Lecznicze właściwości smardzów
Wiosenny dar przyrody
Po długiej, ciemnej i chłodnej jesieni i zimie organizm człowieka jest wycieńczony, brakuje mu substancji odżywczych, składników mineralnych, a także mikroelementów itp. W okresie jesienno-zimowym w organizmie człowieka zbiera się dużo różnych substancji toksycznych. Człowiek w tym czasie ma słaby immunitet, a organizm jest podatny na przeziębienie, grypę i inne choroby.
Wczesną wiosną przychodzi z pomocą człowiekowi przyroda. W marcu i kwietniu rośnie najwcześniejszy grzyb – smardz jadalny (łac. morchella esculenta, lit. valgomasis bredžiukas, ros. сморчок съедобный).
Lek na kataraktę i glaukomę
Profesor doktor habilitowana nauk medycznych Halina Car w artykule „Dlaczego warto jeść grzyby”, który ukazał się w „Gazecie Wyborczej” 15 lutego 2019 roku, pisze, że grzyby – w tym smardz jadalny – są cennym źródłem witamin i minerałów. Zawierają sporo wartościowego białka, dobrze przyswajalne węglowodany i nieco tłuszczów. Są dobrym źródłem potasu, wapnia, miedzi, jodu, fosforu, chloru, siarki, żelaza i innych rzadkich metali.
Zjadanie dziennie 100 g grzybów zabezpiecza 10 procent dziennego zapotrzebowania na potas, który obniża ciśnienie krwi. Regularne jedzenie grzybów wzmacnia odporność i zdolności regenerujące ludzki organizm. Smardze posiadają dużo różnych minerałów, które obniżają poziom cholesterolu, regulują poziom cukru i niszczą zapalne procesy w organizmie człowieka, a także wstrzymują rozwój i leczą choroby nowotworowe.
Smardz jadalny dodatnio wpływa na wzrok człowieka. Znajdujące się w nim substancje działają pozytywnie na mięśnie oczu i inne części narządu wzroku oraz go polepszają. Jak podają dawne kroniki, w klasztorach starożytnej Rosji smardz był wykorzystywany na polepszenie wzroku. Potwierdzają to archeologiczne badania rękopisów na brzozowej korze, które odnaleziono w Nowgorodzie. Grzyb ten leczy kataraktę, glaukomę, a także oczyszcza krew i limfę.
Na zimę – nalewka
Na okres zimowy przygotowujemy leczniczą nalewkę ze smardza: bierzemy 4 średniej wielkości smardze, oczyszczamy miękką szmatką od piasku (myć nie wolno), zalewamy je jedną szklanką (200 g) alkoholu (najlepiej żytni samogon), trzymamy ten roztwór miesiąc w lodówce. Po czym można go używać jako lek, po jednej łyżeczce (np. do herbaty) w dzień lub popijać naturalnym sokiem. Na zimę należy przygotować trzy porcje tego leku.
Cenę i wartość smardza dobrze znali Żydzi z Wilna. Przed drugą wojną światową, w marcu, kwietniu i maju jechali konnymi zaprzęgami do wsi położonych na skrajach dużych lasów w okolicach Wilna, takich jak Skorbuciany, Tarniany, Ligojnie, Pokrępie i innych miejscowości, i skupowali zebrane smardze u ludności tych miejscowości, płacąc po jednej złotówce za wiejski kosz smardzów. Potem je suszono i używano na własne cele, a część eksportowano do państw Europy Zachodniej – Anglii, Francji, Niemiec itd.
Gdy grzyby robią pych-pych-pych
Po wojnie moi rodzice wczesną wiosną zbierali smardze i wozili na sprzedaż do Wilna. Sam po raz pierwszy jadłem smardze w 1970 roku. Pracowałem wówczas jako starszy agronom Trockiego Zarządu Rolnego. W mojej gestii było doglądanie upraw warzyw w rejonie. Największym gospodarstwem uprawiającym warzywa był kołchoz „Tiltai” w gminie Rudziszki. To gospodarstwo uprawiało warzywa na ponad 300 ha, w tej liczbie 200 ha kapusty różnych odmian, około 100 ha marchwi, 8 ha chrzanu, trochę ogórków, pomidorów i kwiatów. Był kwiecień, więc pojechałem sprawdzić, jak we wsi Lipniaki szykują się do uprawy warzyw. Znajdowały się tam cieplarnie, w których hodowano rozsady. Kierował tymi cieplarniami Wieliczka. Rośliny zadbane, w dobrym stanie agrotechnicznym. Podziękowałem za dobrą pracę brygadziście, a także pracującym tam kobietom. Wieliczka zaprosił mnie na obiad, a miał przygotowane akurat smardze. Grzyby były przygotowane z jajkiem i śmietaną i smakowały wybornie. Gospodarz powiedział, że nie proponuje alkoholu, bo nie wolno go używać z grzybami.
Po posiłku poprosiłem o przepis na przygotowanie smardzów. Z tego przepisu korzystam do dnia dzisiejszego, także nauczyłem swoje dzieci ich przyrządzania.
Przepis: smardze starannie myjemy pod bieżącą wodą, potem kładziemy je do garnka i gotujemy 3 razy po 10 minut w otwartym garnku, by wyparowały szkodliwe substancje. Po każdym gotowaniu zmieniamy wodę. Teraz smardze nadają się do dalszego użytku. Drobno pokrojoną słoninkę smażymy na patelni, dodając pod koniec posiekaną cebulkę. Do tego wkładamy drobno krojone smardze i smażymy. Gdy są już gotowe, to smardze zaczynają strzelać (pych-pych-pych). Wtedy dodajemy sól, zalewamy śmietanką i smażymy kilka minut, mieszając. Smardze są już gotowe do spożycia. To samo powtarzamy w drugim wariancie: do gotowych smardzów dodajemy sól i wbijamy jajka i szybko mieszamy łyżką na jednolitą masę.
Popularne we Francji
Wypytałem Wieliczkę, gdzie można nazbierać tych grzybów. Wytłumaczył, że najwięcej rośnie ich w lesie Żeranckim. Znalazłem wtedy sporo dużych smardzów. Teraz takich smardzów już nie znajduję. W ciągu godziny uzbierałem całą przyczepę motocyklową. Przyjechałem do Zarządu Rolnego pod koniec dnia pracy. Zawołałem kolegów i pokazałem im grzyby. Jedna agronom, pochodząca z Oran, powiedziała, że kiedyś w jej rodzinie były te grzyby używane. Dałem jej cały kosz. Inni brali niedużo, na próbę. Pozostałą część przywiozłem do domu, żona je przygotowała, dzieciom bardzo smakowały. Do dnia dzisiejszego córka na wiosnę pyta o smardze i kiedy można przyjechać je zbierać. Każdego roku, od 1970, jeżdżę wiosną po smardze 2-3 razy w ciągu okresu.
Przed kilkunastoma laty gościłem we Francji, gdzie mieszkają moje dwie wnuczki, jedna jest uczennicą, druga studentką prawa. Podczas zwiedzania Paryża zaszliśmy na obiad do niedużej restauracji. W jadłospisie było danie ze smardzami, które przecież nie rosną we Francji. Zapytałem kelnera, skąd mają te grzyby. Odpowiedział, że hurtownia importuje je z Rosji. Francuskie danie ze smardzów bardzo nam smakowało, było w nim dużo różnych warzyw – kapusta, cebula, marchewka, koper itd. W jednym daniu było około 100 g smardzów. Kosztowało tyle, co 100 g czerwonego kawioru. Poprosiłem kelnera o przepis na to danie, lecz niestety nie mógł udostępnić, bo to tajemnica restauracji.
Dla ducha i dla ciała
Najlepiej smardz jadalny rośnie w 3.-4. roku po pożarze, w lasach sosnowych z krzakami brzozy, olchy, leszczyn, w miejscach po wyrębie. Dużo smardzów rośnie w Rosji, na Białorusi, te dwa państwa najwięcej ich eksportują do Europy Zachodniej. Rosną też na Litwie, na tzw. Suwalszczyźnie, a także w Puszczy Białowieskiej, w Polsce. Rosną tylko w tych lasach, gdzie jest czyste powietrze i gleba.
Zbieranie smardzów wczesną wiosną to pociecha dla duszy i ciała. Możemy relaksować się na łonie wiosennego lasu na Wileńszczyźnie. W lasach odbywają się gody ptactwa. Ptactwo świergocze na cały las. Na leśnej polanie zakwitają pierwsze pierwiosnki i sasanki, na jeden z nich przyleciał duży trzmiel, który posila się pierwszym nektarem. To można zobaczyć i usłyszeć tylko wczesną wiosną zbierając smardze. Później, gdy w lesie zbieramy jagody, tego już nie doświadczymy.
Henryk Jankowski
dr nauk rolniczych
członek Rady Naukowej Amerykańskiego Instytutu Biologii i Geografii
członek Polskiego Towarzystwa Naukowego w Londynie
Na zdjęciu: smardze są bogatym źródłem wartościowego białka, dobrze przyswajalnych węglowodanów, potasu, wapnia, miedzi i innych minerałów;
autor artykułu z grzybowym plonem
Fot. archiwum
Literatura:
1. Ewald Gerhardt, Grzyby – wielki ilustrowany przewodnik, Warszawa 2006, s. 624. ISBN 8374045132.
2. Barbara Gumińska, Władysław Wojewoda, Grzyby i ich oznaczenie, Warszawa 1985, s. 120-126. ISBN 8309007140.
3. Pavol Škubla, Wielki atlas grzybów, Poznań, Elipsa 2007. ISBN 978-83-245-9550-1.
4. Prof. dr hab. nauk medycznych Halina Car, „Dlaczego warto jeść grzyby”, „Gazeta Wyborcza”, 15 lutego 2019 r., Polska.
5. Dr Henryk Jankowski, Niezwykły grzyb leczy, „Magazyn Wileński”, s. 38, Nr 9, 2018, Wilno, Litwa.
6. Сергеева М. Н., Грибы, Москва: „Культура и традиции”, 2003, c. 154-155-262, ISBN 5-86444-080-9.
7. Горленко М. В. и др., Грибы СССР, Москва, Мысль, 1980, c. 303.
8. Мир растений: в 7 т./ Под ред. академика А. Л. Тахтаджяна. Т2. Слизевики. Грибы. Москва, Просвещение, 1991, с. 183.
9. V. Butkus, J. Jasikonis, V. Urbonas, V. Červokas, Mažieji miško turtai, Vilnius „Mokslas” 1987, p. 200-220.
10. J. Mazelaitis, V. Urbonas, Lietuvos grybai, Vilnius, „Mokslas”, 1980, p.72-75
11. V. Urbonas, Grybai, Vilnius „Mokslas”, 1986, p. 146-149.