15. święto sportu osób niepełnosprawnych z rejonu wileńskiego

Dar jednoczenia ludzi

Ponad 200 osób wzięło udział w 15. święcie sportu osób niepełnosprawnych rejonu wileńskiego, którego mottem stały się słowa: „Sport to my”. Jubileuszowa edycja tradycyjnego przedsięwzięcia sportowego odbyła się w ubiegłym tygodniu w gościnnych progach Gimnazjum im. Urszuli Ledóchowskiej w Czarnym Borze. Jak powiedział dyrektor placówki Mieczysław Jasiulewicz niepełnosprawni w sali sportowej gimnazjum rywalizowali po raz pierwszy.

Tradycyjne przedsięwzięcie, które z roku na rok wędruje po różnych miejscowościach rejonu podstołecznego, jest wielkim wydarzeniem i wyzwaniem zarówno dla organizatorów święta – Wydziału Kultury, Sportu i Turystyki administracji samorządu rejonu wileńskiego i Centrum Dziennego Pobytu Osób Niepełnosprawnych (CDzPON) w Niemenczynie – jak i uczestników, wolontariuszy, opiekunów. Aby odbyło się ono sprawnie, organizatorzy z dyrektorką CDzPON Jadwigą Ingielewicz na czele, muszą wykonać kawał solidnej roboty. Gospodarze również spisali się na medal i zadbali o każdy szczegół: tablice informacyjne, pomieszczenia dla drużyn i zawodów sportowych, program artystyczny i sprawną organizację obiadu, bo nakarmić taką ilość osób to też nie lada wyzwanie.

Pozytywna barwa

Jubileuszowa edycja wypadła doskonale. Panowała prawdziwie świąteczna atmosfera i podniosły nastrój. Każdy uczestnik, wolontariusz, czy gość otrzymał samoprzylepną plakietkę z emblematem święta oraz żółty szalik. Kolor żółty dominuje podczas każdego święta niepełnosprawnych i nie jest sprawą przypadku. Jest to bowiem jeden z najbardziej popularnych kolorów. Barwa ta dla większości ludzi ma charakter pozytywny. Żółte jest przecież słońce i piasek, więc kojarzy się z ciepłem, latem i wakacjami. Jest też uważana za kolor papieski. Kolor ten przywołuje wiele pozytywnych emocji jak: radość, śmiech, zabawa, optymizm czy wypoczynek.

Goszcząca mer Maria Rekść nie kryła radości z powodu tak licznego grona uczestników święta sportowego. – Wszyscy już jesteście zwycięzcami – stwierdziła. – Macie szczególny dar jednoczenia ludzi, a to święto jeszcze bardziej nas integruje. Gospodyni rejonu nie szczędziła słów podziękowania dla wolontariuszy, za ich serce i poświęcenie. Przypomniała o zbliżających się świętach Bożego Narodzenia, życząc wszystkim tego, co w życiu najcenniejsze – zdrowia.

Dylemat Karoliny

Już drugi rok z rzędu każda osoba niepełnosprawna miała swego „osobistego” opiekuna-wolontariusza. Wolontariat staje się coraz bardziej popularny wśród młodzieży i, jak powiedział Jasiulewicz, ponad 40 uczniów klas 9-12 dobrowolnie zgłosiło się do pomocy. Do Czarnego Boru przybyli też licznie harcerze z WDH „Trop” oraz młodzież z Liceum im. A. Mickiewicza w Wilnie.

Harcerka Anna Talmont zaprzyjaźniła się z podopieczną centrum w Niemenczynie Marysią Suchodolską. Dziewczyny trzymały się za ręce i szczebiotały niczym dwie najlepsze przyjaciółki.

Karolina Pukelytė, maturzystka z „Mickiewiczówki“, opiekowała się przykutą do wózka inwalidzkiego Gitaną. Nie odstępowała jej na krok. Jak przyznała, ma już pewne doświadczenie w opiekowaniu się niepełnosprawnymi, bo jej młodszy o dwa lata brat ma lekki stopień zespołu Downa. Uczył się w szkole specjalnej i bardzo lubi rysować. – Zamożnym ludziom spodobała się bogata kolorystyka rysunków Dominika. Kupowali więc jego dzieła podczas różnych aukcji, a brat za te pieniądze kupił sobie przenośny komputer – z radością w głosie opowiadała Karolina, wyrażając nadzieję, że brat poradzi sobie w życiu. Sama nie jest pewna swej przyszłości. Chciałaby pracować z dziećmi, ale niskie wynagrodzenia pedagogów i ich protesty, odstraszają. – Może zostanę wychowawczynią w przedszkolu – zastanawiała się stojąca przed wyborem życiowym dziewczyna.

Byle razem

Zawody tymczasem trwały na całego. Niepełnosprawni rywalizowali aż w 11 dyscyplinach sportowych. Była to nietypowa rywalizacja, bo chociaż byli zwycięzcy, to nie było przegranych. Nie oznacza to wcale, że brakowało emocji i adrenaliny. Widać to było chociażby po tym, jak popularny był kącik z wodą mineralną i napojami orzeźwiającymi. Zarówno uczestnicy zawodów sportowych, jak i sędziowie oraz wolontariusze odwiedzali go często, by nieco ostudzić emocje i przepłukać zaschłe od dopingu gardła…

„W każdym z nas jest moc…, byle razem” – śpiewał kwartet gimnazjalistów podczas ceremonii otwarcia święta sportowego. Jakże trafne i wymowne są to słowa z piosenki „Nie zapomnij” i jakże pasujące do wzruszającego spotkania osób niepełnosprawnych. Jest to ich święto, które od 15 lat im towarzyszy i które zapisało się złotymi zgłoskami w kalendarzu tradycyjnych dorocznych wydarzeń.

Darek Głuchowski, uczeń Gimnazjum JP II w Wilnie i harcerz III WDH „Trop”, ze względu na swój młodociany wiek po raz pierwszy podjął się roli wolontariusza. Święto go urzekło. – Bardzo mi się spodobało, jestem zadowolony i jeśli będzie możliwość wezmę udział w jego kolejnej edycji – powiedział.

W wyjątkowej oprawie

Jubileuszowa odsłona święta sportu miała wyjątkową oprawę. Po zakończeniu zawodów i sutym obiedzie były gry, zabawy i konkursy. Można było też poszaleć przy dźwiękach popularnych przebojów. Każdy z uczestników jubileuszowego święta otrzymał dyplom, medal i słoiczek miodu, który na pewno będzie przydatny w okresie zimowym.

Sportowe przedsięwzięcie odbyło się tydzień przed Międzynarodowym Dniem Osób Niepełnosprawnych (3 grudnia). I być może dlatego zaszczyciło je wielu dostojnych gości. Oprócz mer do Czarnego Boru przybyli: wicemer Teresa Dziemieszko, kierowniczka Wydziału Kultury, Sportu i Turystyki Lilia Andruszkiewicz, gł. specjalista Wydziału ds. sportu Karol Pacyna, starosta gminy czarnoborskiej Tadeusz Aszkielaniec, no i, oczywiście, komandor i główne koło napędowe festiwalu „Sport to my” dyrektor CDzPON Jadwiga Ingielewicz.

Zygmunt Żdanowicz

Na zdjęciach: rywalizacja w tym dniu to przede wszystkim zwycięstwo nad swoimi słabościami
Fot.
autor

<<<Wstecz