Mieszkańcy Nowosiołek i Chazbijewiczów w obronie historycznej spuścizny

Zabytkowy most w cieniu żwirowni

„Znoszą nasz most! Przyjeżdżajcie… Ratujcie nasz most! Przecież to historia!..”– usłyszałam w słuchawce pojedyncze, urywane zdania. Jedynie z nazwiska, które pojawiło się na ekranie telefonu mogłam wywnioskować, do kogo należy zdesperowany głos w słuchawce. Helena Zenowicz, stała czytelniczka „Tygodnika Wileńszczyzny”, zamieszkała w podwileńskiej wsi Nowosiołki, zadzwoniła, aby powiadomić, że właśnie robotnicy rozpoczynają burzenie starego mostu przez Wakę.

W Nowosiołkach i Chazbijewiczach – dwóch wsiach długim łańcuchem rozciągających się wzdłuż rzeki Waka i znajdujących się przy starym Trakcie Grodzieńskim, przyłączonych do Wilna po 1995 roku – zabytków jest niewiele. Jedynym widocznym znakiem przeszłości jest położony nieopodal cmentarz i most, zbudowany na Wace w 1935 roku przez „Spółkę akcyjną wielkich pieców i Zakładów Ostrowieckich”. Takich mostów jak ten zachowało się na Litwie zaledwie kilka. Identyczny, choć znacznie dłuższy, m.in. prowadzi przez Wilię w Niemenczynie.

Więcej>>>


 

Pałac fascynuje historią i tętni życiem

Rozmowa z KAZIMIERZEM KARPICZEM, kierownikiem zespołu pałacowo-dworskiego w Jaszunach

– Doświadczony pedagog, wieloletni dyrektor Gimnazjum im. Michala Balińskiego w Jaszunach zrezygnował z ukochanego zawodu i został kierownikiem zespołu pałacowo-dworskiego w Jaszunach, często nazywanego pałacem Balińskich. Co było powodem podjęcia takiej decyzji?

Zamiary ministerstwa oświaty wprowadzenia pięcioletnich kadencji dyrektorów oraz sposoby wdrażania tej i innych reform. Dla mnie to był sygnał, że muszę zakończyć swoją przygodę z oświatą. Sądzę, że reforma druzgocze to, co kiedyś nazywało się systemem oświaty. Można powiedzieć, że udało mi się uciec przed rozpoczęciem „akcji kadencyjnej”. Historią rodzin Śniadeckich i Balińskich, pałacu i miasteczka zająłem się od razu jak przyjechałem tutaj do pracy, czyli od roku 1998. Bogactwo tej historii było i jest podstawą budowy etosu miejscowej szkoły i gminy, niewyczerpanym źródłem tematów do pracy historycznej, literackiej, krajoznawczej, pozalekcyjnej. Temat Śniadeckich poruszaliśmy nawet na lekcjach matematyki, astronomii i chemii! Pod tym kątem trwa i rozwija się współpraca szkoły z różnymi środowiskami w Polsce i na Białorusi. „Drążenie” w tym temacie stało się moim prywatnym hobby. Historii pałacu jaszuńskiego poświęciłem już 18 lat.

Więcej>>>


„Zawsze wierni „Piątce” (II)

Mówi prawdę – zawsze i wszędzie (2)

W czasach wojennych najpierw była szkoła powszechna w Kolonii, do której Krystyna Rzewuska chodziła i gdzie, jak zapamiętała, pracowali nauczyciele Piotrowski i Rydzewski. Obaj codziennie przychodzili pieszo z Wilna, by uczyć w tej odleglej dzielnicy dzieci po polsku.

– Początkowo miałam problemy z chłopakami, kpili czasem ze mnie, bo chodziłam w kapeluszu od nazaretanek. Któregoś dnia rozzłościłam się i zrzuciłam jednego z chłopaków (nazywał się Bojko) z drewnianych schodów. Od tej pory miałam spokój, ale kapelusza już nie nosiłam – wspomina Rzewuska.

Pani Krystyna wspomina, że w klasie piątej zafascynowała ją twórczość Elizy Orzeszkowej. Omawiano „Gloria Victis”.

Więcej>>>


<<<Wstecz