Tropikalny Trump

Kandydat skrajnej prawicy Jair Bolsonaro został wybrany na prezydenta Brazylii. W drugiej turze wyborów zdobył on 55,2 proc. głosów, a jego lewicowy rywal Fernando Haddad – 44,8 proc. – poinformował Najwyższy Trybunał Wyborczy po przeliczeniu niemal wszystkich głosów.

Po ogłoszeniu wyników Bolsonaro obiecał, że „będzie bronił konstytucji, demokracji i wolności”. Zapowiedział jednocześnie radykalną zmianę polityki rządu. – Nie będzie już więcej flirtowania z socjalizmem, komunizmem, populizmem i lewicowym ekstremizmem – podkreślił były wojskowy. – Odwrócimy losy naszego kraju – zapowiedział Jair Bolsonaro.

– Naszym obowiązkiem jest reprezentowanie opozycji, dla której najważniejszy jest interes narodu – podkreślił Haddad i zażądał, by „szanowano 45 milionów jego wyborców”.

Kandydat skrajnej prawicy dość zdecydowanie prowadził w sondażach przed drugą turą wyborów, mimo że od wielu tygodni jego udział w kampanii był bardzo ograniczony z powodu incydentu, do którego doszło na jednym z wieców. 7 września w stanie Minas Gerais został on zaatakowany nożem przez niezrównoważonego psychicznie napastnika. Obrażenia, których doznał, były na tyle poważne, że początkowo zagrażały jego życiu i w dalszym ciągu nie wrócił do pełnej sprawności.

63-letni Bolsonaro, który w przeszłości był kapitanem brazylijskiej armii, a od 1991 roku zasiada w parlamencie, jest z racji kontrowersyjnych wypowiedzi porównywany do prezydenta USA Donalda Trumpa, a przez niektórych nazywany „tropikalnym Trumpem”.

Bolsonaro opowiada się m. in. za rozszerzeniem prawa do posiadania broni, z uznaniem wypowiada się o okresie dyktatury wojskowej w Brazylii w latach 1964-1985, a przeciwnicy oskarżają go o rasizm, seksizm i homofobię. Jego zwolennicy postrzegają go jednak jako jedynego polityka, który jest w stanie zaprowadzić porządek w pogrążonym w politycznym i gospodarczym chaosie kraju.

<<<Wstecz