Zakończyły się Igrzyska w Pjongczangu

Norwegia jak Marit

Marit Bjoergen, Martin Fourcade, Johannes Klaebo i Ester Ledecka – to największe gwiazdy zakończonych 23. zimowych igrzysk olimpijskich w Pjongczangu. Stały one pod znakiem dominacji sportowców z dwóch krajów: Norwegii i Niemiec.

Bjoergen była bohaterką ostatniej konkurencji igrzysk, triumfując z ogromną przewagą nad rywalkami w biegu narciarskim na 30 km techniką klasyczną. Ta wygrana zapewniła Norwegii pierwsze miejsce w klasyfikacji medalowej. Skandynawowie zdobyli najwięcej w historii zimowych igrzysk medali, aż 39: 14 złotych, 14 srebrnych i 11 brązowych.

Norwegowie musieli jednak do końca walczyć o pierwszą lokatę w tej klasyfikacji, ponieważ cztery godziny wcześniej 14. złoty medal dla Niemiec zdobyli bobsleiści w konkurencji czwórek. Ostatecznie reprezentacja Niemiec, dopiero szósta w tabeli medalowej cztery lata temu w Soczi, zakończyła igrzyska z dorobkiem 14 złotych, 10 srebrnych i 7 brązowych krążków. Na trzeciej pozycji znalazła się Kanada: 11 złotych, 8 srebrnych i 10 brązowych.

Niezwykłego czynu dokonała Ester Ledecka, zwyciężając na nartach w supergigancie i na snowboardzie w slalomie gigancie równoległym. 22-letnia Czeszka jest pierwszym sportowcem od 1928 roku, który na jednych igrzyskach triumfował w dwóch różnych dyscyplinach.

Polacy opuszczają Pjongczang z dwoma medalami: złotym Kamila Stocha na dużej skoczni oraz brązowym drużyny skoczków. Bilans startu całej ekipy jest znacznie gorszy niż w Vancouver i w Soczi, gdzie biało-czerwoni zdobyli po sześć medali.

– Osobiście uważam, że minimum jest spełnione. Zawodnicy nie skompromitowali naszego kraju, nie skompromitowali siebie. Wiem, że dali z siebie wszystko, a że oczekiwaliśmy więcej, to już inna sprawa – ocenił prezes Polskiego Komitetu Olimpijskiego Andrzej Kraśnicki. W Pjongczangu startowała największa w historii zimowych igrzysk 62-osobowa reprezentacja Polski.

Odbywające się pod hasłem „Igrzysk Pokoju” zawody spowodowały ocieplenie relacji między dwoma państwami koreańskimi i gesty, których trudno było oczekiwać jeszcze kilka tygodni temu.

Kolejne zimowe igrzyska odbędą się za cztery lata również na Dalekim Wschodzie, w Chinach – Pekinie.

<<<Wstecz