Miłość, która sięga poza grób

Uroczystość Wszystkich Świętych i Dzień Zaduszny to dni, kiedy w sposób szczególny czcimy i wspominamy zmarłych. Nie wszyscy zmarli od razu idą do nieba, ale muszą odpokutować za swoje grzechy w czyśćcu. Wiara nasza mówi, że czyściec oczyści dusze z wszystkich grzechów, z których nie zdążyli się wyspowiadać i odpokutować na ziemi. Modlitwa i Msze św. za zmarłych mają im w tym pomóc. Kościół nie mówi nic o czasie przebywania duszy w czyśćcu, o jego położeniu czy dokładnym przebiegu odkupienia win. Często czyściec jest porównywalny do ognia. Jak ogień wypala wszystko, tak czyściec wypala grzechy człowieka, aby mógł wejść do nieba bez skazy.

Kościół pamięta o zmarłych przez cały rok liturgiczny. Najlepszym tego dowodem są sprawowane Msze św. za naszych zmarłych. Jednak Dzień Zaduszny jest bardzo szczególny. Można uzyskać w nim odpust zupełny za dusze zmarłych. Dlatego warto przystąpić do spowiedzi i przyjąć komunię św. Okres, w którym można uzyskać taki odpust – to osiem dni, czyli oktawa. Warto pamiętać więc o tym duchowym wymiarze Dnia Zadusznego. Ważne są znicze, kwiaty i wyczyszczone groby, ale modlitwa i pamięć mają moc największą. Udajmy się więc na Mszę św. i na cmentarz. Pamiętajmy o naszych zmarłych i pomóżmy im dostać się do nieba. Kiedyś ktoś pomoże nam.

W Dzień Zaduszny odwiedzamy groby naszych bliskich zmarłych, choć nie tylko. Warto np. z dziećmi wybrać się na groby nieznanych żołnierzy czy miejsc szczególnie związanych z pamięcią o wydarzeniach dziejowych lub tragicznych. Jest to dobry moment, aby opowiedzieć im o historii, nieraz pogmatwanej oraz o tym, jak ważna jest pamięć o tysiącach bezimiennych żołnierzy, którzy oddali życie za Ojczyznę czy o ludziach zaginionych. Zapalić im znicz. Pomodlić się za nich.

Św. Augustyn napisał: Łza za zmarłymi wyparowuje, kwiat na grobie więdnie, modlitwa natomiast dociera do serca Najwyższego. W życiu każdego z nas i w życiu każdej rodziny z czasem pojawia się problem stanięcia „oko w oko” i doświadczenia faktu śmierci kogoś bliskiego i pogrzebu. To bardzo trudny, bolesny i smutny czas dla każdego z nas. Wiemy i rozumiemy, że nic w życiu nie jest tak pewne jak fakt śmierci. Od tego momentu i tej chwili nikt nie jest wolny i nie ma najmniejszego sposobu by się od niej uwolnić.

Ci, których kochamy nie umierają nigdy, bo miłość, to nieśmiertelność. Dlatego właśnie o naszych zmarłych pamiętamy do końca naszego życia, a listopad, kiedy każdego roku obchodzimy uroczystość Wszystkich Świętych, a potem Dzień Zaduszny – to czas wielkiej modlitwy, zyskiwania odpustów i wizyt na cmentarzu. Stąd warto w tym miejscu przypomnieć o pewnych postawach właściwych miejscu wiecznego spoczynku naszych najbliższych. Wszyscy rozumiemy, że cmentarz to wyjątkowe, szczególne, można powiedzieć nawet święte miejsce. Pierwsi chrześcijanie spotykali się na cmentarzach i tam na grobach męczenników sprawowali Mszę św.

W naszych czasach również przy nawiedzaniu cmentarzy nie tylko w te listopadowe dni, ale przez cały rok, zachowajmy atmosferę spokoju, zadumy, ciszy i modlitwy.

Chwalebną rzeczą jest, kiedy ludzie często nawiedzają cmentarze i groby swoich rodziców, dziadków, krewnych, a czasem swoich dzieci. Pięknie przyozdobione groby, palące się znicze i świece na grobach mówią, że pamięć o zmarłych jest nam naprawdę bliska, a nasza wdzięczna, wielka miłość sięga poza grób.

Niech zbliżają nas do Boga i niech przygotowują nas do tej ważnej chwili spotkania z Bogiem. A nasz cmentarz niech zawsze będzie piękny i niech zawsze mówi o naszych pełnych wiary i pełnych wdzięcznej miłości sercach. Nasi zmarli chcieliby nam powiedzieć i przypomnieć – Byłem tym, czym ty jesteś, jestem tym, czym ty będziesz.

o. Józef Makarczyk
franciszkanin

Fot. Sławomir Subotowicz

<<<Wstecz