1. edycja Dni Teatru Polskiego na Litwie

Romantyczne tete-a-tete ze sztuką

Miły Teatrze Wielki, domowy teatrze, Gdzie są filary twoje, tak pogodne zawsze? Gdzie schody staroświeckie i złocone rampy, Oświetlone poezją secesyjnej lampy? – pytała retorycznie wybitna aktorka Anna Seniuk słowami Stanisława Balińskiego w... pałacu Balińskich w Jaszunach. I nie była to jedyna atrakcja przygotowana przez Fundację „Zatrzymać czas”. Ostatni październikowy weekend minął pod znakiem wyjątkowych gwiazd.

We współpracy z Domem Kultury Polskiej w Wilnie i Centrum Kultury w Solecznikach zrealizowano projekt, który w zamyśle organizatorów krystalizował się już od kilku lat.

– Ideą fundacji, założonej w 2012 roku przez Piotra Muszyńskiego, jest m.in. promowanie kultury, sztuki i ochranianie cennego dziedzictwa narodowego. Bardzo chcieliśmy podzielić się z Państwem tym skarbem, jakim niewątpliwie jest wysoka jakość polskiej kultury. Kilkakrotnie składaliśmy wnioski o dotację, ale dopiero w tym roku Senat RP zaaprobował nasz projekt. Wiedzieliśmy, że mieszkają tu Polacy, stąd pomysł, by przywieźć na Wileńszczyznę spektakle przygotowane przez najlepszych aktorów. To ci, którzy trafili do panteonu największych i mimo ciągłej aktywności zawodowej znaleźli czas, by przyjechać do Wilna, do Solecznik – mówiła koordynator projektu Anna Muszyńska.

W alei gwiazd

W ciągu trzech dni, 27-29 października, osoby uczestniczące w Dniach Teatru Polskiego na Litwie pozostawały dosłownie w stanie permanentnego upojenia sztuką. Nie da się opisać emocji tych dni. Bogactwo repertuaru, za którym stały takie nazwiska jak: Jerzy Zelnik, Anna Seniuk, Joanna Szczepkowska, Rafał Rutkowski, czy Maciej Wierzbicki, gromadziło wysublimowaną publiczność, która owacjami na stojąco dziękowała za spektakle. Spośród szerokiego wachlarza propozycji każdy mógł wybrać coś dla siebie, choć byli i tacy, którzy przychodzili na wszystkie przedstawienia.

Dla dzieci

Dzieci miały do wyboru dwie oferty sceniczne. Podróż w świat dzieciństwa Juliana Tuwima – po prostu Julka, niesfornego małego chłopca, który jeszcze nie jest poetą, za to eksperymentuje z wynalazkami chemicznymi, udaje magika, czy marzy o tym, by być strażakiem. „Tuwim Julek – para buch, frazy w ruch” to była propozycja Teatru Małe Mi z Wrocławia.

Z kolei w niedzielne przedpołudnie Dom Kultury Polskiej zaprosił na „Szewczyka Dratewkę”, spektakl Teatru Gry i Ludzi z Katowic. To barwna, pełna humoru i prawdziwych mądrości lalkowa opowieść o odwadze, ciekawości świata i dążeniu do celu.

Młodzi widzowie dopisali i sala na obu przedstawieniach była wypełniona, a rumieńce na twarzach i szerokie uśmiechy świadczyły – ku uciesze organizatorów – o dobrej zabawie.

Być bohaterem

Drugi raz wysyłają mnie z misją do Rządu na Wychodźstwie (…) Wpisuję do pamięci każde przekazane zdanie. Mam je wiernie powtórzyć bez pomyłek w słowach czy intencjach. Nie mogę niczego spisać, to moja tajna amunicja – ładuję ją do magazynków pamięci, jak naboje do pistoletu i choć nie wystrzelą, są śmiertelnie niebezpieczne dla wroga. I dla mnie – słowa Jana Karskiego wypowiadane przez Jerzego Zelnika naświetlają cały dramatyzm sytuacji, w jakiej niejednokrotnie znajdował się kurier rządu polskiego na uchodźstwie we Francji. Spektakl „Blizny pamięci – rzecz o Janie Karskim” był niezwykłym przeżyciem. Warto zaznaczyć, że obok znakomitego Jerzego Zelnika wystąpił Sebastian Ryś (odtworzył postać młodego Karskiego) – wnuk podchorążego ZWZ Zbigniewa Rysia, który w czerwcu 1940 roku odbił ze szpitala w Nowym Sączu Karskiego po jego nieudanej próbie samobójczej. Ten spektakl to nie tylko trudna lekcja historii, ale przede wszystkim poruszająca opowieść o ludzkim wymiarze bohaterstwa.

Czucie i wiara

Joanna Szczepkowska, aktorka telewizyjna, teatralna i filmowa, a także pisarka, scenarzystka i felietonistka, wyczarowała na scenie Domu Kultury Polskiej wyczarowała nastrój romantycznej tajemniczości. Zaszumiał Świteź, gwiazdy i księżyc odbiły się w jego tafli, a widzowie niemal mogli odczuć namiętność rodzącą się między strzelcem z tutejszego boru, a nieznajomą dziewczyną. Doznania potęgowały instrumenty perkusyjne, które lekko potrącał Michał Dudziński. Cudowne chwile z balladami wieszcza. Nie tylko dorosłych urzekła recytacja – 3 letnia Adria towarzysząca babci Lilii Niewierowicz z uwagą i skupieniem chłonęła treść. I okazało się, Adam Mickiewicz, który jest odmieniany na Wileńszczyźnie prawie przez wszystkie przypadki, zwłaszcza podczas zmagań konkursowych ”Kresy” – ciągle ma tyle do odkrycia. Zachwycające spotkanie...

Nietypowa Baba

Jak zapisać na papierze przestrzeń, zapach, dźwięk, oddech widowni, który co wieczór jest inny? Tyle rzeczy składa się na każdy spektakl. A każdy widz wychwytuje w nim co innego i co innego w nim przeżywa – mówi Anna Seniuk – Aktorka z wielkiej litery, przepełniona szacunkiem do ludzi w ogóle i do widzów towarzyszących jej przez całe zawodowe życie. Jako profesor Akademii Teatralnej wychowuje młodych artystów, oddaje ich, ubranych w zawodowy kostium, pod ocenę nas wszystkich, ale może być spokojna. Jej studenci, pomni wpajanych wartości, dbają o dobro sztuki. Są dumą profesorskiej kadry. Pretekstem do spotkania z wilnianami stała się książka spisana przez córkę – Magdalenę Małecką-Wippich – „Nietypowa baba jestem”. Niezapomniana Madzia Karwowska z „Czterdziestolatka” dowcipnie i z wdziękiem uchyliła drzwi do artystycznego świata krakowsko-warszawskiej bohemy artystycznej. Tekst Stanisława Balińskiego „Wieczór w Teatrze Wielkim” zabrzmiał w sobotnie jesienne popołudnie w jaszuńskim pałacu. Oprawę muzyczną stworzyła córka, która oprócz tego, że napisała książkę, jest utalentowaną altowiolistką.

Mrożek i Osiecka

Fantastyczną propozycję przedstawił teatr Montownia. „Zabawa” Mrożka w wykonaniu Adama Krawczuka, Rafała Rutkowskiego i Macieja Wierzbickiego przerodziła się w spektakl, w którym nie tyle podziwia się sztukę (bez uszczerbku dla wybitnego Mrożka), ile mistrzostwo gry aktorskiej. Od początku do końca towarzyszyło widzom napięcie i oczekiwanie: co dalej?.. Po zakończeniu znowu niedosyt – to naprawdę koniec?..

Zwieńczeniem Dni Teatru Polskiego był ekskluzywny wieczór z poezją Agnieszki Osieckiej. „Byle nie o miłości” to muzyczna opowieść i o samej poetce i piosenkach, które zapewniły jej nieśmiertelność. Subtelna wokalistka Nula Stankiewicz, obdarzona piękną barwą głosu, przypomniała znane i lubiane i na nowo odkrywane teksty i melodie. Artystce akompaniowali: m.in. wirtuoz gitary i kompozytor Janusz Strobel oraz mistrz perkusji Cezary Konrad.

Do zobaczenia

– Liczymy, że w przyszłości będziemy kontynuowali to dzieło promowania sztuki i teatru polskiego na Litwie. Dobierając repertuar na tegoroczny przegląd zastosowaliśmy zasadę, że powinny to być dzieła polskich autorów. Ten klucz dopasował się do potrzeb mieszkańców Wileńszczyzny, co nas bardzo cieszy i mamy nadzieję, że jeszcze uda nam się Państwa zaskoczyć – mówiła pani Anna nie kryjąc zadowolenia, że przedsięwzięcie przyniosło satysfakcję i publiczności i aktorom, którzy zostali ciepło przyjęci. Potwierdza to wicedyrektor Domu Kultury Polskiej w Wilnie, Krystyna Zimińska, ciesząc się, że polska społeczność doceniła prawdziwą sztukę, i mimo iż październik obfitował w wydarzenia kulturalne, to nie zawiodła i skorzystała z zaproszenia na intelektualną przygodę ze sceną.

Monika Urbanowicz

Na zdjęciach: Teatr Montownia zinterpretował „Zabawę” Sławomira Mrożka eksponując jej ponadczasowy charakter;
Joanna Szczepkowska i Michał Dudziński zaczarowali wileńską publiczność i przywołali tajemniczy świat Mickiewiczowskich ballad
Fot.
Bożena Mieżonis

<<<Wstecz