Wystawa w Litewskiej Bibliotece Narodowej

Szymborska kolażująca

– Wszyscy w Polsce, ale też dużo osób na Litwie, doskonale znają twórczość Wisławy Szymborskiej. Ale chyba niewiele osób słyszało o kolażach poetki, których tworzenie było jednym z jej ulubionych zajęć. Dlatego bardzo się cieszę, że w Litewskiej Bibliotece Narodowej możemy zaprezentować 25 kolaży, które zostały przywiezione z Krakowa – powiedział Marcin Łapczyński, dyrektor Instytutu Polskiego w Wilnie.

W Litewskiej Bibliotece Narodowej im. Martynasa Mažvydasa w Wilnie została otwarta wystawa pt. „Wisława Szymborska. Kolaże”.

– Większość z nas zna Wisławę Szymborską jako poetkę, eseistę, tłumaczkę, publicystkę, laureatkę Nagrody Nobla z 1996 roku. Ale dzisiaj mamy okazję zapoznać się z nią jako artystką, twórczynią kolaży – powiedziała Barbara Orszewska, koordynator projektów w Instytucie Polskim w Wilnie, podczas otwarcia wystawy. Podkreśliła, że Szymborska żyła w czasach, a niektórzy z nas te czasy na pewno jeszcze pamiętają, kiedy zwykła świąteczna pocztówka była towarem deficytowym.

– Ponieważ Szymborska miała wielu przyjaciół, znajomych i żeby podtrzymywać z nimi korespondencyjną więź, zaczęła tworzyć takie maleńkie dzieła sztuki – kolaże, na których chciała im przekazać jakieś informacje w wielkim skrócie – opowiadała pani Barbara. Jak dodała, wykonywała je z wielką starannością, jubilerską dokładnością. – Myślę, że kolaże Szymborskiej uzupełnią jej niezwykle bogatą postać, ale też poprzez te małe dzieła sztuki każdy z nas może też lepiej poznać siebie – stwierdziła Orszewska.

– Pomysł, jaki stał za tą wystawą, a był to nasz pomysł instytutowy, było zaprezentowanie litewskiej publiczności mniej znaną stronę twórczości Wisławy Szymborskiej. Wszyscy w Polsce, ale też dużo osób na Litwie, doskonale znają twórczość poetki. Ale chyba niewiele osób słyszało o kolażach poetki, których tworzenie było jednym z jej ulubionych zajęć. Dlatego bardzo się cieszę, że w Litewskiej Bibliotece Narodowej możemy zaprezentować 25 jej kolaży – powiedział Marcin Łapczyński, dyrektor Instytutu Polskiego w Wilnie. Dodał, że do dziś dnia kolaże poetki wywołują uśmiech na twarzy.

Na wystawie zaprezentowano 25 oryginalnych kolaży polskiej noblistki oraz 25 powiększonych ich wariantów. Zostały one przywiezione z Krakowa i pochodzą z kolekcji Fundacji im. Wisławy Szymborskiej oraz Michała Rusinka, który był sekretarzem polskiej noblistki.

– Jak opowiadał przyjaciel Szymborskiej Jerzy Illg, dyrektor wydawnictwa „Znak” z Krakowa, poetka nie tylko wysyłała swoim przyjaciołom i znajomym, a korespondentów miała nawet kilka tysięcy, ale były to także nagrody w organizowanych przez noblistkę wieczorkach, na których zbierała się elita literacka Krakowa. Takie kolaże, które będziemy mogli zobaczyć na wystawie, były przez Szymborską rozdawane jako nagrody, fanty w loteriach – opowiadał dyrektor Łapczyński.

Na otwarcie wystawy kolaży polskiej noblistki miał też przybyć goszczący obecnie w Wilnie znany litewski poeta Tomas Venclova, który osobiście znał Szymborską. – Ale tak się stało, że przyjdzie obejrzeć wystawę w ostatnim dniu jej prezentacji, 16 marca. Jak się przyznał, w swojej prywatnej kolekcji posiada niejeden kolaż, który otrzymał od Szymborskiej z okazji różnych świąt – powiedziała Jolanta Budriūnienė, dyrektor Departamentu Badań nad Dziedzictwem Dokumentów Litewskiej Biblioteki Narodowej. Podziękowała Instytutowi Polskiemu, z którym Biblioteka Narodowa zrealizowała już niejeden projekt kulturalny, oraz Instytutowi Książki w Krakowie i Fundacji im. Wisławy Szymborskiej za „możliwość zapoznania naszych użytkowników z mniej znaną twórczością poetki”.

O zamiłowaniu polskiej noblistki do sztuk plastycznych opowiedziała wilnianom autorka, reżyserka Joanna Gromek-Illg, która była gościem odbywających się w miniony weekend 19. Międzynarodowych Targów Książki w Wilnie. Gromek-Illg obecnie pracuje nad biografią Wisławy Szymborskiej. Opowiadała, że Szymborska jako dziewczynka była wszechstronnie uzdolniona, również rysunkowo. – Bardzo ładnie rysowała i myślę, że jeszcze jak miała dwadzieścia kilka lat, to nie była do końca pewna, w którym kierunku pójść – pisać czy rysować. Do pewnego momentu robiła obie te rzeczy – powiedziała autorka. Swoje plastyczne zajęcia zaczęła traktować poważniej, kiedy ojciec jej przyjaciółki (był znanym anglistą, autorem podręczników) zaproponował jej w 1945 roku wykonanie ilustracji do jednego z jego podręczników. Szymborska się zgodziła i jej prace wypadły bardzo dobrze. – To były jej pierwsze zarobione pieniądze – mówiła pani Joanna. Zwróciła uwagę na to, że przyszła noblistka w czasie okupacji cierpiała okropną biedę. Mieszkała z matką oraz siostrą i przez całą okupację utrzymywały się z pieczenia ciast, które sprzedawały na dworcu kolejowym. Gromek-Illg podkreśliła, że pierwsze zarobione większe pieniądze zachęciły poetkę do uprawiania sztuk plastycznych. – Jeszcze kilka lat później zilustrowała książkę dla dzieci. Ale myślę, że uznała, że pisanie wierszy jest dla niej ważniejsze, jest takim zajęciem poważniejszym, więc poszła w tę stronę – mówiła Gromek-Illg. Ale rysowania nie zarzuciła. Tworzyła malutkie ilustracje na listach, a na początku lat 60. zaczęła ozdabiać listy wycinankami i układać z nich historyjki obrazkowe. Były one dowcipne i ironiczne. „Wyklejanki”, tak nazywała je poetka, rozsyłała swym bliskim, przyjaciołom i znajomym zamiast listów, na pisanie których nie starczało jej czasu, gdyż listy do niej pisało aż kilkanaście tysięcy osób.

– Była bardzo uważna w stosunku do ludzi. Nastawiona na kontakt i skoro nie mogła ofiarować długiego listu, to chciała przynajmniej dać taką kartkę. W związku z tym kartek powstało bardzo dużo – opowiadała Gromek-Illg.

Iwona Klimaszewska

Na zdjęciu: znajomośc z mało znaną stroną polskiej noblistki
Fot.
autorka

<<<Wstecz