Nagroda za wspólny wysiłek

Rozmowa z KRYSTYNĄ SŁAWIŃSKĄ, radną samorządu rejonu solecznickiego, bibliografem - krajoznawcą Biblioteki Publicznej Rejonu Solecznickiego, nagrodzoną odznaką honorową „Zasłużony dla Kultury Polskiej” Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego Rzeczypospolitej Polskiej.

– Czy wiadomość o zaszczytnym odznaczeniu była dla Pani zaskoczeniem?

Tak, byłam bardzo zaskoczona. Wiadomość o nagrodzie dotarła do mnie, kiedy zbierałam żurawiny w Puszczy Rudnickiej. To zaszczytne wyróżnienie odbieram jako nagrodę na wyrost. Nie uważam, że robię jakieś wielkie rzeczy, po prostu każdy człowiek ma swoje pasje, swój styl życia…

– Mieszka Pani w Rudnikach, przez długie lata pracowała w gminie białowackiej. Jakie były początki działań na rzecz zachowania miejsc pamięci narodowej, znajdujących się w Puszczy Rudnickiej?

O historii okolic Rudnik słyszałam od dzieciństwa, lecz gdy byłam młodą dziewczyną to niezbyt się tym przejmowałam. W Rudnikach wówczas mieszkał śp. Witold Aładowicz, były żołnierz AK, wielki znawca historii Puszczy Rudnickiej, miejsc walki partyzanckiej. Pan Witold często służył wycieczkowiczom za przewodnika po puszczy. Kiedy jego nie stało, powstało pytanie, kto to przejmie. Wówczas pracowałam w gminie i postanowiliśmy zadbać o miejsca walk partyzanckich i mogiły poległych żołnierzy. Musiałam przeczytać sporo literatury historycznej, bardzo pomocna w tym była książka Mieczysława Machulaka „W stronę Solecznik”, który też jest nagrodzony odznaką honorową „Zasłużony dla Kultury Polskiej”. Jako gmina rozpoczęliśmy prace nad upamiętnianiem miejsc pochówku żołnierzy AK, porządkowaliśmy groby, ustawialiśmy krzyże. Wszystkie prace finansował samorząd solecznicki. Chcę podkreślić, że moja nagroda jest nagrodą zbiorową.

– Czy lokalna społeczność bierze udział w tych działaniach, czy raczej cała inicjatywa spada na barki gminy i samorządu solecznickiego?

Udział ludzi jest różny. Ktoś, kiedy zaistnieje potrzeba, wypożyczy traktor, ktoś pomaga w uporządkowaniu mogił. Nasz białowacki mistrz ludowy, rzeźbiarz Edward Kurkianiec wykonał niejeden krzyż na mogiły żołnierskie. Aktywny udział w porządkowaniu miejsc pamięci narodowej w Puszczy Rudnickiej w ostatnich latach biorą harcerze, członkowie Towarzystwa Gimnastycznego „Sokół” na Litwie oraz wolontariusze wrocławskiego stowarzyszenia „Odra-Niemen”. Duże wrażenie zrobiła na mnie decyzja syna śp. Witolda, Juliusza Aładowicza, o postawieniu za własne środki Krzyża Katyńskiego na mogiłach żołnierskich.

– Co, pani zdaniem, należy zrobić dla zachowania dziedzictwa narodowego na Ziemi Solecznickiej?

Wiele już zrobiono, ale pracy nadal jest sporo. W rejonie solecznickim z wielką troską dba się o miejsca pamięci narodowej. Nadal prowadzone są prace na rzecz odnalezienia i oznakowania miejsc pochówku żołnierzy AK. Można je znaleźć w każdej gminie naszego rejonu.

– W rejonie opracowano niemało szlaków turystycznych: rowerowych, pieszych, samochodowych, kajakarskich. Są wśród nich też szlaki o tematyce historyczno-poznawczej. Czy są popularne wśród turystów odwiedzających rejon solecznicki?

Popularność i atrakcyjność rejonu wzrasta z roku na rok. Jako przewodnik po Puszczy Rudnickiej często prowadzę turystów po naszych pięknych lasach. Na szczęście zawsze przychylnie na to patrzą zarówno władze gminy białowackiej, dla których przyjazd każdego turysty to swoista promocja gminy, jak również kierownictwo biblioteki w Solecznikach. Powtarzam, że moja nagroda to wysiłek społeczny, nie tylko mój własny. To nagroda dla wielu ludzi, którzy nie są obojętni wobec historii Ziemi Solecznickiej i jej bohaterów.

Na zdjęciu: Krystyna Sławińska (pośrodku) jest rozmiłowana w historii Ziemi Solecznickiej i różny sposób tę miłość zaszczepia innym

<<<Wstecz