XXXIV „Kaziuki – Wilniuki” na ziemi Warmii i Mazur

Wileńszczyzna jedzie na Warmię

Zbliżający się Kaziuk wileński przypomina, że przedwiośnie tuż tuż. Tak bywa bodaj co roku – pomruk topniejącego śniegu w strumykach, cieplejsze słoneczko, wesołe barwy palm i pierników lukrowanych – wszystko to oznaki ludowego święta zrodzonego na Ziemi Wileńskiej.

Co prawda, w tym roku nie ma tak wyraźnych oznak zbliżającej się wiosny, a raczej można powiedzieć, że dopiero teraz zima dała o sobie znać siarczystym mrozem i zaspami śniegu, ale Kaziuk musi się odbyć. U nas, w Wilnie, na Wileńszczyźnie oraz w Polsce, tam gdzie nasi ziomkowie znaleźli sobie miejsce zamieszkania w powojennej tułaczce. To oni przywieźli w swych sercach i pamięci święto ludowe, przekazali swym dzieciom i wnukom miłość do tej tradycji – zarówno religijnej (bo przecież jest to czczenie św. Kazimierza) jak i zabawy ludowej.

Szlaki kaziukowego święta w Polsce są utarte od lat – od pamiętnego roku 1989, gdy do Wilna, do jedynej wówczas polskiej redakcji gazety „Czerwony Sztandar” przybyli kierownicy placówek kultury z Lidzbarka Warmińskiego – Danuta Gdańska i Władysław Strutyński. Prosili o zorganizowanie u nich i w innych miastach Warmii i Mazur autentycznego święta kaziukowego, bowiem oni sami, własnymi siłami skromnie organizują to święto u siebie, ale chcieliby to robić na większą skalę.

Od tego czasu co roku miasta na Warmii i Mazurach witają swych ziomków serdecznym słowem, wzruszeniem i wspomnieniami. Nieco później wojewódzkie miasta, jak Szczecin, Poznań, Gdańsk, Łódź, niekiedy Warszawa, (jarmark kaziukowy w niektórych miastach odbywa się w miesiącach letnich), podobnie witają tradycję wileńską.

W tym roku na spotkanie z rodakami 2 marca wyrusza Reprezentacyjny Polski Zespół Pieśni i Tańca „Wileńszczyzna”. Znany w warmińsko-mazurskich miejscowościach z lat poprzednich, zawsze witany z entuzjazmem jako ikona życia kulturalnego i patriotycznego Ziemi Wileńskiej. Po nagłej śmierci założyciela i kierownika, jakim był nieodżałowany Gabriel Jan Mincewicz, zespół przeżył trudne chwile. Obecnie odmłodzony, pod kierownictwem Natalii Sosnowskiej, solistki i chórmistrza, a teraz też kierownika artystycznego, nabrał swej mocy. Związana z zespołem od początku jego istnienia, od ponad 35 lat, jest kierownik grupy tanecznej choreograf Leonarda Klukowska.

Przed kilku laty powstał na Wileńszczyźnie zespół etnograficzny „Łałymka”. Jest on przypisany Domowi Kultury w Białej Wace w rejonie solecznickim. Cieszy widzów swą autentyczną ludowością, zbieraną po ziarenku na Ziemi Wileńskiej. To ci artyści umieją odtworzyć śpiewem i tańcem obrazy życia wiejskiego, obrzędowość i zabawę. Znaleźli się w ich gronie prawdziwi zapaleńcy tego rodzaju sztuki jak Loretta Grygorowicz czy etnomuzykolog, etnograf, historyk, wykładowca na Uniwersytecie Wileńskim Gustaw Juzala.

Pieśni Ziemi Trockiej, patriotyczne i okresu międzywojennego zaprezentuje znane i bardzo lubiane na Wileńszczyźnie Trio Hanki z Połuknia.

„Kaziuki – Wilniuki”, które razem z nami odbywają się po raz 29. nie mogą się obejść bez Ciotki Franukowej i Wincuka z Pustaszyszek, podobnie, jak nie mogą być bez cudownych palm Agaty Granickiej i jej mamy Danuty Wiszniewskiej, bez Leokadii Szałkowskiej czy Leona Szałkowskiego, bez malarki Danuty Lipskiej czy rzeźbiarza w drewnie Michała Jankowskiego, bez serc piernikowych rodziny Gryszkiewiczów, czy chlebka wileńskiego, miodu z pól podwileńskich, wielu innych wspaniałych rzeczy.

Czekamy na spotkania z naszymi wieloletnimi przyjaciółmi i wiernymi widzami z Kętrzyna i Olsztyna, Lidzbarka, Szczytna i Bartoszyc.

Krystyna Adamowicz

Na zdjęciu: „Wileńszczyzna” od lat jest swoistą wizytówką regionu
Fot.
archiwum

<<<Wstecz