Saga rodziny Narębskich (III)

W zawierusze wojennej

Cała rodzina zamieszkała na pierwszym piętrze zabytkowego domu jej krewnego Ottona Bohdanowicza. Był to klasycystyczny dawny pałac Reussów, mieszczący się na rogu ówczesnej ul. Biskupiej (obecnie Uniwersyteckiej) i placu Napoleona. Naprzeciw jego czterokolumnowego portyku, wzniesionego od strony tego placu przez pierwszego wileńskiego profesora architektury M. Knakfusa, położony jest dawny reprezentacyjny Pałac Biskupi. Pałac ten, początkowo gubernatorski, w okresie międzywojennym był Pałacem Reprezentacyjnym Rzeczypospolitej a obecnie jest siedzibą prezydenta Republiki Litewskiej. Warto dodać, że naprzeciw b. Pałacu Reussów, po drugiej stronie krótkiego odcinka ul. Uniwersyteckiej między placami Katedralnym i Napoleona, można podziwiać boczną fasadę Pałacu Arcybiskupiego, przebudowanego w latach 1932-35 na reprezentacyjną rezydencję metropolity wileńskiego według projektu mego Ojca – wspomina w swym „Pamiętniku” Wojciech Narębski, syn Stefana, znanego architekta w Wilnie w okresie przedwojennym.

Obaj młodzi Narębscy, Stefan i Piotr, obdarzeni bardzo żywą naturą i pomysłowością w płataniu figli, sprawiali – zdaniem stryja Piotra – pewne kłopoty swoim opiekunom. Należy jednak podkreślić, że cała trójka wraz z siostrą Justyną była wychowywana przez dzielną matkę w atmosferze polskiego patriotyzmu i demokratyzmu. Było to bardzo ważne, ponieważ młodzież, po okresie przedszkolnym, uczęszczała do wileńskiej Szkoły Realnej przy późniejszym placu Orzeszkowej, w której obowiązywał język rosyjski. Młodzi Narębscy uczyli się języka polskiego i historii Polski na tajnych kompletach. Znaczącą pomocą były przy tym znajdujące się w rodzinnej bibliotece „Dzieje Polski” Augusta Sokołowskiego oraz albumy i roczniki ilustrowanych polskich wydawnictw literackich i krajoznawczych, w tym wydawanego w Petersburgu polskiego czasopisma „Kraj” (które prenumerował dziadek Józef) i „Kuriera Polskiego”, abonowanego przez pierwszą domową nauczycielkę całej trójki babcię Justynę.

Wychowani w patriotycznym duchu młodzi Narębscy należeli do tajnych organizacji niepodległościowych i w związku z tym mieli kłopoty w rosyjskiej szkole. Starszy Stefan od 1906 r. działał w patriotycznej organizacji „Pet” o orientacji demokratyczno-endeckiej, prowadzącej szeroko zakrojoną akcję samokształceniową i wychowawczą na terenie szkół średnich. Kierowane przez niego kółko zbierało się w ich mieszkaniu. Niebawem Stefan został wiceprzewodniczącym całego związku na terenie Wilna, publikując artykuły i wiersze w legalnym piśmie młodzieży wileńskiej „Pobudka”. Z jego inicjatywy od 1909 r. zaczęło ono również propagować ideę krajoznawczą. Powstało wówczas konspiracyjne młodzieżowe Towarzystwo Krajoznawcze, które współpracowało z wileńskim Towarzystwem Przyjaciół Nauk. Jego członkowie przyczynili się walnie do wzbogacenia zbiorów tego legalnego Towarzystwa, dzięki czemu krajoznawcy mieli swój kąt w jego sekretariacie. W swoim pamiętniku mój Ojciec podał, że szkołę średnią w Wilnie ukończył w 1911 r., dublując dwie klasy (piątą i siódmą). Powodem była, zapewne, jego działalność konspiracyjna. W tym samym roku rozpoczął On studia architektoniczne w Instytucie Inżynierów Cywilnych (Institut Grażdanskich Inżenierow) w Petersburgu. Kontynuował tam konspiracyjną działalność niepodległościową, tym razem w działającym na terenie wszystkich zaborów akademickim odpowiedniku wileńskiego „Petu” – „Zecie”, współpracującym z Polską Organizacją Wojskową. Bardzo cenna, zwłaszcza z punktu widzenia weryfikacji małopolskich korzeni rodziny Narębskich, jest zawarta w pamiętniku mego Ojca informacja, że w kwietniu 1914 r. udał się On jako delegat środowiska petersburskiego na zjazd „Zetu” do Krakowa. Celem zjazdu było omówienie sprawy bojkotu szkół rosyjskich w Królestwie Polskim. Wspomina On przy tym, że podczas wizyty w Krakowie ogarnęło Go wzruszenie, ponieważ przypomniała Mu ona marzenie dziadka Józefa, by „zabrać swoich chłopaków pod pachę i zawieźć ich do Krakowa i Ojcowa”. Cenna jest również wiadomość, że granicę zaborów przekroczył mój Ojciec z przepustką jako krewny urzędnika komory celnej Jasieńskiego, kuzyna Konstantego Rouby, ożenionego w styczniu 1914 r. z siostrą Ojca Justyną. W Krakowie mieszkał On u ówczesnego studenta medycyny i działacza niepodległościowego a późniejszego generała i szefa sztabu Armii Krajowej Tadeusza Pełczyńskiego, a obrady odbywały się w mieszkaniu prywatnym obok Starego Teatru przy Placu Szczepańskim.

Należy podkreślić, że w tym samym 1914 r. mój Ojciec otrzymał dwie nagrody za projekt pawilonów dla wodociągów w Wilnie.

Wybuch I wojny światowej i przebieg działań wojennych na froncie rosyjsko-niemieckim skomplikował dzieje rodziny Narębskich. Po początkowych sukcesach Rosjan wojska niemieckie, w wyniku skutecznej kontrofensywy, w dniu 18 września 1915 r. zajęły Wilno i niebawem linia frontu ustabilizowała się na dłuższy czas ok. 100 km na wschód od miasta. W tym czasie Stefan studiował w Petersburgu, daleko od strefy działań wojennych, a babcia Konstancja wraz z Piotrem (jak wynika z pamiętnika jego syna Jerzego) wyjechała – zapewne aby nie stracić kontaktu ze starszym synem – do Rżewa. W tym mieście Piotr ukończył ewakuowaną tam z Białegostoku szkołę średnią, działając w młodzieżowej organizacji niepodległościowej „Wyzwolenie”. Natomiast ciocia Ucia – Justyna z Narębskich Roubowa – pozostała w strefie okupowanej przez wojska niemieckie w majątku rodzinnym Roubów Michaliszki koło Wiłkomierza na Litwie. Przeniosła się ona tam z Wilna po zawarciu 8 (21) stycznia 1914 r. w kościele św. Jerzego w Wilnie związku małżeńskiego z wyższym urzędnikiem bankowym Konstantym Roubą. Wujek „Kot” był absolwentem Wydziału Rolnego Uniwersytetu w Lipsku, a w okresie międzywojennym początkowo kierownikiem Banku Rolnego w Grudziądzu, następnie wicedyrektorem Banku Ziemskiego w Wilnie. W Michaliszkach 1 stycznia 1915 r. przyszedł na świat ich jedyny syn Mieczysław Józef, który uzyskał maturę w 1934 r. w Grudziądzu, a studia prawnicze ukończył w czerwcu 1939 r. na Uniwersytecie Stefana Batorego w Wilnie. Wujek Konstanty Rouba, aresztowany w Wilnie przez NKWD i skazany na katorżniczą pracę w kopalni w Donbasie, zmarł na nieludzkiej ziemi w 1945 r., o czym rodzina dowiedziała się znacznie później. W tym samym roku, a konkretnie 1 lipca 1945 r., jego syn Mieczysław zawarł w Warszawie związek małżeński z przedwojenną sympatią Michaliną Pietrowicz. Pierwsze sześć lat po repatriacji mieszkali oni w Jeleniej Górze, gdzie Mietek pracował w sądownictwie, a jego żona w bankowości i gdzie przyszedł na świat ich jedyny syn Tadeusz. Natomiast owdowiała ciocia Ucia zamieszkała w Toruniu z rodziną swego brata Stefana. Końcowy okres swego życia spędziła jednak w Pułtusku u swego syna, którego rodzina przeniosła się tam w 1951 r. i gdzie Mietek został sędzią powiatowym a następnie adwokatem i jako radny miejski prowadził ożywioną działalność społeczną w Towarzystwie Przyjaciół Pułtuska. W tym mieście w 1962 r. zmarła ciocia Ucia, a w 1974 r. jej syn Mieczysław. To krótkie omówienie dziejów tej bliskiej nam rodziny trzeba uzupełnić przyjemną informacją. Podczas sentymentalnej wizyty rodziny Tadzia Rouby w Michaliszkach (Mikališkiai) i parafialnej miejscowości Dziewałtów (Deltuva), gdzie chowano zmarłych przodków, okazało się, że o ile dworek rodzinny jest w bardzo złym stanie, o tyle groby pradziadów są zadbane i wyglądają niemal tak, jak przed stu laty. Świadczy to o głęboko chrześcijańskiej kulturze miejscowej ludności.

Po tym, obejmującym dłuższy okres czasu, skrótowym opisie dziejów rodziny Roubów – gałęzi rodu Narębskich, powróćmy do udziału braci Stefana i Piotra, którzy znaleźli się na terenie Rosji, w wydarzeniach wojennych od 1916 do 1920 r.

Jak już wspomniano mój ojciec Stefan kontynuował działalność niepodległościową w petersburskim „Zecie”, prowadząc zajęcia z terenoznawstwa, przy czym ćwiczenia w tym zakresie przeprowadzano w Leśnej koło ówczesnej stolicy Rosji. Jednym z instruktorów tego szkolenia wojskowego był późniejszy generał i szef Sztabu Kwatery Głównej Naczelnego Wodza oraz wybitny historyk wojskowości Julian Stachiewicz. W maju 1916 r. Stefan Narębski, uwikłany w sprawę użyczenia swych dokumentów ujętemu na granicy fińskiej koledze z „Zetu”, udał się do Kijowa, gdzie zgłosił się do wojska. Umundurowano go i skierowano do Galicji jako technika Organizacji Hydrotechnicznej Frontu Południowo-Zachodniego, z zadaniem prowadzenia prac saperskich – budowy studni przy linii okopów w rejonie Brodów na Wołyniu. Tego rodzaju i podobne prace inżynierskie w strefie przyfrontowej wykonywał on przez ponad rok. W 1917 roku, został przeniesiony do Zarządu Kwaterunkowego Dyneburskiego Okręgu Wojskowego w Witebsku, a więc znacznie bliżej stron rodzinnych. Dzięki temu na wiosnę 1918 r., korzystając z chaosu rewolucyjnego, udało mu się przedostać do majątku rodzinnego Wazginiszki, a następnie do Wilna.

Cdn.

Przygotowała do druku
Krystyna Adamowicz

Na zdjęciu: romantyczny zachód słońca w rodzinnym gronie
Fot.
archiwum rodzinne

<<<Wstecz