Po 80 latach do Czarnego Boru powróciła św. Urszula

Świętość czerpana z sąsiedztwa

– Czy wierzycie, że w waszym gronie są teraz święci?.. (…) Być dobrym człowiekiem – to żyć dla szczęścia innych. Święci żyli nie tylko w przeszłości: każda epoka i miejscowość są obdarzeni ludźmi, którzy nie reklamują się, tylko cichą i ofiarną pracą tworzą wielkie dzieła – mówił biskup pomocniczy archidiecezji wileńskiej Darius Trijonis podczas intronizacji relikwii św. Urszuli Ledóchowskiej w Czarnym Borze.

W niedzielę, 3 lutego, w kościele pw. bł. Michała Sopoćki w Czarnym Borze odbyło się uczczenie relikwii św. Urszuli Ledóchowskiej, zakonnicy, która w tej podwileńskiej miejscowości przed wojną założyła instytucję opiekuńczo-wychowawczą dla dzieci. Powrót świętej w relikwiach odbył się równo 80 lat po jej ostatniej wizycie w tej miejscowości – w styczniu 1939 roku matka Urszula odwiedziła współsiostry w Czarnym Borze (zmarła w maju tegoż roku).

– Przypadki są w gramatyce, a nie u Pana Boga. To, że w naszej parafii skrzyżowały się losy dwóch wielkich świętych, nie było przypadkowe… Ich pobyt pozostawił ślad w pamięci mieszkańców, my jesteśmy spadkobiercami i świadkami ich duchowej spuścizny – twierdzi ks. Jerzy Witkowski, proboszcz parafii w Czarnym Borze i Wojdatach.

 

Cieszcie się i radujcie

Relikwie I stopnia św. Urszuli Ledóchowskiej przekazało Zgromadzenie Sióstr Serca Jezusa Konającego (tzw. urszulanki szare) z Warszawy. Ideę, aby zwrócić się z prośbą o relikwie świętej, podsunął ks. Daniel Narkun, wikariusz w parafii Wszystkich Świętych w Wilnie. Do Warszawy udał się wspólnie z proboszczem ks. Jerzym Witkowskim i starostą Tadeuszem Aszkielańcem – gmina zawsze wspiera wszelkie inicjatywy parafii. Jak podkreślił proboszcz, na pozytywne rozpatrzenie wniosku o relikwie długo nie trzeba było czekać: siostry urszulanki chętnie przystały na prośbę. Dlatego już w pierwszą niedzielę lutego cała parafia oraz goście z okolic i stolicy wzięli udział w uroczystości intronizacji relikwii (publiczne uczczenie).

Specjalnie na ten dzień parafianie przygotowali przystrojony kwiatami ołtarzyk ze zdjęciem św. Urszuli Ledóchowskiej, obok którego znalazło się miejsce na relikwiarz. Tuż na początku nabożeństwa, w uroczystej procesji, relikwiarz został wniesiony do świątyni, gdzie s. Małgorzata Krupecka przekazała go biskupowi Dariusowi Trijonisowi, który przewodniczył Mszy św. Wspólnie w koncelebrze modlili się kapłani związani z Czarnym Borem: ks. Jonas Varaneckas, dziekan dekanatu trockiego, proboszcz ks. Witkowski, były gospodarz parafii w Czarnym Borze, który zainicjował działalność obecnego kościoła – ks. Józef Narkun oraz ks. Daniel Narkun, do którego przylgnął przydomek apostoła relikwii, i zaprzyjaźniony z tą miejscowością ks. Andrzej Szuszkiewicz, rektor Seminarium Duchownego św. Józefa w Wilnie.

Homilię w języku polskim i litewskim wygłosił biskup, który podkreślił, że święci pomagają nam w odnalezieniu własnej drogi do Boga.

– Relikwie świętych nie są jedynie przedmiotem czci, ale znakiem, że również i my zostaliśmy powołani przez Boga do świętości, a naszą prawdziwą ojczyzną jest niebo – powiedział biskup, natomiast cytując adhortację papieża Franciszka „Gaudete et exsultate” (Cieszcie się i radujcie) mówił: lubię dostrzegać świętość w cierpliwym ludzie Bożym: w rodzicach, którzy z wielką miłością pomagają dorastać swoim dzieciom, w mężczyznach i kobietach pracujących, by zarobić na chleb, w osobach chorych, w starszych zakonnicach, które nadal się uśmiechają. W tej wytrwałości, aby iść naprzód dzień po dniu, widzę świętość Kościoła walczącego. Jest to często „świętość z sąsiedztwa”, świętość osób, które żyją blisko nas i są odblaskiem obecności Boga.

Rodzinna relikwia

Zakończenie liturgii było zwieńczone podziękowaniami: starosta gminy Aszkielaniec razem z przedstawicielami mieszkańców wręczył kapłanom palmy. Szczególnie ciepło gospodarze zwrócili się do s. Małgorzaty, która reprezentowała zgromadzenie urszulanek.

– Św. Urszula bardzo kochała Czarny Bór, odwiedziła go ponad 20 razy. Zorganizowanie sierocińca, potem szkoły wymagało wiele wysiłku. Ale święta najbardziej kochała to, co kosztowało sporo trudu i pracy, i służyło ludziom najbardziej potrzebującym. Właśnie tej cechy św. Urszuli powinniśmy się uczyć: wiele uwagi i miłości poświęcać tym, którzy są w największej potrzebie, którzy są spychani na margines – podkreśliła s. Małgorzata, dziękując miejscowej ludności za opiekę nad cmentarzem, gdzie spoczywają siostry.

Odwiedziny urszulanek w Czarnym Borze spotykają się z ciepłym przyjęciem ze strony mieszkańców. Wielu z nich powtarza opowiadania rodziców i dziadków, którzy pamiętali o działalności zgromadzenia przed wojną i w latach wojennych. Janina Nowicka, nauczycielka matematyki w Gimnazjum im. św. Urszuli Ledóchowskiej przyniosła w darze rodzinną pamiątkę.

– W pamiętniku mojej mamy Czesławy Jarmołowiczówny jest wpis siostry Durbasówny, która uczyła w szkole rachunku. Mama zawsze ciepło wspominała tę siostrę, może dlatego, że miała wielkie kłopoty z tym przedmiotem, a siostra musiała włożyć wiele starań, żeby ją nauczyć. Dzisiaj przyniosłam kopię wpisu do pamiętnika, żeby przekazać tę rodzinną relikwię do muzeum zgromadzenia w Warszawie – powiedziała nauczycielka.

 

Na świecką nutę

W organizację tak podniosłego święta włączyła się cała społeczność parafii. Zresztą Czarny Bór słynie z dobrej współpracy parafii z samorządem oraz wspólnotą lokalną i szkołami. Tak duże święto nie obyło się bez gości – obecni byli przedstawiciele parlamentu, posłowie z frakcji AWPL-ZChR: Michał Mackiewicz (także prezes Związku Polaków na Litwie), Jarosław Narkiewicz i Czesław Olszewski.

– Należy przyznać, że Czarny Bór jest szczególnie pobłogosławiony przez Boga: nie każda miejscowość może się poszczycić obecnością tak wielkich świętych. Ich pamięć jest tutaj wciąż żywa i krzewiona m. in. dzięki tak wielkiej pracy proboszcza oraz starosty. Niech św. Urszula wyprasza jak najwięcej potrzebnych łask wszystkim mieszkańcom i gościom tej parafii – winszując udanego święta, powiedziała przybyła na uroczystość mer rejonu wileńskiego Maria Rekść.

Po modlitwie święto przeniosło się na plac kościelny, gdzie starostwo wspólnie z lokalną wspólnotą przygotowało zabawę integracyjną. Wystąpiły w niej miejscowe grupy artystyczne. Młodzież z zespołu „Hałas” nie wystraszyła się zimna i rozgrzewała wszystkich skocznymi tańcami. Śpiewne melodie wśród wiekowych sosen rozbrzmiewały w wykonaniu „Borowianki” i „Nostalgii”. Koncert prowadziła Anna Adamowicz vel ciotka Franukowa – która jest parafianką sąsiednich Wojdat. Organizatorzy zatroszczyli się też o ciało: kilka rodzajów blinów oraz kasza z kuchni polowej, suto przyprawiona skwarkami, zadowoliły apetyt każdego. Nie zabrakło poza tym atrakcji dla najmłodszych: przejażdżka konno lub saniami w kuligu oraz występ iluzjonisty rozbawiły starszą i młodszą młodzież.

Teresa Worobiej

Na zdjęciach: bp Darius Trijonis powitał „powracającą” Świętą;
Janina Nowicka (od prawej) przekazała urszulankom kopię wpisu s. Durbasówny do pamiętnika mamy;
tańce na placu kościelnym;
blinów było w bród;
konie wciąż woziły chętnych
Fot.
autorka

<<<Wstecz