Ks. Antoni Dilys – w poczcie kawalerów królewskiego Orderu Świętego Stanisława

Wzór skromnej i uczciwej służby kapłańskiej

Ksiądz Antoni Dilys, ostatni z alumnów przedwojennego seminarium duchownego w Wilnie, w niedzielę, 10 grudnia, został odznaczony Krzyżem Komandorskim Orderu Świętego Stanisława, przyznanego mu przez Wielką Kapitułę Orderu na wniosek ks. prof. Stanisława Koczwary. Uroczystość udekorowania odbyła się w kościele śś. Piotra i Pawła na Antokolu, w którym ks. Antoni Dilys pełnił posługę kapłańską jako proboszcz przez 15 lat, a dzisiaj jest tu rezydentem.

Tej wyjątkowej niedzieli przy stole ofiarnym zabytkowego wileńskiego kościoła oprócz sędziwego kawalera królewskiego orderu – który 19 marca przyszłego roku ukończy 95 lat – stanęli proboszcz ks. prałat Wojciech Górlicki, a także w latach poprzednich wyróżnieni tą zaszczytną nagrodą – gwardian wileńskiego klasztoru franciszkanów o. Marek Dettlaff i ks. prof. Stanisław Koczwara.

O włączenie ks. Dilysa w poczet kawalerów Orderu Świętego Stanisława Biskupa i Męczennika, ustanowionego przez ostatniego króla Rzeczypospolitej Obojga Narodów Stanisława Augusta Poniatowskiego ks. prof. Koczwara wnioskował przez rokiem, gdy obchodzono jubileusz 70-lecia kapłaństwa obecnie najstarszego duszpasterza na Wileńszczyźnie (16 czerwca 1946 ks. Antoni Dilys przyjął święcenia kapłańskie z rąk arcybiskupa Mieczysława Reinysa).

Według ks. Koczwary, ks. Antoni Dilys, jako pochodzący z polsko-litewskiej rodziny kapłan, skupił w sobie to wszystko, co stanowi wiekopomne dziedzictwo Rzeczypospolitej Obojga Narodów.

– To, co nie istnieje politycznie, jest żywe w nim, jako człowieku. A tym samym kryje w sobie dar odrodzenia. Potrzeba tylko o tym pamiętać. Jego kapłańskie życie ściśle związane z trudnymi dziejami Ziemi Wileńskiej po drugiej wojnie światowej odzwierciedla wielką misję Kościoła, budowania cywilizacji miłości, także w warunkach stojących z nią w zupełnej sprzeczności. Czego dowodem jest ostatnia beatyfikacja ks. Władysława Bukowińskiego, Chrystusowego apostoła na nieludzkiej ziemi. Podobne losy były udziałem dostojnego Jubilata. Szykanowany przez sowiecką władzę, aresztowany, nakłaniany do współpracy z bezbożnym komunizmem, nie nagiął swego sumienia, by zdradzić Chrystusowy Kościół. Z tego powodu zesłany najpierw do Karagandy, a następnie do Workuty, gdzie w warunkach sowieckich łagrów świadczył wobec swoich prześladowców oraz współwięźniów o miłości Boga do człowieka, nie wykluczając z niej nikogo. Po amnestii wrócił na Litwę, gdzie w trudnych warunkach nieustającej inwigilacji prowadził wszechstronnie rozumiane duszpasterstwo, m.in. jako wieloletni proboszcz kościoła pw. śś. Piotra i Pawła na Antokolu. Otwartość i serdeczność, dar zjednywania nawet wrogów wiary sprawiły, że obok świetlanej postaci prałata Józefa Obrembskiego uchodzi ksiądz Antoni Dilys za ostoję owej prawdziwej humanitas, bez której nie ma prawdziwego człowieczeństwa – powiedział ks. prof. Stanisław Koczwara.

– To dla mnie wielka niespodzianka. W starości doczekałem się pociechy w postaci odznaczenia. W księgach Pisma Świętego, w Dziejach Apostolskich czytamy, że gdy Piotr był w więzieniu, to Kościół modlił się za niego. W ciągu całego mego życia, długich lat kapłaństwa przeżyłem wiele przykrości, ale ufałem Bogu, modliłem się i za mnie modlili się kapłani, znajomi. Modlitwa łączyła nas wszystkich, pomagała wytrwać. I teraz na starość, kiedy już nie mogę w pełni wykonywać swoich obowiązków, to modlitwa łączy mnie z księżmi, wiernymi. Modlę się za wszystkich znajomych, dobrodziejów, za tych duszpasterzy i parafian, którzy starali się o tę wielką nagrodę dla mnie, staruszka. Na pociechę. Bóg zapłać i proszę o dalszą modlitwę: za kapłanów, za wszystkich wierzących. Niech Pan Bóg w modlitwie łączy nas, abyśmy w określonym czasie doczekali szczęścia wiecznego – dziękował patriarcha wileńskich kapłanów ks. Dilys.

Udekorowanie zasłużonego kapłana Wileńszczyzny wierni powitali owacjami.

Ks. Antoni zjednuje ludzi swoją otwartością, szczerością, optymizmem i prostotą. Jego duszpasterski szlak, erudycja i całe życie, naznaczone ciężkimi doświadczeniami więźnia politycznego, wzbudza respekt i prawdziwy podziw osób, które go znają. A zna księdza Antoniego nie tylko cała Wileńszczyzna. Urodzony w Nowych Święcianach ks. Antoni Dilys w ciągu lat służby kapłańskiej spełniał swe powołanie dane od Boga, a ukształtowane w rodzicielskim domu, w różnych miejscowościach: w seminarium duchownym w Wilnie, w Olkienikach, Widziszkach, Hoduciszkach, Korkożyszkach, Jaszunach, Rzeszy… I dzisiaj, jako sędziwy ksiądz emeryt, nie zaniedbuje swego obowiązku. Każdej niedzieli oraz co drugi dzień w tygodniu raniutko pośpiesza do kościoła na Antokolu, aby stanąć przed ołtarzem i odprawić Eucharystię.

– Ksiądz Antoni Dilys jest dla nas wzorem skromnej, uczciwej służby kapłańskiej. To dla nas wielki zaszczyt, że ksiądz Antoni przyjeżdża tutaj. Wierny, z wielkim oddaniem, z braterską życzliwością i przyjaźnią. Jesteśmy mu za to bardzo wdzięczni. Bóg zapłać – powiedział proboszcz parafii śś. Piotra i Pawła ks. prałat Wojciech Górlicki.

Do słów gospodarza parafii dołączyło się wielu parafian i przyjaciół ks. Antoniego, którzy składali mu słowa uznania za żywe świadectwo wiary, za to, że pomaga odnaleźć drogę do Boga.

Irena Mikulewicz

Na zdjęciu: przy stole ofiarnym stanęli (od prawej) – proboszcz ks. prałat Wojciech Górlicki, kawaler Orderu Świętego Stanisława ks. Antoni Dilys, a także wyróżnieni tą zaszczytną nagrodą w latach poprzednich gwardian wileńskiego klasztoru franciszkanów o. Marek Dettlaff i ks. prof. Stanisław Koczwara
Fot.
autorka

<<<Wstecz