Los szczęśliwie pokierował marzeniem

Rozmowa z REGINĄ MARKIEWICZ, zdobywczynią tytułu „Polak Roku 2017”

– Kariera pedagoga była Pani marzeniem, czy zrządzeniem losu?

Zostałam pedagogiem raczej zrządzeniem losu. Moja mama była nauczycielką i w dzieciństwie często zabierała mnie do szkoły w Podwarańcach, gdzie wówczas nauczała w klasach początkowych. Jednak nigdy nie marzyłam o zawodzie nauczycielskim. To, że w dzieciństwie niemało czasu spędziłam u mamy w klasie przyniosło mi wprawdzie sporą korzyść: mama pracowała w klasach łączonych, więc już w wieku przedszkolaka przeszłam cały program nauczania od klasy 1. do 4. Do pierwszej klasy w Szkole Średniej w Ejszyszkach przyszłam umiejąc dobrze czytać, pisać i liczyć. A moim marzeniem była medycyna. To zamiłowanie obudziła we mnie nauczycielka biologii Kazimiera Ratkiewicz. Po zdaniu matury na złoty medal, próbowałam wstąpić na Akademię Medyczną w Kownie. Niestety, nie dostałam się na studia. Przez chwilę byłam załamana, wkrótce jednak dowiedziałam się o otwarciu w ówczesnym Wileńskim Instytucie Pedagogicznym nowego kierunku studiów – fizyki i astronomii. Były to studia litewskie i w całej grupie byłam jedyną Polką. Naszą katedrą kierował znany litewski astronom Algimantas Ažusienis, który nie tylko potrafił zaszczepić miłość do przedmiotu, ale też połączyć studentów w jedną paczkę przyjaciół.

– Pochodzi Pani z Ejszyszek, gdzie język litewski w latach 70. nie był często słyszany. Czy nie miała Pani problemów ze znajomością tego języka?

Tak, na początku było bardzo trudno. Pochodzę z polskiej rodziny, o mocnych tradycjach narodowych i kulturowych. Przed rozpoczęciem studiów język litewski słyszałam tylko na lekcjach w szkole. W domu czy w rodzinnej miejscowości rozmawiałam tylko po polsku. W opanowaniu litewskiego, bardzo mi pomogli przyjaciele i koleżanki ze studiów. Ponieważ nie nadążałam robić notatek, to oni dzielili się ze mną własnymi konspektami. Doszło pewnego razu do tego, że zaczęli robić notatki na wykładach pod kalkę, żebym miała gotową ich kopię i wieczorem nie musiałabym w akademiku przepisywać konspektu, mogłam pójść z nimi do kina.

– Oprócz wiedzy i zawodu studia na Wydziale Fizyki i Astronomii dały Pani zapewne również możliwość poznania świata?

Jak najbardziej. Do dzisiaj pamiętam swoje praktyki w uzbeckiej części gór Pamiru. Litewska Akademia Nauk miała tam, na górze Majdenak, własne obserwatorium, gdzie studenci z naszego kierunku odbywali praktyki. Po drugim roku nauki też byłam wysłana na takie praktyki. Na Pamirze spędziłam dwa miesiące. Piękno tych gór jest niepowtarzalne. Robiłam badania razem ze znanym litewskim astronomem Kazimierzem Czernisem, który już odkrył kilkanaście komet i asteroid. Obecnie pan Kazimierz, który ożenił się z moją koleżanką, jest doktorem astrofizyki na Uniwersytecie Wileńskim.

– Jak przebiegała Pani droga pedagogiczna?

Po ukończeniu studiów przez kilka lat pracowałam na ojczystej uczelni, jako kurator polskiej grupy studentów. Na początku lat 90. przyjechałam do Solecznik, gdzie w 1993 roku rozpoczęłam pracę w rosyjsko-polskiej szkole jako nauczycielka informatyki i astronomii. Po rozdzieleniu placówki oświatowej na odrębne szkoły, zostałam wicedyrektorem polskiej szkoły, obecnie Gimnazjum im. Jana Śniadeckiego. Pracując jako zastępca dyrektora ukończyłam studia magisterskie na kierunku zarządzania oświatą. W 2004 roku objęłam stanowisko kierownika rejonowej oświaty, które do dzisiaj piastuję.

– Przeszła Pani przez wszystkie szczeble zawodu nauczyciela. Jaki – z Pani punktu widzenia – jest dzisiejszy stan naszej oświaty?

Stan naszej rejonowej, zresztą również ogólnokrajowej oświaty zasadniczo pozostaje taki sam – szkoły ciągle żyją w stanie reformowania. Przecież u nas co rząd, to nowa reforma... Współczesna szkoła już w niczym nie przypomina tej, w której kiedyś rozpoczynałam pracę. Szkoły unowocześniły się nie tylko pod względem remontów i wcieleniu nowoczesnych technologii. Zmieniły się przede wszystkim wymagania co do pracy nauczyciela. Dzisiaj od nauczyciela wymaga się nie tylko przekazania uczniowi wiedzy z konkretnego przedmiotu, ale i nauczania zarządzania pozyskanymi wiadomościami. Dzieci są różne, lecz do każdego z nich nauczyciel powinien znaleźć indywidualne podejście.

– Dzisiejszy system rejonowej oświaty odpowiada realiom życia?

Myślę, że tak. Spośród rejonowych placówek oświatowych większość stanowią polskie szkoły i gimnazja, co przekłada się na ogólny wynik rejonowego szkolnictwa. Uważam, że wybrany model polskich szkół w rejonie jest udany. Przede wszystkim pozwolił on nam na zachowanie małych szkół, oddalonych od centrum rejonowego. Dzięki modelowi wspólnego programu nauczania zachowaliśmy odrębne gimnazja polskie i litewskie w Dziewieniszkach i Białej Wace. Oprócz tego wszystkie szkoły średnie zdobyły status gimnazjum, a to oznacza, że dzieci mogą w nich pobierać naukę od klasy pierwszej po maturalną.

– To oczywiście ma wielkie znaczenie dla polskich uczniów?

Odpowiem nie tylko jako nauczyciel, ale i matka. Trójka moich dzieci ukończyła polskie gimnazjum w Solecznikach nie dlatego, że tam pracowałam, lecz dlatego, że nauka w języku obcym utrudnia proces nauczania. Dziecko denerwuje się, bo słysząc lekcję w nieojczystej mowie, musi usłyszane od nauczyciela słowa szybko przetłumaczyć na swój język. Takie zjawisko nie sprzyja procesowi nauczania. Wymówki, że w szkole z państwowym językiem nauczania uczeń lepiej opanuje język urzędowy, są bezpodstawne. Języka litewskiego dziecko nauczy się i w polskiej, i w rosyjskiej, i w białoruskiej szkole. Oprócz tego bardzo ważne jest to, że dziecko z polskiej rodziny w polskiej szkole nie traci kontaktu z rodzimą kulturą i tradycjami. Moja starsza córka po studiach w Warszawie wróciła na Litwę. Obecnie pracuje w Wilnie i nie ma żadnych trudności z językiem litewskim.

– Czy sytuacja demograficzna mocno wpływa na stan rejonowej oświaty?

Przed 20 laty w rejonie solecznickim mieszkało 38 tys. mieszkańców. Oczywiście, sytuacja demograficzna ma swój wpływ na stan rejonowej oświaty. W ciągu ostatnich kilkunastu lat zostało zamkniętych wiele wiejskich szkół w różnych zakątkach rejonu. Obecnie, według ostatnich statystyk, w rejonie mieszka nieco ponad 32 tys. W szkołach rejonu solecznickiego, zarówno podległych samorządowi jak i resortowi oświaty, w tym roku szkolnym naukę pobiera 4012 uczniów.

– Dziękuję za rozmowę i w imieniu „Tygodnika Wileńszczyzny” składam gratulacje z wygranej w plebiscycie „Polak Roku 2017”.

Dziękuję bardzo.

Rozmawiał Andrzej Kołosowski

<<<Wstecz