W Wilnie uczczono 75. rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego

Pamięć, szacunek, modlitwa

Powstanie Warszawskie zapisało się w historii jako największy czyn zbrojny Polaków, a jego głównym celem była niepodległa Polska. Trwało 63 dni. Do walki stanęła połowa spośród 50 tysięcy żołnierzy Okręgu Warszawa AK, których większą część stanowiła młodzież. Poległo 18 tysięcy powstańców, 25 tysięcy zostało rannych, zginęło 180 tysięcy cywilnych mieszkańców Warszawy.

Bezprzykładne bohaterstwo żołnierzy AK, ogromny wysiłek i determinacja mieszkańców Warszawy zderzyły się ze zbrodniczą furią niemieckich okupantów i ich kolaborantów, z ludobójstwem i bezlitosną zagładą Warszawy. Naród polski czci pamięć tych, co nie wahali się rzucić swój życia los na stos walki o wolność ojczyzny. Główne uroczystości odbywają się każdego roku 1 sierpnia, w dniu wybuchu powstania, w Warszawie. Pamięć o największym zrywie wolnościowym podczas II wojny światowej czczą też rodacy rozsiani po świecie – w Stanach Zjednoczonych Ameryki, Anglii, na Litwie.

W Wilnie 1 sierpnia o godz. 17.30 na Górze Trzech Krzyży zgromadzili się wilnianie, by uczcić 75. rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego. Niektórzy przybyli z biało-czerwonymi flagami. Nie zabrakło też turystów z Polski. Inicjatorem i organizatorem wileńskich obchodów po raz kolejny była Wileńska Młodzież Patriotyczna na czele z prezes Marleną Paszkowską.

Ksiądz Tadeusz Jasiński, proboszcz wileńskiej parafii Ducha Świętego, powiedział, że Góra Trzech Krzyży jest symbolicznym miejscem złożenia ofiary ze swego życia, jak przez pierwszych chrześcijan, strąconych przez pogan z tej góry, tak i przez powstańców, którzy zginęli za wolność Warszawy. – Pan Jezus powiedział, że nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś oddaje życie swoje za przyjaciół swoich. Bohaterowie Powstania Warszawskiego oddali życie za swoich przyjaciół, tak naprawdę, mając na uwadze cały naród. Należy im się nasza pamięć i modlitwa – mówił ks. Tadeusz. Następnie kapłan zaintonował modlitwę za zmarłych „Anioł Pański”.

Przybyły na Górę Trzech Krzyży kierownik Wydziału Konsularnego Ambasady RP w Wilnie Marcin Zieniewicz podziękował Wileńskiej Młodzieży Patriotycznej za inicjatywę uczczenia rocznicy Powstania Warszawskiego. – To piękny i symboliczny gest łączności narodu polskiego ponad granicami. Czcimy pamięć poległych w walce żołnierzy Armii Krajowej. Czcimy także pamięć tych ofiar cywilnych, które zginęły w trakcie powstania – powiedział Zieniewicz. Stwierdził też, że Powstanie Warszawskiego wśród historyków i publicystów dotychczas budzi spory, a zdania na jego temat są podzielone.

Zgromadzeni odśpiewali „Rotę”. Młodzież przybliżyła zebranym historię Powstania Warszawskiego. Ewa Szturo wraz z akompaniującym jej na gitarze Karolem Wilkickim zaśpiewała piosenki o dziewczynie z granatem i o Matce Boskiej Ostrobramskiej.

O godz. 18.00 (godz. 17.00 czasu polskiego) – w godzinie „W” – zebrani minutą ciszy uczcili pamięć poległych w powstaniu, łącząc się w taki sposób z Warszawą. Następnie Wileńska Młodzież Patriotyczna zaprosiła do wspólnego śpiewania piosenek patriotycznych. Popłynęły z Góry Trzech Krzyży piosenki „Pałacyk Michla”, „Rozszumiały się wierzby płaczące” i inne.

Zbigniew i Jadwiga Kalinowscy, oboje w starszym wieku, przybyli, by uczcić pamięć o Powstaniu Warszawskim. – Gdyby nie było Powstania Warszawskiego, nie mielibyśmy wolności – powiedział pan Zbigniew, który trzymał w ręku biało-czerwoną flagę. Diana Mazurek, była mieszkanka Wilna, obecnie mieszkająca w Polsce, akurat przebywająca w rodzinnym mieście przybyła na uroczystość wraz z dziećmi – 8-letnią Letycją i 6-letnim Natanaelem. Bogusław Charabin, turysta spod Warszawy, z miejscowości Krępa, po raz pierwszy gościł w Wilnie. O przedsięwzięciu dowiedział się z radia „Znad Wilii” i pośpieszył na Górę Trzech Krzyży, by wraz z wilnianami przeżywać tę drogą sercu Polaków uroczystość.

Pisząc o rocznicy bohaterskiego zrywu Polaków warto przytoczyć słowa byłego powstańca, który przed kilku laty obejrzał Muzeum Powstania Warszawskiego w stolicy Polski. Przyjechał aż z Australii, dokąd go los po wojnie zarzucił. Z małżonką zbierali pieniądze na wyjazd do Polski. Żona nie doczekała tej chwili, zmarła. On, w wieku 90 lat, zrealizował ich wspólne marzenie. Gdy na wózku inwalidzkim przejechał bramę Muzeum Powstania Warszawskiego, otoczył go tłum młodzieży. Każdy chciał z nim zrobić zdjęcie. Były powstaniec był tym kompletnie zaskoczony i płakał za wzruszenia. Świadkiem tej wzruszającej sceny była wolontariuszka Michalina Żebrowska. Powiedział do niej: „Jestem tu trzy dni i niebawem pojadę z powrotem. Na zawsze. Pani tu zostanie. Proszę powiedzieć koniecznie innym, że my nie chcemy orderów. Chcemy trzech rzeczy: pamięci, szacunku i modlitwy”. Z całą pewnością mogę stwierdzić, że ta swoista prośba byłego powstańca z antypodów została spełniona…

Jan Lewicki

Na zdjęciach: Ewa Szturo – dziewczyna z granatem;
na Górze Trzech Krzyży zgromadzili się wilnianie oraz turyści z Polski
Fot.
autor

<<<Wstecz