Przedszkole-Szkoła „Słoneczko” w kręgu polskich tradycji

Działania w promieniach słońca

W wileńskiej placówce radosne promienie słońca rozbłyskują nie tylko w pogodne dni. Bo taka już natura słonecznego przedszkola, że ciepło wychodzi z każdego kąta, a uśmiechu na twarzach dzieci nie zasłania żadna chmura. Zwłaszcza, że w „Słoneczku” nie brakuje powodów do radości.

W dzielnicy Zwierzyniec od lat aktywnie funkcjonuje Przedszkole-Szkoła „Słoneczko”, którego środowisko nauczania jest korzystne do przejęcia rosyjskiej, polskiej i litewskiej kultury narodów, zwyczajów i tradycji. To najlepszy przykład tolerancji – twierdzą nauczyciele i rodzice, którzy chętnie przyprowadzają tu swoje dzieci.

Bycie Polakiem na Wileńszczyźnie zobowiązuje do odpowiedzialności nie tylko za spuściznę kulturową przodków, ale i za odkrywanie nowych przestrzeni do rozwijania swojej tożsamości, a co za tym idzie – świadomości narodowej i szacunku wobec innych. Dzieci w przedszkolu nasiąkają tymi wartościami i są dumne z tego, że ich przyszłość naznaczona jest wielo¬kulturowością, szczególnie w czasach postępującej globalizacji.

Żeby jednak być odpowiedzialnym „obywatelem świata”, warto poznać dobrze swoją „małą ojczyznę”. Służą temu specjalne zajęcia edukacyjne, które pozwalają na zgłębianie naszych, wileńskich tradycji.

Z uwagi na to, iż wileńskie palmy wpisane zostały na listę niematerialnego dziedzictwa Litwy postanowiono zapoznać przedszkolaki z tą dość trudną, ale jakże wdzięczną sztuką ludową.

Wychowankowie polskiej grupy „Jeże”, wraz z wychowawczyniami Anią Bruzgulis oraz Mirosławą Lanevskienė miały okazję wziąć udział w zajęciu edukacyjnym „Tradycje wicie palm na Litwie”, które zaczęło się od pokazania wszelkich gatunków polnych, ogrodowych kwiatów i traw. Oczywiście wysuszonych i przygotowanych do metamorfozy.

Dzieci od początku brały aktywnie udział w wiciu palm, zwłaszcza, że mogły się przekonać z czego tak naprawdę powstają te oryginalne „cudeńka”.

Możliwość poczucia i dotknięcia każdej trawki z moją – jako logopedy – pomocą, rozpoznanie jej po zapachu, wypowiadanie ich nazw, okazało się nie lada wyzwaniem dla maluchów. Spośród całego naręcza wysuszonych kwiatów wybierano m. in. „zajęcze ogonki” (bardzo miękkie w dotyku, zawierające trudniejsze w wymowie głoski); kacanki ogrodowe, tzw. „suchetki” – ich zaletą jest to, że są suche i szeleszczą... Namoczone zamykają się, natomiast ponownie wysuszone, z prawdziwą gracją na nawo rozkładają swe płatki.

Proces wyrastania kwiatów również bardzo dzieci interesował, dlatego też przeprowadziłyśmy zajęcia z całego procesu uprawy roślin. Wyjaśniłyśmy jak trzeba siać, podlewać, doglądać aż do zebrania plonów. Po wysuszeniu można z nich wyplatać palmy – zabarwione jedynie kolorem natury. Przedszkolacy sami wybierali kwiaty i trawy. Najbardziej kolorowe, jak na ich gust, podawały Karolinie Orszewskiej, która wplatała je w palmę, tworząc piękną pamiątkę, która znalazła się później w każdym domu. Jedna palma, zrobiona wspólnie, została w grupie. Będzie przypominała o tym, że zawsze powinniśmy być dumni z naszego dziedzictwa.

Lilia Orszewska

Na zdjęciu: wicie palm to, obok manualnego, też ćwiczenie logopedyczne – wypowiedzieć nazwy suszonych kwiatów i traw, to prawdziwe wyzwanie dla maluchów
Fot.
autorka

<<<Wstecz