEDE, czyli „Edukacja muzealna w wieku cyfrowym” jest wcielany w życie już drugi rok. Uczestniczą w nim uczniowie i nauczyciele z Grecji, Portugalii, Rumunii, Węgier oraz Litwy. W trakcie projektu przewidziane jest zwiedzanie muzeów, zbieranie eksponatów, przeprowadzenie wywiadów, sondaży, prezentacji oraz dyskusji. Uczestnicy projektu nie tylko są zobowiązani do utworzenia kącików muzealnych o historii rozwoju szkolnictwa narodowego w swych placówkach, ale też przeniesienia eksponatów do przestrzeni wirtualnej. Wynikiem rozliczonego na trzy lata projektu ma być powołanie wspólnego muzeum cyfrowego, którego eksponaty można będzie obejrzeć w przestrzeni wirtualnej.

– Na razie zebraliśmy tylko eksponaty z dawnych lat i czeka nas jeszcze wiele pracy, związanej z ich skatalogowaniem i digitalizacją. Cieszy natomiast fakt, że do zbierania eksponatów była zaangażowana cała społeczność gimnazjum: nauczyciele i pracownicy, uczniowie oraz ich rodzice, byli wychowankowie itd. – z zadowoleniem skonstatowała Gaurytė. Dodała, że samo życie wymaga stosowania nowoczesnych technologii, poszukiwania nowych metod pracy i stworzenie wirtualnego muzeum jest potwierdzeniem tego, że grzegorzanie pragną iść z duchem czasu.

Zdaniem koordynatorki, udział młodzieży w projektach międzynarodowych jest doskonałym bodźcem do poznania kultur, obyczajów innych narodów, a także zachętą do rozwijania nawyków obcowania oraz uczenia się innych języków. Uczestnicy projektów bowiem odwiedzają kraje swych partnerów, gdzie najczęściej są zakwaterowani w rodzinach nowo poznanych przyjaciół.

Prowadząca ceremonię otwarcia 10-klasistka Anastazja Smotkina, która w lutym tego roku wraz z kolegami i opiekunami gościła w Portugalii i mieszkała w rodzinie Diogo, z pobytu jest zadowolona.

– Tak jak u nas powszechne są jabłonie, tak w Portugalii są rozpowszechnione drzewka cytrynowe i pomarańczowe. Rodzice Diogo chcieli mi dać ze sobą wór pełen owoców cytrusowych, ale jak miałabym to transportować? – opowiadała z rozbawieniem. Teraz Diogo zamieszkał u niej.

– Portugalczykom i Grekom było zimno. Ubierali się oni cieplej, a Węgrom i Rumunom nasza aura większych kłopotów nie sprawiała – stwierdziła Anastazja. Dodała też, że Diogo najczęściej karmiła makaronami i kaszą ryżową. – Zdziwił się, gdy mama poczęstowała go kaszą gryczaną, bo w Portugalii należy ona do rzadkości, ale po spróbowaniu nie narzekał i stwierdził, że nawet mu smakowała.

Zdecydowanej większości gości z wszystkich czterech krajów nie przypadły do gustu cepeliny (rodzaj pyz), które są jednym ze sztandarowych dań kuchni litewskiej. Chociaż Paula, nauczycielka języka portugalskiego, stwierdziła, że cepeliny całkiem jej smakowały. Na pytanie „Tygodnika”, czy zauważyła jakieś różnice pomiędzy młodzieżą z Litwy i Portugalii, najpierw odpowiedziała, że wielkich różnic nie ma. Powiedziała natomiast, że młodzi Portugalczycy są bardziej emocjonalni, głośno rozmawiają, a ich litewscy rówieśnicy są bardziej wyciszeni i zamknięci w sobie. Dodała też, że w Portugalii nie ma sezonu grzewczego, a gdy jest nieco zimniej uczniowie na zajęciach siedzą w kurtkach. Od klasy 10. jest też inny system oceny, nie w skali 10-punktowej, ale dwukrotnie większej.

Grekom i Portugalczykom pobyt na Litwie spodobał się. Stwierdzili, że jesień jest odpowiednią porą na zwiedzanie chociażby z tego powodu, że u nich liście drzew są cały czas zielone, a tu zmieniają barwę i opadają. Imiona greckich uczniów jako żywo przypomniały wszystkim mitologię, no bo z czym można było je skojarzyć, gdy dziewczyna ma na imię Afrodyta, a chłopak – Hektor. Ten ostatni zauważył, że ludzie na Litwie są przyjaźnie usposobieni i to ma wpływ na nastrój i doskonałe samopoczucie.

Rumuni i Węgrzy byli zaskoczeni ilością lasów, a ci pierwsi także brakiem gór. Wyposażenie i ogólny wygląd grzegorzewskiego gimnazjum też im się spodobał. Wszyscy uczestnicy projektu zgodnie twierdzili, że placówka jest na dobrym europejskim poziomie i prawie niczym się nie różni od placówek w ich krajach.

Goście na Litwie spędzili tydzień. Gospodarze zadbali o treściwy pobyt i bogaty program poznawczy. Partnerzy z projektu zwiedzili Wilno, gdzie gościli w stołecznym samorządzie. Zobaczyli też Troki, podziwiali tam nie tylko zamek, ale odbyli też „słodką” wycieczkę do miejscowej manufaktury czekolady. Nie kryli dumy i zadowolenia, gdy otrzymali certyfikaty znawców tego popularnego kakaowego produktu. Wyciszyli się podczas zwiedzania Góry Krzyży w Szawlach, bo, jak twierdzili zgodnym chórem, „czegoś podobnego w życiu nie widzieli”. Odbyli też spacer po Kownie oraz zwiedzili Muzeum Historii Oświaty na Litwie, które zafascynowało na tyle, że ani uczniowie, ani ich opiekunowie nie chcieli z niego wychodzić.

Oprócz wspomnianych już trzech międzynarodowych projektów, których partnerami są rówieśnicy grzegorzewskich gimnazjalistów z Niemiec, Włoch, Hiszpanii, Grecji, Portugalii, Rumunii, Węgier, Turcji oraz Chorwacji, grzegorzanie uczestniczyli w międzynarodowym projekcie „Szkoły – Ambasadorami Parlamentu Europejskiego”. Jak poinformowała Daiva Griškevičienė, przedstawicielka Litwy w Brukseli, która raz do roku uczestniczy w testowaniu i korygowaniu zadań na temat UE, Gimnazjum w Grzegorzewie trafiło do ósemki najlepszych szkół z wszystkich krajów członkowskich i w nagrodę 10 uczniów oraz dwóch nauczycieli uda się w listopadzie br. do Strasburga, by wziąć udział w przedsięwzięciach organizowanych przez Euroschool.

Zadowolona z aktywnej działalności uczniów i nauczycieli jest dyrektorka grzegorzewskiego gimnazjum Hanka Grzybowska.

– Staramy się stworzyć uczniom takie warunki, by im nauka nie była pokutą bądź męką, a przyjemnością. Jednym z czynników, które pomagają zamierzenie osiągnąć, jest właśnie udział w projektach międzynarodowych. Dają one przysłowiowego kopniaka uczniom do pogłębiania swych wiadomości, zainteresowań, uczenia się języków obcych itd. Sądząc z opinii uczniów, jak i rodziców, poniekąd nam się to udaje – z satysfakcją zaznaczyła kierowniczka placówki. Wraz z nauczycielkami żartowała, że udział w projektach i wymiana uczniów z innymi państwami stał się procesem na tyle intensywnym, że przy gimnazjum z powodzeniem można byłoby założyć biuro turystyczne.

Aleksander i Michaił, uczniowie klasy 9., gościli w swych rodzinach kolegów z Rumunii i Węgier. Obaj są zadowoleni z uczestnictwa w projekcie, bo poznali nowych przyjaciół, z którymi mają zamiar utrzymywać kontakty. Obaj też żyją oczekiwaniem partnerskiej podróży do Rumunii, o której coś niecoś wiedzą, ale lepiej zobaczyć ją na własne oczy…

Zygmunt Żdanowicz

Na zdjęciu: Anastazja (pośrodku) pomagała partnerom z Grecji, obok niej Afrodyta i Hektor;
zalążek muzeum już jest
Fot.
autor

<<<Wstecz