Spotkanie autorskie z Magdaleną Gacyk

Same sukcesy – to podejrzane

„Przybywam z miejsca, którego nie ma na mapie” – powitała swych słuchaczy Magda Gacyk podczas spotkania w Domu Kultury Polskiej w Wilnie 10 sierpnia – dziennikarka, pisarka, podróżniczka, socjolożka, autorka książki „Ścigając Steve’a Jobsa. Historia Polaków w Dolinie Krzemowej”.

Miejsca nie można zaznaczyć na mapie, gdyż nieustannie zmienia granice, poszerza się, jest ucieleśnieniem heraklitowego panta rhei – wszystko płynie, nie ma chwili zastoju.

Kiedyś Dolina Krzemowa była znana z sadownictwa i nosiła nazwę Doliny Zachwytu Serca. Dopiero w 1968 roku, po raz pierwszy w gazetach pojawiła się nowa nazwa, która jest aktualna do dziś. A krzemowa dlatego, że sprowadzano tam krzem i robiono półprzewodniki.

To miejsce jest niezmiennie uważane za centrum świata technologii. Niezmiennie, gdyż mimo kryzysów, upadków, niczym feniks z popiołów, ponownie wznosiło się na wyżyny. Wbrew stereotypom Dolina wygląda bardzo normalnie. Nie ma szklanych domów ani wieżowców, nie pozwalają na to bardzo częste trzęsienia ziemi. Zdaniem Magdy Gacyk, to miejsce, gdzie swój początek miały takie korporacje, jak Apple, Google, czy Facebook wygląda na lepszą wieś.

Za kolebkę Doliny Krzemowej (Silicon Valley) uważany jest Uniwersytet Stanford (stan Kalifornia), który został założony przez gubernatora Kalifornii Leland’a Stanforda. Od tego, początkowo lokalnego, uniwersytetu wszystko się powoli zaczęło.

– Trudno powiedzieć, ile w tej sławnej miejscowości zamieszkuje Polaków, gdyż nie przeprowadza się tam żadnych spisów ludności, szacuje się na 30-100 tys. Ludzie w Dolinie Krzemowej są bardzo otwarci i przyjaźni. Wszyscy obchodzą tam święta przeróżnych tradycji, a nasza rodzina nie jest wyjątkiem. Obchodzimy święto kwitnącej wiśni, prawosławną Wielkanoc, jak też najważniejsze święto hinduskie Diwali. Inni przychodzą też do nas i zachwycają się naszymi polskimi tradycjami oraz potrawami, w szczególności pierogami – mówi autorka.

Dolina to stan umysłu, zbiera ludzi, którzy myślą przyszłościowo, inaczej. Tam każdy ma prawo do popełniania błędów. Gdy ktoś składa CV i są tam zapisane tylko sukcesy i postępy, jest rozpatrywany podejrzliwie. W Dolinie Krzemowej myśli się o tym jak zmienić świat. To ogromne skupisko inwestorów, osób uczonych, ale również psychiatrów, z takiej racji, że bardzo wiele osób o słabszej odporności psychicznej, pod presją innych i samych siebie popełnia samobójstwa.

Dolina to nie jest tylko wylęgarnia nowych technologii czy biotechnologii, ale są tam też przeprowadzane eksperymenty z różnymi modelami społecznymi, ekonomicznymi. Bardzo dużo inwestuje się w genetykę. Szybko rozwija się produkcja sztucznych narządów. Podstawowe narządy już się produkuje, drukuje się np. na drukarkach 3D części tchawicy, pęcherze, ścięgna. Duży nacisk kładzie się również na paliwo pozyskiwane z alg i biotechnologie.

Ludzie mieszkający w Dolinie przeszłość zostawiają daleko za sobą, natomiast skupiają się głównie na przyszłości i nowych technologiach. Prognozuje się, że każdy z nas prędzej czy później będzie cyborgiem, w zasadzie część osób już nimi jest, np. ze względu na szkła kontaktowe, rozrusznik serca lub inne wszczepialne nowinki technologiczne. Wszystko ma na celu polepszenie życia ludzkiego i sprawienie, że nieposiadanie czegoś, np. kończyn wcale nie musi być wyrokiem czy przeszkodą. Ale o tym temacie więcej będziemy mogli się dowiedzieć z kolejnej książki Magdy Gacyk, która ma się ukazać już na początku przyszłego roku.

Za ciepłe i przemiłe spotkanie dziękujemy pani Magdzie, która odwiedziła Wilno na zaproszenie Renaty Cytackiej, prezes Forum Rodziców Szkół Polskich Rejonu Solecznickiego.

Natalia Urbanowicz

Na zdjęciu: zdaniem Magdy Gacyk, Polacy dobrze sobie radzą w Dolinie Krzemowej
Fot.
Wiktor Jusiel

<<<Wstecz